Czy rzeczywiście w Polsce problemem jest prześladowanie homoseksualistów?
Od kilkunastu dni „poprawne” politycznie środki przekazu sprawiają wrażenie, że największym obecnie problemem nie jest kryzys Unii Europejskiej czy ogromne bezrobocie w naszym kraju, lecz... „prześladowani” homoseksualiści. Marsze te są ukazywane w taki sposób, by w świadomości społecznej były kojarzone z obroną czy „reanimacją” demokracji. Warto zatem popatrzeć na fakty w tym względzie.
Marsze homoseksualistów to szkalowanie Polski na arenie międzynarodowej, gdyż marsze te sugerują, że w Polsce homoseksualiści są prześladowani. Tymczasem homoseksualizm jest w Polsce legalny. Homoseksualiści mają wszelkie prawa obywatelskie, które wykorzystują, na przykład prawo, by tworzyć stowarzyszenia gejów i lesbijek, wydawać czasopisma, mówić w przestrzeni publicznej o homoseksualizmie, przepisywać majątek partnerom, itd.
Gdyby na serio traktować absurdalny slogan o równości wszystkich mniejszości, to przestępcy i skorumpowani politycy powinni być tak samo traktowani jak uczciwi obywatele, a w konsekwencji nie można byłoby ich skazać na więzienie. Jeśli pedofil jest zwalniany z pracy w szkole, to nie jest to przejaw dyskryminowania „mniejszości”, lecz obrona dzieci przed przestępcą.
Jeśli ktoś z homoseksualistów jest obrażany czy krzywdzony przez prywatne osoby, a nie przez ustawodawstwo państwowe, to właściwą obroną nie są marsze protestacyjne, lecz wniesienie sprawy do sądu z powództwa cywilnego. Inaczej homoseksualiści postępowaliby w sposób nielogiczny. Podobnie jak nielogiczne byłyby marsze protestacyjne ludzi okradanych przez złodziei, zamiast podawania konkretnych złodziei do sądu.
Skoro homoseksualizm w Polsce jest legalny i nie jest w żadnym aspekcie ścigany prawem i skoro przed obrazą czy krzywdą doznaną od prywatnych osób homoseksualiści mogą bronić się z powództwa cywilnego, to prawdziwe motywy marszów „równości” są następujące: promocja homoseksualizmu i szantaż, by wywalczyć sobie przywileje (na przykład wspólne opodatkowanie par homoseksualnych). Promocja homoseksualizmu ma najpierw na celu przyciąganie kolejnych ofiar do tego środowiska, zwłaszcza wśród nieletnich. Przed takim cynizmem homoseksualistów rodzice i instytucje społeczne mają prawo do stanowczej obrony. Drugi cel marszów „równości” to walka o przywileje finansowe, które mają społeczny sens jedynie w odniesieniu do małżonków ze względu na to, że przekazują oni życie swoim dzieciom, utrzymują je i wychowują.
Pod wpływem marszu homoseksualistów można oczekiwać, że pojawią się nowe „mniejszości”. Na przykład, ktoś może ogłosić, iż zawiera związek „partnerski” ... sam ze sobą i że chce mieć w związku z tym takie same prawa, jak małżeństwo. Oczywiście łącznie ze wspólnym rozliczeniem podatkowym ze swoim „partnerem”, czyli z samym sobą. Łatwo obliczyć, że zapłaci wtedy połowę podatku.
Marsze promujące homoseksualizm upoważniają do marszy promujących WIEDZĘ o homoseksualizmie, a zatem WIEDZĘ o tym, że homoseksualizm jest potrójnym okaleczeniem: psychicznym, biologicznym i społecznym ze względu na poniższe fakty:
a) homoseksualiści mają zablokowania psychiczne w kontakcie z osobami płci przeciwnej. Zablokowania te wynikają zwykle z obserwacji w dzieciństwie zaburzonych więzi między rodzicami, co prowadzi do nieświadomego lęku wobec osób drugiej płci lub do pogardy wobec nich. Tymczasem badania z zakresu pedagogiki i psychologii potwierdzają, że człowiek najbardziej rozwija się poprzez kontakt z osobami drugiej płci. To właśnie dlatego żaden sąd nie pozwolił dotąd parom homoseksualnym na adopcję dziecka nawet w tych krajach, które dały takim parom prawo do adopcji. Homoseksualiści szukają w kontakcie z osobami własnej płci tej przestrzeni rozwoju, która jest możliwa jedynie poprzez kontakt z osobami płci odmiennej. To właśnie dlatego z badań empirycznych wynika, że statystyczny homoseksualista ma kilkudziesięciu „partnerów”, a wielu homoseksualistów deklaruje posiadanie nawet kilkuset „partnerów”;
-b) homoseksualiści tworzą pary niepłodne (płodność nigdy nie jest osiągana przez pojedynczego człowieka, lecz jest zawsze płodnością pary ludzkiej!), a zatem pary chore od strony biologicznej. Przypominamy, że niepłodność jest na liście chorób Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
c) homoseksualiści tworzą pary egoistyczne w aspekcie społecznym, bo swoje dochody przeznaczają na samych siebie. Nie inwestują ani pieniędzy, ani wysiłku w utrzymanie i wychowanie swoich dzieci, bo ich nie mają. Traktowanie związków homoseksualnych na równi z małżeństwami i rodzinami heteroseksualnymi (zwłaszcza wspólne opodatkowanie) byłoby zatem jaskrawym przejawem niesprawiedliwości społecznej.
Promocja homoseksualistów jest jednym z elementów cywilizacji śmierci, która opiera się na rozrywkowej wizji życia. Wizja ta prowadzi do oderwania seksualności od miłości i płodności. Z Homoseksualizmem wiąże się problem AIDS. W obliczu kolejnego Dnia Chorych na AIDS (1 grudnia) warto postawić pytanie: jak bardzo nieszczęśliwi muszą być ci ludzie, którzy dla seksu poświęcają zdrowie, sumienie, a nawet życie?
To nie przypadek, że wraz z homoseksualistami wychodzą na ulice politycy partii lewicowych. W ostatnich kilkunastu latach ludzie tak zwanej „lewicy” uwłaszczyli się, rozkradając majątek narodowy. Ponadto sprawowanie władzy wykorzystali w ostatnich latach do dalszego korupcyjnego bogacenia się na nieznaną dotąd skalę. Polska lewica przestała już nawet udawać, że troszczy o ludzi biednych. Zaczęła wręcz kpić sobie z dramatycznej sytuacji ekonomicznej i społecznej większości Polaków i polskich rodzin. Społeczeństwo boleśnie się o tym przekonało i stąd właśnie sromotna porażka lewicy w ostatnich wyborach parlamentarnych i prezydenckich.
W tej sytuacji politycy partii lewicowych poszukują rozpaczliwie sposobu na odzyskanie władzy i wpływów. Akceptują każdą, najbardziej nawet przewrotną metodę, która temu celowi służy. Wspierają oni lobby homoseksualistów po to, aby znowu zaistnieć w mediach i w świadomości społecznej. „Chroniąc” — a w rzeczywistości wykorzystując dla własnych celów - grupy marginalne, próbują „udowodnić”, że nadal troszczą się o los „zwykłych” ludzi oraz o prawa człowieka. Cynizm polityków lewicy ma jednak — jak każde kłamstwo — krótkie nogi. Kiedy bowiem pod niedawnymi rządami lewicy odbywały się manifestacje ludzi rzeczywiście krzywdzonych i zdesperowanych (np. żony bezrobotnych, górnicy, rolnicy), wtedy politycy lewicy nie tylko nie szli na czele tych marszów, ale wysłali przeciw nim policję.
opr. mg/mg