Najwyższa Istota

Fragmenty książki "Religie czarnej Afryki"

Najwyższa Istota

Andrzej Szyjewski

RELIGIE CZARNEJ AFRYKI

ISBN: 83-7318-562-3

wyd.: WAM 2005



Najwyższa Istota

Powszechnie uważa się, że koczownicy stepu czy pustyni, nie widząc w monotonnym krajobrazie wiele ponad niebo i ziemię, z natury rzeczy kierowali swe poczucie sacrum ku niebu, uznając je za jedynego, najwyższego, niewidzialnego Boga i zabraniając przedstawiania go na wizerunkach. Jako „wyniesiony” ponad świat czczony jest on na szczytach gór, jak np. N'gai Masajów na wulkanie Oldonyo L'engai i na Oldonyo Aibor (Kilimandżaro), gdzie widomym znakiem jego obecności jest śnieg na szczycie. Max Weber zwraca uwagę na ścisłe związki gospodarki ludów pasterskich z gwałtownymi o p a d a m i  d e s z c z u, burzą i gromem. Dlatego bóstwo pasterzy jest gwałtowne i porywcze jak burza, jego głos staje się głosem gromu, a deszcz jest błogosławieństwem.

W Afryce przykładem pasterskiego Boga może być N'gai Masajów z jednej, a Kwoth Nhial („Duch Nieba”) Nuerów, Nhialic Dinków czy Dżuok Szylluków z drugiej strony. N'gai lub Engai („Nieznany”) jest wszechwiedzący i wszechobecny, Słońce jest jego okiem dziennym, gwiazdy nocnymi, a Księżyc (Olapa) małżonką. Gdy chce czemuś przyjrzeć się bliżej, wówczas zbliża oko do ziemi, widoczne czasami na niebie jako spadająca gwiazda. Wiatr to jego oddech (dlatego się go nazywa „obdarzonym nozdrzami”), piorun — błysk oka, grzmot jest głosem, a deszcz łzami. N'gai uosabia niebo i burzę, zsyła deszcz. Każda burza jest obrazem zmagań dwóch aspektów N'gai: czerwonego jak piorun, który jest zły i niszczący — N'gai Nanokje, oraz czarnego jak ciemne chmury burzowe, dobrego i życiodajnego — N'gai Narok. Czerwony N'gai objawia się rano i wieczorem, ma w sobie nadmiar mocy mungu, więc zabija piorunami i chce wygubić całą ludzkość. Zabrania mu tego N'gai czarny, z którego rozkazami walczy. Grzmoty wysoko na niebie to głos czerwonego N'gai, nisko to głos czarnego, mówiącego czerwonemu: „Idź precz i zostaw mych synów w spokoju (ruru, ruru, ruru, tapola, miar!). Według pewnych źródeł jest jeszcze biały N'gai, ucieleśnienie pogodnego, pokrytego białymi obłokami nieba. Obecnie twierdzi się, że owe aspekty N'gai to wynik niedokładnego zbadania teologii Masajów przez A.C. Hollisa, ale ich struktura społeczna i system inicjacyjny wskazują na prawdziwość tego układu (przypominającego poza tym teologię Hotentotów, zob. s. 85).

N'gai jest postrzegany przez Masajów jako wojownik i zdobywca. Jako wojownika proszono go o powodzenie wypraw wojennych i rabunkowych. Dlatego podczas długiej pory deszczowej, kiedy bydło jest tłuste, N'gai tak często odzywa się przez pioruny i grzmot, czyli radosny okrzyk na widok tłustych bawołów i innych dóbr do zrabowania, a deszcz jest łzami radości z tego widoku. Natomiast w porze suchej płacze czasami z żałości na widok wychudzonych krów. Jego własną nieprzeliczoną trzodą sa gwiazdy, „dzieci N'gai”, a tęcza ogrodzeniem kraalu. Droga Mleczna to droga jego bydła-gwiazd do wodopoju.

Cały świat przesączony jest obecnością N'gai, co sprawia, że występuje silna tendencja do bezosobowego traktowania N'gai i nazywania tym terminem wszystkiego, co dziwne i niezwykłe. „En-Ngai jest niebem, przyrodą ożywioną, całym wszechświatem, siłą i życiem wszędzie rozproszonym, jest światłem, jest wszystkim; ale daleko wierniej jest to Byt niezmierzony, którego się nigdzie nie widzi, którego poznać nie można ani posiąść, lecz który mimo to jest wszędzie, a objawia się w szczególny sposób na pewnych miejscach — na niebie, skąd zsyła deszcz lub gdzie go zatrzymuje, na szczycie Kibo, w Kilimandżaro, gdzie najchętniej przebywa, albo w pewnych ludziach, w których osobach ukazuje się jego mądrość”.

Tym niemniej nie oznacza to, że N'gai cały czas pozostaje aktywny. Masajowie „mniemają, że ich bóg zwykle śpi i dlatego jest nieosiągalny dla zwykłych ludzi, dopiero pośrednik w osobie laibona, czarownika-znachora, potrafi obudzić boga i wywołać jego zainteresowanie”. Aby Bóg nie zapominał o swoich dzieciach, codziennie rano o wschodzie Słońca i każdego nowiu Masajowie wychodzą i podnosząc rękę do ust plują na nią lub dmuchają. Oddech i ślina są, podobnie jak u Dogonów, materią duszy, mocą życia. Wschód i nów są momentami objawienia mocy mungu: „Młodzi mężczyźni-wojownicy modlą się do Engai rano, przed udaniem się do lasu na ucztę mięsną, w czasie jej trwania i później, wieczorem. Oprócz tego modlą się do niego podczas wojennych pochodów, rano przed wymarszem i wieczorem po powrocie do obozu ... Wojownicy siadają w kucki jeden obok drugiego, podczas gdy ich przywódcy ... chodzą wśród nich, posypując każdego źdźbłami przeznaczonej na pokarm dla bydła trawy i odmawiają modlitwę: N'gai, daj nam bydło, daj nam wiele bydła, zachowaj nas w zdrowiu”. Skuteczniejsze były jednak modlitwy kobiet: przy dojeniu bydła (wówczas składały ofiarę z kilku kropel mleka krowiego lub z własnej prawej piersi), w czasie wojny (o powrót wojowników) i w czasie suszy. Największej wagi przydawała modlitwie obecność kobiety w ciąży, zanurzonej w wodzie, oraz tzw. en-talengoi „modlitwa dzieci” z pękami trawy w dłoniach. Zgodnie z mitem, kiedy Masajów nawiedziła najstraszliwsza susza świata, N'gai zesłał im swoje własne dziecko, które sprowadziło deszcz i uratowało Masajów.

Kwoth Nhial Nuerów jest podobnym przejawem nieba, mieszczącym w sobie cały świat. Zdaniem Nuerów Allah czy Bóg chrześcijan są jego nieudolnymi wyobrażeniami w obcych kulturach. Kwoth znaczy „Duch”, określany zwykle jako Kwoth Nhial „Duch Nieba” lub Kwoth a Nhial „Duch z Nieba”. Wyraźnie określona jest jego wyższość w stosunku do pozostałych mieszkańców świata (jest Kwoth in dit „Wielkim Duchem”) oraz jego niewidzialność (jego naturę określa Diom „Wiatr”). Kwoth jest cere jiom „podobny do wiatru”, jest jak powietrze (kwoth oznacza także wydychane powietrze) niedotykalny i wszechobecny, objawiający się w zjawiskach przyrody. Jest więc bogiem uranicznym i atmosferycznym, związanym ze spadaniem deszczu i uderzeniem pioruna. Tęcza jest jego naszyjnikiem, Słońce i Księżyc przejawami. Deszcz i piorun to jego narzędzia (nyin Kwoth). U Dinków w przypadku Nhialica każde z bóstw (yeeth) będących jego manifestacjami zawiera się w nim.

