Recenzja książki Pino Farinottiego "7 km od Jerozolimy" (Wyd. Jedność 2006)
„Jakże dziwne jest Twoje milczenie” — napisał Jan Paweł II w „Tryptyku Rzymskim”. Milczenie Boga zdumiało nawet papieża, który nigdy nie rozważał istnienia Najwyższego; miał tego Pewność Absolutną... Spotkania ludzi z Bogiem były tematem najstarszych tekstów indyjskich, ich opisy pojawiały się w pismach Sumerów, Achemenidów, Seleucydów i Partów, wiele na ich temat znajdziemy w Pięcioksięgu i wreszcie w Ewangeliach. Wydaje się, że ustały, Bóg już się ludziom nie objawia. Wysyła swoja Matkę. W Fatimie, w 1917 r., Jej objawienie obserwowało 70 tysięcy osób... Czy milczenie Boga jest źródłem kryzysu współczesnych religii? Tomasz, „niewierny”, jest jak my, jak cały rodzaj ludzki: potrzebujemy dotyku, namacalności zjawisk, by w nie „uwierzyć”. Współczesnemu człowiekowi trudno bezkrytycznie zaakceptować nieporadne często opisy Spotkania z Synem Bożym gdzieś na Bliskim Wschodzie i to dwa tysiące lat temu. Jan Paweł II i Benedykt XVI, ba, wszyscy prawdziwi kapłani chrześcijańscy, przy każdej okazji próbują nas przekonać, że Chrystus jest potrzebny również ludziom III Tysiąclecia, rzucają groch o tomaszową ścianę. Pino Farinotti opisuje właśnie człowieka III Tysiąclecia, człowieka, jakich wielu, no, może nieco wrażliwszego od przeciętnej. Człowieka, który on the road spotkał Jezusa. Oto, tak, najzwyczajniej. Jezus siadł koło niego w samochodzie i podróżowali po dzisiejszym Izraelu, po terytoriach Autonomii Palestyńskiej; byli w Emaus, w Kafarnaum, Betanii... Okazał się świetnym towarzyszem podroży... Choć w gruncie rzeczy czy to ma znaczenie, że podróż odbyła się Anno Domini Dwa Tysiące Ileśtam? Że natrafiło się na Jezusa właśnie 7 km od Jerozolimy, a nie w Mediolanie czy Poznaniu? Czy człowiek, jego dusza, jego sposób myślenia, odczuwania, jego uśmiech czy jego rozpacz, ulegają zmianom w czasie lub przestrzeni? Nie zrozumiemy do końca, czy Jezus był w nim, w bohaterze opowieści Pino Farinottiego, czy był materialnym...Właśnie, czym: człowiekiem? Bogiem? Synem Bożym?... Ale to chyba bez znaczenia; najważniejsze, że był.
Jacek Pałasiński
TVN 24
opr. mg/mg