Scenariusz katechezy dla kl. VI
Cel: Poznanie prawdy o Imieniu Boga i nauczenie szacunku wobec tego Imienia.
Aktywizacja. Zaproponowałam dzieciom zabawę w redaktorów Słownika Języka Polskiego. Zapowiedziałam, że ich zadaniem będzie stworzenie definicji pojęcia: imię. Grupy pracują metodą burzy mózgów. Prezentacja efektów pracy na forum ogólnym.
Puenta. Podanie definicji imienia ze Słownika Języka Polskiego: 1) osobiste, nierodowe miano człowieka; używane obok nazwiska, 2) nazwa, nazwisko.
Aktywizacja. Uczniowie pracują w parach z tekstem na temat imienia w Biblii (patrz załącznik). W podsumowaniu uczniowie odpowiadają na pytanie: Czym było imię i jakie miało znaczenie w czasach biblijnych? Każdy ma piękne imię, które bardzo starannie wybrali dla Was rodzice. Uczniowie odpowiadają indywidualnie na pytanie: Czego i dlaczego nie lubicie w związku ze swoim imieniem (nazwiskiem)?
Puenta. Jesteście bardzo niezadowoleni, gdy czasami pomylę Wasze imię. Odczuwacie to jako pomylenie osoby. Każdemu z nas zależy, aby nie lekceważyć jego imienia, aby inni odnosili się do niego z szacunkiem, aby go nie mylić z innymi. Lekceważenie imienia to brak szacunku dla osoby, która je nosi.
Aktywizacja.
Puenta Powiedzieliśmy, że wołamy kogoś po imieniu, gdy chcemy, aby ta osoba była z nami. Nie lubimy, gdy ktoś woła nas bez potrzeby. Czujemy się urażeni, lekceważeni, gdy ktoś przekręca, drwi z naszego imienia (nazwiska). Gdy wypowiadamy imię Boga, to znaczy wzywamy Go, pragniemy Jego obecności. Pragniemy obecności kogoś, kto jest Najświętszy, kogo mamy czcić, czyje imię jest najwyższe. Dlatego też drugie przykazanie wzywa nas do szacunku dla imienia Bożego, ponieważ jest ono święte. Zabrania wszelkiego nieodpowiedniego używania imienia Boga. Wzywanie imienia Bożego w błahych sytuacjach może być przyczyną płytkiej i nudnej, "odklepywanej" modlitwy. Gdy człowiek przyzwyczai się do wzywania Boga bez potrzeby, to nawet w czasie modlitwy nie potrafi rozmawiać z Nim z czcią i szacunkiem.
Aktywizacja. Kiedy możemy wzywać imienia Boga i nie jest to nadaremne? Rozmowa dotycząca miejsc, znaków, symboli, które wyrażają Imię Boga oraz wynikających z tego zobowiązań
Imię spełniało w Biblii podwójną rolę:
Uważano je za odpowiednik osoby. Istniała tajemnicza identyczność między imieniem a jego nosicielem. Nadanie imienia było początkiem jego egzystencji (istnienia). U podstaw nadawania imienia tkwiła wiara w jego moc i ścisły związek z nosicielem. Nie znając imienia, nie można znać danego człowieka. Ale znając je, posiadało się pewną władzę nad jego nosicielem. Zniszczenie imienia było równoznaczne ze zniszczeniem śladów istnienia danego człowieka. (Na podstawie: Katolicyzm od A do Z, Księgarnia Św. Wojciecha, Poznań).
Pierwsza część katechezy dotyczyła zdefiniowania pojęcia imię i uświadomienia sobie, czym jest imię dla człowieka. Początkowo temat wywołał zdziwienie i reakcje typu: to jest trudne. Jednak po krótkiej, czasami burzliwej rozmowie w grupach, uczniowie formułowali wypowiedzi.
Najczęściej proponowali następujące definicje imienia: 1) nazwa własna człowieka, wyraz rozpoznawczy, coś, co posiada każdy człowiek, 2) identyfikator człowieka, dzięki któremu możemy go rozpoznać, nazwa, po której się do niego zwracamy 3) słowo, nazwa przyznawana przez rodziców lub opiekunów dziecku w dniu narodzin (podczas chrztu), zapisane w dokumentach 4) słowo, rzeczownik, który pomaga rozpoznać się między sobą 5) nazwa człowieka, która pomaga nam odróżniać ludzi.
Po prezentacji najczęściej wywiązywała się rozmowa dotycząca także nazwiska, które obok imienia pomaga w odróżnianiu ludzi od siebie. Często uczniowie zwracali uwagę, że w czasach, gdy nie posługiwano się nazwiskiem do imienia dodawano nazwę miejscowości, z której pochodziła dana osoba, imię ojca lub przydomek.