Tym niemniej Bogu przyznaje się ograniczone (wynikające z właściwości języka) cechy antropomorficzne, jest więc osobą (ran), ma męską duszę (yegh), a co za tym idzie płeć. Może kochać (w rozumieniu upodobać sobie kogoś) i nienawidzieć. Pomniejsze duchy kuth są określane jako jego dzieci (gaat Kwoth), podobnie jak niektóre ptaki przelotne oraz bliźnięta, także uznawane za rodzaj ptaków, dlatego że są zawsze darem Boga. W każdym z tych wypadków chodzi o  m e t a f o r y, widzialne symbole, za którymi ukrywa się niewidzialny Bóg. „Koncepcja Boga u Nuerów jest konceptualizacją wydarzeń, które z powodu swego dziwnego charakteru albo zmienności, czy też z powodu swego wpływu na los, określa się jako działania Boga lub działania którejś z jego hipostaz”.

Kwoth jest bezgraniczny, wszechwiedzący i wszechmocny (Kwoth me gargar). Jest nazywany „Światem” (Ghau), ale jednocześnie „Stwórcą Świata” (Cak Ghaua) i człowieka (Cak Nath), wymyślił ich i myślą stworzył z niczego. Teraz porusza wszystkie nici życia na ziemi. U Dinków tchnienie (yiegh) Nhialica utrzymuje ludzi przy życiu. Nuerowie mówią, że to jego wola (rwaedu) porusza świat i określa jego losy, daje życie i śmierć. Jest przyjacielem ludzi i opiekuje się ich krokami, o ile są p r a w e  (cuong). Daje im długie życie i pomyślność, natomiast karze występnych. „Te dwie idee, życia w prawości i chronieniu przed złem, są podstawą ich myślenia religijnego”. Ludzie ufają (ngath) Bogu, są bowiem całkowicie od niego zależni i sami nie daliby sobie rady w świecie. Bóg jest niepojęty, ludzie są „prostaczkami” (doar) w jego obliczu, mrówkami (cok) wobec jego potęgi. „Nhialic jest szansą dla ludzkiego życia, jest rozpoznaniem realnej dwuznaczności, niejasności doświadczenia. Nie zauważa się jednak biernego poddania się woli Nhialica, ale aktywną uległość, tzn. pełne zaangażowanie człowieka, którego stawką jest przetrwanie. Ból i cierpienie są spowodowane po części odejściem Istoty Najwyższej od człowieka [...] Kiedy Dinka był z Istotą Najwyższą, pragnął wolności ciesząc się życiem bez «granic». Kiedy natomiast stał się niezależny, jest faktycznie uzależniony, gdyż musi zaakceptować cierpienie i śmierć”. Nhialic jest prawdą (wet Nhialic), jeśli u Dinków ktoś chce zapewnić, że mówi prawdę, mówi: „cit Nhialic” — „podobnie jak Bóg”. Kłamców ostrzega się, że Nhialic wszystko widzi.

U Szylluków Najwyższa Istota nazywa się Dżuok „Duch”, określany najczęściej jako Dżuok mal „Duch w górze”. „Jest w mniejszym lub większym stopniu obecny we wszystkim”. Jest także ostatecznym wyjaśnieniem wszystkiego, szczególnie związany z nim jest praprzodek Njikang, który pełni rolę pośrednika w kontaktach z Dżuokiem i jego namiestnika w utrzymywaniu porządku w skali społecznej. Dżuok pełni trzy główne funkcje: Stwórcy, Dawcy Dóbr i Obrońcy. Ale jednocześnie pytani o przyczynę choroby, Szyllukowie odpowiadali: „Dżuok”, jako że nie jest on bogiem „dobrym”, twórcą czy propagatorem systemu etycznego (rolę prawodawcy pełni raczej Njikang). Jest źródłem życia, wszelkich intelektualnych i fizycznych mocy. „Dżuok, stwórca i energia kosmiczna, kojarzony jest ze Słońcem, rzadziej z Księżycem”.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama