Nie chcę być mężczyzną, nie chcę budzić się i czuć, że mam brodę! Oto wyznanie wiary Piotrusia Pana i całego pokolenia mężczyzn Zachodu. Problem ich niedojrzałości jest jedną z największych pandemii naszej cywilizacji
To współczesny trójkąt małżeński (może być fakultatywnie pies). Nie mogę o tym nie pisać, bo to zjawiska tak rozpowszechnione obecnie w Polsce, że włosy dęba stają. Kot jest potrzebny, bo nawet w chorym związku jest poczucie, że musi być ktoś trzeci, kto łączy dwa egoizmy. Chłop żyje swoim hobby: wspinanie się, wykrywaczki w lesie, filmy fantastyczne lub komiksy, płyty winylowe itp. Piotruś Pan, który nie chce zostać mężczyzną i żyje według zasady: więcej szczęścia w braniu niż dawaniu - odwrotnie do tego co mówił Jezus. O dziecku między nimi się nie mówi — to temat tabu (szczególnie dla Piotrusia Pana). „Nigdy nie chcę być dorosłym mężczyzną! Chcę na zawsze pozostać małym chłopcem i bawić się. Nie chcę być mężczyzną, nie chcę budzić się i czuć, że mam brodę!” (cytat z książki) — oto wyznanie wiary Piotrusia Pana i diagnoza całego pokolenia mężczyzn Zachodu. To pewien fundamentalny wybór, choć nie obowiązkowo podjęty świadomie, a to dlatego, że świadome decyzje na temat własnego życia są ostatnią rzeczą, jaką chce robić jakikolwiek Piotruś Pan. Choroba nieuleczalna po 40tce. Zaleczona między 20 i 30 pozostawia zazwyczaj negatywne skutki do końca życia.
Pierwsza zazwyczaj wymięka kobieta. Zegar biologiczny tyka szybciej, gdzieś głęboko coś mówi, że to nie miało być tak. Budzi się pragnienie dziecka jako sensu życia. Kot już nie wystarcza. Nie da się bez końca na swojego chłopczyka patrzeć przez różowe okulary. Pewnego dnia baba znika bez słowa, lub wystawia rzeczy Piotrusia Pana na klatkę schodową. Ostatnio nawet spotkałem się z przypadkiem, że zaraz po zajściu w ciążę. Piotruś nic, a nic nie rozumie. Może się tylko obrazić na cały świat. Teraz czeka go coraz bardziej samotna starość pozbawiona jakiegokolwiek impulsu do życia. Pewnego dnia narty lub deskorolka przestają interesować. Dla przykładu historyjka jak 50 letni ojciec po kilkunastu latach nieobecności, niespodziewanie dzwoni do dorosłej już córki i żali się, że jest smutny i samotny. „Co przypomniałeś sobie, że masz dzieci?” — i słuchawka odłożona.
Problem niedojrzałości brzydszej części ludzkości jest jedną z największych pandemii naszej cywilizacji. Obok alkoholizmu, aborcji, rozpadu rodziny, agresji ideologicznej LGBT to właśnie rozprzestrzenianie się zarazy „Piotrusia Pana” zadecyduje o upadku naszego świata. Na nasze miejsce przyjdą inni. Co raz bardziej dramatyczna staje się sytuacja białych kobiet, które pragną rodziny i macierzyństwa. W Rosji szacuje się, że około 30 000 000 Pań jest samotnych. Aby wyjść z opresji jedne wychodzą za Chińczyków, inne zgadzają się być drugimi żonami (w rzeczywistości kochankami) muzułmańskich emigrantów, bogatsze odwiedzają specjalne kluby, gdzie Piotrusiowie Panowie za odpłatą gotowi są udawać mężczyzn.
Czy choroba jest wyleczalna? Po pierwsze jest dziedziczna (syn Piotrusia Pana ma duże szanse zostać Piotrusiem Panem) i zaraźliwa — przenosi się poprzez mass-media, modę, styl życia itp. We wczesnym stadium można wyleczyć. Trzeba chłopca stawiać przed koniecznością podejmowania decyzji, brania odpowiedzialności za siebie i innych, doświadczenia porażek, trudności i cierpienia, poszukiwania głębszego sensu życia. Chorobę wzmacniają kochające samotne matki zagłaskujące na śmierć swoich jedynaków.
opr. mg/mg