Niniejsza książka to ciepły i wrażliwy towarzysz dla owdowiałych kobiet. Podpowiada, jak poradzić sobie z bólem po stracie męża i ułożyć życie na nowo.
Huub Buijssen ZNÓW BĘDZIE PIĘKNIE, CHOĆ INACZEJ Poradnik dla owdowiałych kobiet
ISBN: 978-83-7767-089-7 |
|
Niezamężna, mężatka, rozwódka, wdowa. Postawienie krzyżyka przy odpowiedniej rubryce to dla wdowy bolesne udokumentowanie swojego obecnego stanu, z którym nawet przez bardzo długi czas nie będzie mogła się utożsamić i być może nigdy go nie zaakceptuje. A najgorsze, że ta bolesna konfrontacja zdarza się szczególnie często tuż po śmierci męża, kiedy wiele spraw trzeba uregulować na piśmie. „ Jak gdyby już niewystarczająco bolesne było niemal codzienne wypełnianie pism i formularzy, na których obok danych męża figuruje adnotacja «nie żyje», teraz na wszystkich oficjalnych dokumentach trzeba jeszcze wpisywać stan cywilny «wdowa», na który wcześniej zupełnie nie zwracało się uwagi” — tak swoje doświadczenia opisuje Genevieve D. Ginsburg. W podobny sposób sytuację, która zdarzyła jej się po śmierci męża, przedstawia Anne Hosansky: „Musiałam przepisać samochód na moje nazwisko. Ołówek drżał mi w ręce, kiedy musiałam postawić krzyżyk w rubryce «wdowa»”.
W Genevieve nieprzyjemne skojarzenia wywołuje już sam dźwięk tego słowa: „Wdowa! To słowo brzmi tak okropnie, że nie ma nawet żadnego synonimu, jest tylko sama definicja. I ma kolor — czarny. W każdym wywołuje też natychmiast te same skojarzenia — żałoba, łzy, samotność, bieda, panika, wina i złość”.
Marie Luise Kaschnitz w jednej ze swoich książek także snuje refleksje na temat negatywnych skojarzeń przy podawaniu stanu cywilnego „wdowa/wdowiec”. Tym zaś, co sprawia jej szczególną trudność, jest jednak nie samotność i zdziwienie, że to określenie dotyczy jej samej, lecz poczucie, iż inni postrzegają ją z tego powodu jako gorszą. Jak gdyby utrata męża była wstydliwą sprawą, jak gdyby to była jej wina. „Zadziwiające — pisze Kaschnitz — że wdowieństwo, niezależnie od osobistej straty i osamotnienia, postrzegane jest niemal wszędzie jako rodzaj upokorzenia. Stan cywilny: panna, mężatka, rozwódka, wdowa, niepotrzebne skreślić. Nie znam ani jednej kobiety, która określenie «wdowa» postrzegałaby jako tytuł honorowy”. Nie ma też zbyt wielu porad, jak zaprzyjaźnić się z tym nowym przydomkiem. Gdzie zatem szukać dobrych wzorców, skąd się uczyć? Wiele wdów zadaje sobie pytanie, jak po dwudziestu czy trzydziestu latach bycia żoną, partnerką i matką można przynajmniej choć trochę oswoić się z tym nowym stanem cywilnym. I czy owdowiała kobieta w ogóle potrafi i chce się tego nauczyć? „Nie można nauczyć się być wdową — uważa Angelika von Hatzfeld. — Nie istnieją poradniki Mądra wdowa albo Jak być wdową?”. Najgorsze zaś jest to, że owdowiałe kobiety same czują się w tej roli zagubione i w dodatku stykają się z osobami, które choć nie przeżyły tego same, mienią się ekspertami i szczodrze udzielają rozmaitych porad: „Ekspertów od wdowieństwa jest na pęczki, a każdy z nich zajmuje się udzielaniem rad, definiowaniem uczuć, omawianiem poszczególnych faz żałoby i obiecywaniem, że czas goi rany”. Dlatego Genevieve D. Ginsburg czuje się podwójnie zagubiona.
W ciągu kilku ostatnich lat wiele owdowiałych kobiet zdecydowało się opisać swoje osobiste doświadczenia żałoby i wdowieństwa, a następnie wydać w formie książki. Ich świadectwa dały szansę innym kobietom na utożsamienie się z ich przeżyciami. To bardzo subiektywne relacje opisujące zmagania ze stanem, którego przecież nie wybrały, a który tak nieoczekiwanie napiętnował ich obecne życie.
opr. ab/ab