Czy po śmierci duch człowieka może być pośród nas, choć go nie widzimy?

Z cyklu "Kłopotliwe pytania"

KŁOPOTLIWE  PYTANIA

Ks.  Andrzej  Dańczak

CZY  PO  ŚMIERCI  DUCH  CZŁOWIEKA
MOŻE  BYĆ  POŚRÓD  NAS,  CHOĆ  GO  NIE  WIDZIMY?

Czy po śmierci duch człowieka może być pośród nas, choć go nie widzimy?

Śmierć niszczy wspólnotę bezpośredniego i widzialnego przebywania między osobami; kończy się możliwość komunikacji, taka jaka towarzyszyła nam za życia. Wydarzenie to dotyka zarówno tych, co odchodzą, jak i żyjących, którzy pozostają. Nie znikają jednak wszystkie więzi, które istniały między osobami. To co pozostaje, to nie tylko pamięć i wspomnienia, ale - z chrześcijańskiego punktu widzenia - przede wszystkim przekonanie, że pomiędzy żywymi i umarłymi trwa wspólnota szczególnego rodzaju: communio sanctorum, obcowanie świętych. Więź ta przekracza granice czasu i przestrzeni. Polega przede wszystkim na modlitwie, i to modlitwie obustronnej. Zarówno my możemy zanosić naszą modlitwę za pośrednictwem tych, co "umarli w Jezusie" (por. 1 Tes 4,16), jak również i oni wstawiają się za nami nieustannie u Boga.

Modlitwa ta wymaga pewnego rodzaju współczasowości. Człowiek umierając, nie traci całkowicie kontaktu z historią. Współnależenie do historii należy do natury człowieka i śmierć nie niszczy do końca tego wymiaru życia. Ci, którzy odeszli, są pośród nas i we właściwy sobie sposób razem z nami oczekują zakończenia historii i paruzji Chrystusa.

Nie wiemy, na czym polega ich obecność w historii. Nie może być ona jednak nigdy rozumiana jako coś o charakterze magicznym, okultystycznym lub fantastycznym. Jest ona z natury niewidzialna. Nie może być jednak pojmowana jako obecność w pewnym, konkretnym tylko miejscu. Człowiek po śmierci wykracza poza granice zakreślane przez przestrzeń. W pewien sposób jest więc także pośród nas; konieczna jest tu jednak odpowiednia kolejność zależności. Ci, którzy odeszli, są pośród nas, będąc przede wszystkim w Chrystusie i należąc niepodzielnie do Niego. Ich obecność wynika z obcowania świętych, a jej podstawą jest miłość ku nam.

Prawda ta przejawia się przede wszystkim w przekonaniu Kościoła, że ci, którzy odeszli i tworzą wspólnotę z Chrystusem, są obecni pośród nas podczas liturgii. Misterium liturgii wymyka się kategoriom czasu i przestrzeni - należy bowiem do trzech wymiarów: teraźniejszości oraz przeszłości i przyszłości, które stają się chwilą obecną. Jest ono miejscem spotkania z Chrystusem, do którego należą "czas i wieczność". Liturgia jest jednocześnie spotkaniem z tymi, którzy odeszli od nas i są w Chrystusie. W tym kontekście wielkiego znaczenia nabiera zwyczaj odmawiania Litanii do Wszystkich Świętych, co Kościół czyni w momentach szczególnie ważnych w roku liturgicznym, np.: podczas Wielkiej Soboty, święceń kapłańskich.

Nieporozumieniem jest na tym tle na przykład mówienie o możliwości "sprowadzania" dusz umarłych na ziemię za pomocą różnych praktyk okultystycznych. Z jednej strony, są oni zawsze pomiędzy nami, z drugiej - wprowadzanie jakiejkolwiek zależności od żyjących na ziemi i ich praktyk jest absurdem. Życie w Bogu wyklucza jakiekolwiek zależności o podobnym charakterze, będąc życiem podległym jedynie prawom "przyszłego świata".

Nie ma więc w przypadku zmarłych jakiejś tajemniczej, niewidzialnej obecności pośród żyjących. Ich obecność wynika ze współnależenia do Chrystusa i z obcowania świętych, które czynią z nas Kościół - wspólnotę braci, wykraczającą poza granice życia ziemskiego.


Ks. Andrzej Dańczak - kapłan z diecezji gdańskiej, doktor teologii dogmatycznej na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama