Cyprian Kamil Norwid większość życia spędził na emigracji. Niedoceniany za życia, teraz odkrywany jest na nowo. Był jednym z ulubionych poetów Jana Pawła II
Urodzony 200 lat temu poeta Cyprian Kamil Norwid przeważającą część życia spędził za granicą utrzymując się z prac dorywczych. W Rzymie w czasie Wiosny Ludów stanął w obronie papieża Piusa IX. Niedoceniany w pełni za życia, po śmierci właściwie zapomniany, później został odkryty na nowo. Jan Paweł II cytował go najczęściej spośród innych twórców.
Teraz w naszym kraju rozpoczął się rok Cypriana Kamila Norwida, który był nie tylko poetą, ale także malarzem, grafikiem, rzeźbiarzem, prozaikiem, dramatopisarzem i eseistą. A patrząc z innej strony - patriotą i przede wszystkim chrześcijaninem, człowiekiem głębokiej wiary, która wpłynęła na kształt jego twórczości. Jan Paweł II powiedział o nim w 2001 roku: „Cyprian Norwid pozostawił dzieło, z którego emanuje światło pozwalające wejść głębiej w prawdę naszego bycia człowiekiem, chrześcijaninem, Europejczykiem i Polakiem”.
Norwid znany jest pod dwoma imionami, Cyprian - otrzymał na chrzcie i Kamil - przyjął w czasie bierzmowania w rzymskim kościele San Claudio. Poeta urodził się w Głuchach koło Radzymina na Mazowszu 200 lat temu 24 września i został ochrzczony w pobliskim kościele parafialnym w Dąbrówce. Uczył się ze starszym bratem Ludwikiem w warszawskim gimnazjum, ale przerwał naukę - nie ukończył piątej klasy i wstąpił do prywatnej szkoły malarskiej. Pobierał prywatne lekcje rysunku u malarza Jana Klemensa Minasowicza. Jako poeta zadebiutował na łamach Piśmiennictwa Krajowego wierszem „Mój ostatni sonet”.
Ostatecznie większość życia, od 1842 roku Norwid spędził zagranicą. Między innymi w czasie Wiosny Ludów mieszkał w Rzymie, gdzie poznał m.in. Adama Mickiewicza i Zygmunta Krasińskiego. Natomiast w Paryżu spotkał się z Juliuszem Słowackim i Fryderykiem Chopinem. Sytuacja Norwida była wtedy trudna nie tylko pod względem materialnym. Poeta publikował, ale spotkał się z nieprzychylnymi ocenami twórczości. Na dodatek postępowały u niego głuchota i ślepota. Norwid chciał wziąć udział w powstaniu listopadowym, nie mógł ze względu na zły stan zdrowia.
W 1877 roku zamieszkał w Domu św. Kazimierza prowadzonym przez siostry szarytki w Ivry na peryferiach Paryża.Tam zmarł nad ranem 23 maja 1883 roku i pochowany został na cmentarzu Montmorency. W zbiorowej mogile nie udało się odnaleźć jego szczątków, dlatego ziemia z jego grobu została w 2001 roku przewieziona do Polski i umieszczona w Krypcie Wieszczów Narodowych w katedrze na Wawelu.
Są historie w życiu Norwida, które warto wyjaśnić. Kiedy w Sejmie RP dyskutowano przed głosowaniem nad uchwałą o ustanowieniu Roku Norwida, ze strony niektórych posłów można było usłyszeć, że kuferek z rękopisami poety po jego śmierci „spaliły polskie zakonnice”. Ten często powielany epizod prof. Grażyna Halkiewicz-Sojak, dyrektor Instytutu Literatury Polskiej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i członek Komitetu Redakcyjnego „Dzieł wszystkich” Norwida, uznała w rozmowie z PAP w 2019 roku za „niepokojący”, bo rzucający „niezasłużony cień na siostry szarytki, które prowadziły Dom św. Kazimierza”. - Pokoik Norwida, dosyć zabałaganiony, został przez siostry uporządkowany, jak każdy inny pokój po śmierci pensjonariusza. Być może jakieś pojedyncze skrawki odrzucone przez Norwida siostry rzeczywiście spaliły, ale resztę skrzętnie zgromadziły właśnie w kuferku i przekazały najbliższej rodzinie poety - Józefowi i Annie Dybowskim - podkreśliła. - Szarytki pewnie nie przyglądały się bliżej twórczości Norwida, ale starały się z pietyzmem traktować pozostawione ślady twórczości. Świadczy o tym nie tylko przykład Norwida, ale także jego przyjaciela z Ivry — zmarłego w 1879 poety i dramaturga Tomasza Augusta Olizarowskiego. Szarytki są tutaj bez zarzutu - trudno się spodziewać, że spaliły jakieś ważne dzieła, skoro z pietyzmem zachowały nawet brulionowe notatki na skrawkach papieru - podkreśliła prof. Halkiewicz-Sojak. Nic dodać do tego już chyba nie trzeba.
Druga mało znana historia z życia Norwida to obrona Piusa IX. Niektórzy podają, że w 1848 roku poeta był na audiencji u Ojca Świętego. Prawdopodobnie został przedstawiony Piusowi IX przez ojców zmartwychwstańców. Audiencja ta wywołała u poety głębokie przeżycie. W liście do gen. Jana Skrzyneckiego, wodza naczelnego powstania listopadowego, w maju 1848 roku napisał: „W tych dniach przedstawiłem się papieżowi. Jest to wielki XIX wieku człowiek. Umie cierpieć. Prosty, anielsko dobry, łagodny bardzo, ale w głębi serca zdaje się być hartu ogromnego, potężnego sumienia”. Kiedy w listopadzie w Rzymie wybuchły rewolucyjne rozruchy Wiosna Ludów i tłum oblegał Pałac apostolski na Kwirynale, gdzie schronił się Pius IX, Norwid został w mieście razem z Zygmuntem Krasińskim. Obaj stanęli w obronie papieża, udali się pod Kwirynał. Ostatecznie Norwid został zaproszony na audiencję u Piusa IX, który udzielił poecie odpustu zupełnego w chwili śmierci dla niego i 50 innych osób.
Po około 100 latach Cyprian Kamil Norwid zajął szczególne miejsce w życiu innego papieża Jana Pawła II, który uważał go za „jednego z największych poetów i myślicieli, jakich wydała chrześcijańska Europa”. I był przez niego najczęściej cytowanym twórcą, ale ich związki nie zaczęły się w Watykanie. Sam Jan Paweł II przyznał, że z Norwidem „łączyła go bliska, duchowa zażyłość, datująca się od lat gimnazjalnych”. Biorąc udział w konkursie recytatorskim Karol jako gimnazjalista wybrał fragmenty poematu Promethidion.
Według Ośrodka Dokumentacji Studium Pontyfikatu Jana Pawła II w Rzymie najwięcej nawiązań do Norwida i jego twórczości znajduje się w przemówieniach wygłoszonych przez Jana Pawła II podczas jego pielgrzymek do Polski. Zwracając się 13 czerwca 1987 roku do ludzi kultury w kościele Świętego Krzyża w Warszawie mówił: „Jakże daleko idzie nasz czwarty wieszcz. Trudno się oprzeć przeświadczeniu, że w słowach tych stał się jednym z prekursorów Vaticanum Secundum, jego bogatego nauczania. Tak głęboko umiał odczytać tajemnicę paschalną Chrystusa. Tak precyzyjnie przetłumaczyć ją na język życia i powołania chrześcijańskiego. Związek między pracą, pięknem, zmartwychwstaniem. Sam rdzeń chrześcijańskiego »być i działać« esse et operare. Papież nawiązał do Norwida również podczas spotkań z Polakami w Watykanie, szczególnie warto podkreślić przemówienie w całości poświęcone poecie i wygłoszone 1 lipca 2001 roku do przedstawicieli Instytutu Dziedzictwa Narodowego, badaczy i miłośników jego twórczości. - Podczas okupacji niemieckiej myśli Norwida podtrzymywały naszą nadzieję pokładaną w Bogu, a w okresie niesprawiedliwości i pogardy, z jaką system komunistyczny traktował człowieka, pomagały nam trwać przy zadanej prawdzie i godnie żyć — zauważył m.in. papież.
Ojciec Święty nawiązywał do twórczości poety także w wystąpieniach wygłoszonych w języku włoskim, podczas pielgrzymki do Francji i w dokumentach - Liście do osób w podeszłym wieku, Liście do artystów oraz w książce „Pamięć i tożsamość”. Papież odwoływał się wtedy do różnych utworów, najczęściej jednak sięgał po wersety z Promethidiona:
„Cóż wiesz o pięknem?...
Kształtem jest Miłości (...)
Bo piękno na to jest, by zachwycało
Do pracy — praca, by się zmartwychwstało”.
Wydawcy, naukowcy i miłośnicy twórczości Norwida przekazywali Ojcu Świętemu różnego rodzaju publikacje i opracowania dotyczące jego „ulubionego poety”. Wśród nich był podarowany przez prof. Wiktora Gomulickiego rękopis wiersza „Na smętne wieści z Watykanu”, napisany po śmierci Piusa IX.
Bez wątpienia Jan Paweł II zwrócił uwagę wielu ludzi różnej narodowości na postać i twórczość Norwida. Jak czytamy na stronie internetowej rzymskiego ośrodka: „Norwid nie mógł przypuszczać, że jeden z jego rodaków, nie tylko nie minie jego pism, lecz się w nich rozmiłuje i uczyni spuściznę poety duchowo płodną, włączając ją w nauczanie papieskie i magisterium Kościoła. Takiego „powrotu” do Rzymu Norwid nie mógł sobie wyobrazić. Niezbadane są bowiem drogi Opatrzności Bożej”.
opr. mg/mg