Aby uczniowie lepiej uświadomili sobie czym jest imię, zaproponowałam pracę z tekstem, który tłumaczył, czym było imię dla Izraelitów. Pewne informacje zawarte w tekście wywoływały ich zdziwienie. Dotyczyło ono głównie ścisłego związku (znaku równości) między człowiekiem a jego imieniem. Gdy zaistniała taka potrzeba, uzupełniałam ich wypowiedzi, ukazując szczególnie związek między imieniem a powołaniem człowieka. Podawałam też konkretne przykłady.
Duże ożywienie wywołała dyskusja na temat tego, czego nie lubią w związku ze swoim imieniem bądź nazwiskiem. Uczniowie wylali wówczas swoje żale dotyczące przekręcania ich nazwisk, które ma na celu ośmieszenie ich osoby. Podawali przykłady. Jednocześnie podali takie przydomki, które lubią. Na moje pytanie: co czują, gdy ktoś (także ja) czasami pomyli ich imię lub nazwisko najczęściej stwierdzali, że odczuwają to jako pomylenie ich osoby z inną, jako lekceważenie i że nie jest to przyjemne. Na bazie ich wypowiedzi formułowałam podsumowanie, które najczęściej było takie, jakie podałam w scenariuszu.
Następnie zaproponowałam uczniom zabawę. Mieli wyobrazić sobie, że jestem ich mamą. Jesteśmy w domu: ja w kuchni, dzieci w swoim pokoju. Siadałam wygodnie przy stole oglądałam katalogi i co chwilę wykrzykiwałam, np. "Jak tam pięknie, chciałabym tam pojechać. Krzysiu!", "Ta miejscowość jest urocza! Basia!", "Muszę pojechać do tego sklepu. Te buty są niezwykle piękne i jakie tanie! Natalia!" Słysząc swoje imię dzieci podchodziły do mojego stołu. Jeżeli nic nie mówiły po przyjściu, nie zwracałam na nie uwagi. Wtedy pytały najczęściej siebie nawzajem: po co mama nas wołała. Jeżeli powiedziały: jestem, słucham lub co mama chciała, ze zdumieniem patrzyłam na nie i pytałam: Po co przyszłaś? lub Niczego od ciebie nie potrzebuję. Dzieci, wzruszając ramionami, wędrowały z powrotem na swoje miejsca.
Po skończonej zabawie widziałam, że uczniowie zupełnie nie rozumieją mojego zachowania. Zapanowała wśród nich konsternacja. Rozdałam wówczas karteczki i poprosiłam, aby napisali jedno pytanie dotyczące tej scenki. Z pytań chciałam ułożyć słoneczko. Nie było jednak takiej potrzeby, gdyż niemal wszyscy, chociaż w różnej formie, zadali pytanie: Dlaczego pani wołała dzieci, chociaż nic od nich nie chciała? Przeczytałam wypowiedzi uczniów i zachęciłam do odpowiedzi na pytanie: W jakim celu wołamy kogoś po imieniu? Dzieci stwierdziły, że robimy to wówczas, gdy pragniemy czyjejś obecności. Zwróciły też uwagę na to, że moje zachowanie w scence nie miało sensu, gdyż nie zależało mi na obecności dzieci i nie rozumieją o co mi chodziło, po co je wołałam. Uświadomiłam im wówczas, że my często (czasami) też wołamy kogoś po imieniu zupełnie bez celu, bez wyraźnego powodu. Po krótkiej chwili uczniowie sami potrafili powiedzieć, kto jest tą osobą. Zapisywałam wówczas na tablicy treść II przykazania.
Następnie rozmawialiśmy z uczniami o tym, kiedy (w jakich okolicznościach) ludzie wzywają Boga bez potrzeby oraz na temat wezwania zawartego w drugim przykazaniu. Podsumowałam rozmowę słowami podanymi wyżej w scenariuszu. Określiliśmy także, kiedy wzywanie Imienia Bożego nie jest nadaremne.
Jeżeli czas na to pozwolił, zwracałam uwagę na zobowiązania wynikające z noszenia symboli chrześcijańskich i z przebywania w miejscach, gdzie takie symbole się znajdują. Ponieważ katechezę przeprowadzałam przed uroczystością Wszystkich Świętych, szczególną uwagę zwróciłam na zachowanie na cmentarzu.
Katechezę zakończyliśmy piosenką: "Jezus najwyższe Imię".
opr. mg/ab