Pokolenie JP2 [N]

Czy pokolenie Polaków urodzonych po 1989 to pokolenie "JP2", czy raczej "T", "R", "net generation" albo "pokolenie nic"?

Młode pokolenie Polaków po 1989 r. nazywane jest albo Pokoleniem T, czyli Pokoleniem Transformacji, albo Pokoleniem Nic, co oznacza — za młody, aby zająć atrakcyjne stanowisko, za stary, aby doczekać się efektów transformacji ustrojowej, czyli Nic. Młode pokolenie określane jest również jako generacja R — to skrót wartości, jakimi chcą się kierować młodzi ludzie. Gdyby je ująć w postaci hasła reklamowego, mogłoby ono brzmieć „4 razy R” — rodzina, rynek, religia, rozsądek. Młodzież doby Internetu jest nazywana także „net generation” albo „sieciakami”. Wreszcie młodych ludzi określa się jako Pokolenie JP2 — to ludzie, dla których Jan Paweł II stanowi punkt odniesienia.

Pojęcie „Pokolenie JP2”

Warto na wstępie zaznaczyć, że już samo zdefiniowanie grupy, którą nazywamy pokoleniem, jest kwestią problematyczną. Gdy zastanawiam się, w jaki sposób można byłoby to zrobić, przychodzi mi na myśl funkcjonujące w języku polskim określenie „Pokolenie Kolumbów”. Weszło ono do obiegu dzięki dobrze znanej książce Romana Bratnego pt. „Kolumbowie rocznik 20”. Odnosi się do tych, którzy urodzili się już w wolnej Polsce, czyli w latach 20. XX wieku, a okres ich dojrzewania i młodości przypadł na lata II wojny światowej. Dla nich wydarzeniem pokoleniowym był czas niemiecko-radzieckiej niewoli. Zdaniem niektórych socjologów, właśnie tych ludzi można uznać za pokolenie. Na użytek niniejszych rozważań można zatem przyjąć socjologiczną definicję, iż pokolenie stanowi „grupa ludzi posiadających wspólne postawy i wartości, które zostały nabyte poprzez uczestniczenie w wydarzeniach historycznych, stanowiących ważny składnik ich doświadczenia życiowego”.

Jak więc należy rozumieć pojęcie „Pokolenie JP2”? Określenie „Pokolenie JP2” pojawiło się podczas Światowych Dni Młodzieży odbywających się w Paryżu w 1997 r. Po 2 kwietnia 2005 r., a więc po śmierci Jana Pawła II, nabrało ono swojego dynamizmu. Socjolog Anna Radiukiewicz twierdzi, że Pokolenie JP2 może obejmować kilka grup wiekowych. Jedna z nich to obecni czterdziesto- i pięćdziesięciolatkowie, którzy wchodzili w okres dojrzałości w momencie, gdy kard. Karol Wojtyła został wybrany na papieża. Drugą grupę mogą stanowić trzydziestolatkowie, którzy kształtowali swój system wartości w oparciu o nauczanie Jana Pawła II i niejednokrotnie byli uczestnikami papieskich pielgrzymek do ojczyzny. Do Pokolenia JP2 można również zaliczyć dzisiejszych dwudziestolatków oraz nastolatków, którzy nie pamiętają już innego papieża jak tylko Jana Pawła II. Trudno więc jednoznacznie rozstrzygnąć, kto tworzy Pokolenie JP2.

W grudniu 2011 r. przeprowadziłem wśród studentów Duszpasterstwa Akademickiego św. Anny sondażowe badania. Wśród czterech otwartych pytań umieściłem w ankiecie pytanie następującej treści: „Czy uważasz, że jesteś z Pokolenia JP2? Odpowiedź uzasadnij”. Wynik okazał się zaskakujący. Ok. 40 proc. studentów stwierdziło: „To, że urodziłem się za pontyfikatu Jana Pawła II, nie uprawnia mnie do nazywania się Pokoleniem JP2. Dlaczego? Ponieważ nie znam wystarczająco jego nauczania”. Co więcej — studenci ci przeważnie dodawali: „Choć nie znam jego nauczania dogłębnie, to nie przeszkadza mi go kochać. On jest ważny w moim życiu”.

Przekształcenie pamięci o Janie Pawle II

Historią nazywa się często to, co zostało napisane przez historyków. W ten sposób przekazywana jest pamięć. Ale istnieje bardziej podstawowy wymiar pamięci — pamięć przeżywana, doświadczana. To jest to wszystko, czego sami doświadczyliśmy — w tym przypadku chodzi o niezliczoną liczbę spotkań Jana Pawła II z nami, konkretnymi ludźmi. Ta nasza pamięć — pamięć doświadczania przekształca się w pamięć kulturową.

Pamięć, którą my nosimy w sobie o Janie Pawle II, jest właśnie tą pamięcią przeżywaną. Młodzi ludzie urodzeni pod koniec pontyfikatu Jana Pawła II i później — nie mają jej. Zdobywają natomiast pamięć kulturową, a więc to, co my im o Janie Pawle II przekazujemy. Dla nich jest to przekaz z drugiej ręki. Mamy więc do czynienia ze zjawiskiem przekształcania pamięci o Janie Pawle II. Jak ten proces przekształcania pamięci przebiega? To zależy od tego, jak my będziemy o nim opowiadali. Pod wpływem czasu rzeczy się kruszą, słowa się banalizują, następuje proces zapomnienia.

Osoba Jana Pawła II pozostaje dla nas w serdecznych uczuciach. Inaczej sprawa ma się z jego nauczaniem. Jest ono bardzo bogate i — jak pokazują różnego rodzaju badania — słabo znane. Cytujemy Jana Pawła II, podpieramy się jego autorytetem i często używamy jego słów tam, gdzie potrzeba coś uzasadnić. Bywa, że jego nauczanie wykorzystujemy w debatach społecznych, politycznych — często wybiórczo i instrumentalnie. Dokonuje się to już w okolicznościach, w których młode pokolenie nie spotyka się twarzą w twarz z Janem Pawłem II, a więc w sytuacji, gdy brakuje emocjonalnego nośnika. Stąd instrumentalne traktowanie nauczania Jana Pawła II może zrodzić negatywne reakcje albo nawet znudzenie. Za dużo bowiem pochopnych, wyrwanych z kontekstu fragmentów nauczania Jana Pawła II bez odniesienia do całościowego ujęcia danego zagadnienia. To może zniekształcać obraz.

W jednym z wierszy Bernadetty Kuczery-Chachulskiej kryje się bardzo ważna intuicja odnośnie do Jana Pawła II. Autorka pisze następująco:

Jeśli 
Jan Paweł 
Jest śladem 
To kim jest 
On 

Szliśmy do Jana Pawła II, ponieważ wyczuwaliśmy, że spotyka się on z Bogiem, że jest blisko z innym światem. Jan Paweł II swoją osobą umiał Go nam przybliżyć. Był śladem Kogoś większego. Sam już o Nim nie mówi. Jak więc mówić o Papieżu, aby nie zgubić z pola widzenia Boga, który fascynował bł. Jana Pawła II?

W Kościele mówimy jeszcze o innym rodzaju pamięci — zbiorowej pamięci świętych. Wierzymy głęboko, że mamy jakiś udział w zbiorowej mądrości przyjaciół Boga. Jan Paweł II jest błogosławiony. Chrześcijanin powie, że nie wystarczy o nim mówić. Trzeba samemu wejść w ten nurt życia, w który wszedł kiedyś Karol Wojtyła. To, co nazywamy obcowaniem świętych, stanowi szansę, aby z poziomu pamięci kulturowej cofnąć się do przestrzeni osobistego doświadczenia. Ci, którzy nigdy nie spotkali Jana Pawła II za jego życia, mają szansę spotkać go teraz. Na tym polega świętych obcowanie.

Młodzi po Janie Pawle II

Jesteśmy w nowej sytuacji: pozostaliśmy bez Jana Pawła II. Nowość młodego pokolenia nakłada się na nowość cywilizacyjną — przejście od społeczeństwa późnoindustrialnego do społeczeństwa informatycznego. W relacjach międzyludzkich mamy do czynienia z przejściem od realu do wirtualu. Zmienia się świat. Jan Paweł II umarł, kiedy kończył się stary świat. W polityce i gospodarce kończyła się powojenna prosperity. Dzisiaj młodzi zderzają się ze światem bez zasad albo światem miękkich zasad. Choć uczą się na dobrych wzorach, otwierają TV albo Internet i widzą co innego.

Jaka jest młodzież po Janie Pawle II? Generalnie rzecz biorąc, młodzież w Polsce nie odrzuca religii. Wszelkiego rodzaju badania — zarówno ogólnopolskie, jak i lokalne — pokazują, że religia jest potrzebna człowiekowi w życiu. Według tych badań, religia pełni wiele funkcji, np. funkcję sensotwórczą czy terapeutyczną. Stąd zdecydowana większość młodzieży deklaruje się jako wierząca. Jednak jest to wiara subiektywna, selektywna bądź wiara wątpiąca. Młodzi mówią np.: „Wierzę w Boga, ale nie wierzę w piekło”. „Wierzę w Boga, ale wątpię, że Chrystus był Bogiem”.

Jeśli chodzi o dziedzinę życia moralnego, młode pokolenie niechętnie przyjmuje głoszone przez Kościół zasady moralne. Taka postawa najbardziej uwidacznia się w sprawach pożycia przedmałżeńskiego. Młodzi ludzie czują się bardziej „kreatorami” niż adresatami norm moralnych. W swoim zachowaniu kierują się często zasadą: „bo lubię”, „bo jest wygodnie dla mnie”.

Inaczej jest w przypadku aborcji. Życie w oczach młodego pokolenia posiada wciąż wielką wartość. Jeśli więc młodzi odrzucają wskazania Kościoła co do życia intymnego, to zwiększyła się grupa młodzieży przeciwna aborcji.

Ogólnie rzecz biorąc, w sprawach moralnych młodzi nie pozwalają sobie na jakąkolwiek ingerencję. Nikt mi nie będzie dyktował, co mam robić — mówią.

Cechą młodego pokolenia jest też sytuacjonizm. Polega on na tym, że młodzi, pytani o ocenę moralną, odpowiadają: to zależy od sytuacji. Nie ma więc czegoś stałego. Wszystko jest uzależnione od czegoś.

Jeśli chodzi o praktyki religijne, należy zauważyć nowe zjawisko — religijną spontaniczność. Jeśli dzieje się coś wielkiego, młodzi wychodzą z domów i idą na pielgrzymkę albo na koncert ku czci Jana Pawła II. A potem znowu chowają się w swoje życie. Mają trudność z regularnymi praktykami.

Jakie są cele życiowe młodego pokolenia? Rodzina nadal utrzymuje się w czołówce celów życiowych. Został jednak zakwestionowany model rodziny tradycyjnej. Małżeństwo zmieniło się w luźny związek. W przekonaniu młodych małżeństwo to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Kiedy upada, zakłada się drugie. Potwierdzają to najnowsze badania ujawniające wzrastającą liberalizację postaw w stosunku do instytucji małżeństwa. Małżeństwo jawi się w wyobrażeniach młodzieży jako instytucja miękka, bardziej dostosowująca się do indywidualnych potrzeb i oczekiwań partnerów niż społecznych funkcji i potrzeb. Związek powstaje z potrzeby serca. Ustaje, gdy serce ma inne potrzeby. Ta sama młodzież pytana o marzenia odpowiada: „Chciałabym mieć szczęśliwą rodzinę i odwzajemnioną miłość”. Oczekiwania młodych nie pokrywają się jednak z ich postępowaniem.

Pojawia się też zagrożenie opóźnionego wchodzenia w dorosłość. Generalnie rzecz biorąc, zmienia się wiek zawierania małżeństwa. Główny Urząd Statystyczny informuje, że zdecydowanie zwiększył się wiek nowożeńców.

Ważnym celem życiowym młodego pokolenia jest zdobycie dobrego wykształcenia. Wykształcenie bowiem stanowi klucz do trzech bardzo ważnych obszarów życia i trzech rodzajów potrzeb: bezpieczeństwa, poziomu i jakości życia oraz prestiżu. Obecnie jednak wykształcenie — bardzo wysoko cenione przez młodzież w ostatnich latach — zaczyna tracić na znaczeniu. Mimo że zwiększa szanse na lepszy los, nie gwarantuje sukcesu. Część młodzieży zaczyna dostrzegać nieopłacalność zbyt ambitnych edukacyjnych pomysłów. Iluzoryczność dyplomu, oferta kształcenia nieodpowiadająca potrzebom rynku pracy, zjawisko bezrobocia wśród absolwentów szkół wyższych, trud i koszty kształcenia — wszystko to wpływa na zmiany preferencji edukacyjnych. Zauważa się więc „schłodzenie” poziomu aspiracji edukacyjnych. Wzrasta natomiast zainteresowanie kształceniem zawodowym, krótszym, niewymagającym zbyt dużej inwestycji.

Do niedawna badania wskazywały, że młodych ludzi urzekały niekonwencjonalnie barwne wzory życia oraz chęć zrobienia nieprzeciętnej kariery. Pod wpływem realiów i niepewnej przyszłości pojawia się opcja „wyciszona”, nakierunkowana na spokojne, bezpieczne życie. Filarami tej opcji są: stabilna praca, dobre i ciepłe relacje z najbliższą rodziną oraz przyjaciółmi.

Zmniejsza się też poczucie konieczności wyjazdu za granicę jako najlepszego rozwiązania dla młodzieży. Wyjazd już nie jest w takim stopniu atrakcyjną perspektywą dla młodzieży, jak było to choćby 4 lata temu.

Młodzież początku XXI wieku nazywa się „młodością bez skrzydeł”. Młodzież ta nie ma wielkich ideałów. Nie pociągają jej wzniosłe wartości przebudowy świata, nie dąży do ustanowienia innego, lepszego ustroju społecznego. Młodzież lat 90. budowała organizacje pozarządowe, podejmowała działania społeczne w trzecim sektorze. Młodzież początku XXI wieku to pokolenie, które koncentruje się na własnej przyszłości.

Nie jest to pokolenie walczące, lecz omijające czy raczej minimalizujące aktywność w sferach, w których nie przynosi jej to bezpośredniej korzyści. To, co nie jest praktyczne, potrzebne na dziś, oddala na dalszy plan.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama