Droga Krzyżowa: rozważanie na kolejne dni Wielkiego Postu (dopasowane do czyt. mszalnych roku A)
1. Panie Jezu, swemu przyjacielowi Łazarzowi przywracasz życie i stwarzasz mu warunki do życia. Dajesz polecenie: Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić (J 11,44). Ciebie natomiast związano i postawiono przed sądem, który skazał Cię na śmierć. Pozwolono Ci pójść już tylko jedną drogą - drogą krzyżową na Golgotę. Twoje więzy przyniosły jednak uwolnienie z jarzma grzechu, a droga ku śmierci okazała się drogą ku życiu.
2. O śmiertelnej chorobie Łazarza powiedziałeś Panie Jezu: Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą (J 11,4). Taki jest również cel tej drogi krzyżowej, na którą wyruszasz obarczony krzyżem; na którą wyruszamy razem z Tobą, dźwigając wszystko co nas boli i co nas wyniszcza. Haniebny wyrok i okrutna egzekucja miały Cię poniżyć. A Ojciec wywyższył Cię ponad wszystko i otoczył chwałą. I my zabieramy ze sobą na tę drogę wszystkie nasze upokorzenia, aby mieć udział w Twoim poniżeniu i w Twojej chwale.
3. Na drodze krzyżowej najbardziej upodobniłeś się do nas - słabych ludzi - Synu Boga. Upadasz tak jak my upadamy. Upadasz jednak, jakby w innym stylu. Za cierpienie, które stało się Twym udziałem nikogo nie oskarżasz. Idziesz w milczeniu. A my jak Marta tak często mamy do Ciebie pretensje: Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł... (J 11,21). Kiedy nie rozumiemy doświadczeń, które na nas spadają, nie popadajmy w zwątpienie, bo ono nie pomaga w wytrwaniu, lecz powoduje upadek ducha.
4. W dzisiejszej Ewangelii jest cenna informacja o Twojej miłości do ludzi. A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza (J 11,5). Miłość ta najpiękniej ujawniła się w przywróceniu życia Łazarzowi. Nie jest jednak nigdzie wprost powiedziane o Twojej miłości do Matki. Nawet przy IV stacji nie słyszymy takiego wyznania. Słowa chyba tu są niepotrzebne, skoro mamy tak przekonywujący dowód Twojej miłości dla Matki, jakim jest obdarzenie Maryi jako pierwszej spośród ludzi chwałą wiecznego życia w niebie.
5. Nie należysz, Panie, do herosów starożytności, którzy w samotności dokonują wielkich czynów i sami tylko odbierają za to chwałę od potomnych. We wszystkich Twoich wielkich dziełach dajesz udział ludziom. Przy wskrzeszaniu Łazarza posłużyłeś się ludźmi. Jezus rzekł: „Usuńcie kamień" (J 11, 39). Na drodze krzyżowej korzystasz z pomocy Szymona Cyrenejczyka. Każdy może dotknąć Twojego krzyża. Ale też każdy może się cieszyć Twoją chwałą. Oto podąża za Tobą tą drogą krzyżową „męczenników orszak biały" i oni, przywdziani w białe szaty, uczestniczą w chwale Baranka.
6. Jest zupełnie możliwe, że Weronika uzyskała odbicie Twojej twarzy na swojej chuście. Naśladowała przecież Ciebie, a Ty jeszcze większych cudów dokonywałeś z chustą. I nie były to sztuki magiczne, lecz wielkie dzieła Boga. Czytamy w dzisiejszej Ewangelii, że Łazarz wyszedł z grobu mając ręce i nogi powiązane opaskami, a twarz jego zawinięta była chustą (J 11,44). Ty, Panie, kazałeś go rozwiązać i zdjąć z twarzy całun śmierci. W ten sposób spełnia się proroctwo Izajasza: Zedrze On... całun, który okrywał wszystkie narody (Iz 25,7). Uczyniłeś to, Panie, kierując się miłosierdziem i wielką moc nadałeś wszystkim uczynkom miłosierdzia.
7. Twój drugi upadek na krzyżowej drodze każe się nam zastanowić nad kolejną przyczyną naszych niepowodzeń i naszej bezradności wśród trudnych spraw życia. Tą przyczyną jest wiara zbyt daleka, która możliwość cudów oddala poza granice dnia dzisiejszego i poza granice tego świata. Taką wiarę miała Marta. Wierzyła ona w zmartwychwstanie, ale dopiero w dniu ostatecznym. Trzeba mocno wierzyć, że Bóg dokonuje wielkich dzieł swoich teraz i na tym świecie.
8. Jerozolimskim niewiastom powiedziałeś, Panie Jezu, „Nie płaczcie" nie dlatego, że nie doceniałeś ich żalu. Wprost przeciwnie! Jest tak, jak śpiewamy w pieśni: „On wie co udręczenie, On zna co smutku łzy...'' Ty, Panie znasz to wszystko doskonale, bo sam zapłakałeś nad grobem swojego przyjaciela Łazarza. Dlatego też tak skutecznie potrafisz nieść pocieszenie. Daj i nam, Panie, dar łez, a wraz z nim umiejętność pocieszania.
9. Trzeci upadek, który najgłębiej wcisnął Cię w proch ziemi, niech nam pomoże pojąć jeszcze jedną przyczynę naszej słabości i naszych upadków. Uczymy się tego dzisiaj na przykładzie Marty, która prosi Cię o pomoc, a jednocześnie do końca wątpi. Kiedy nakazujesz otworzyć grób Łazarza, ona protestuje i woła: Panie, już cuchnie! (J 11,39). To dlatego, że okropność zła wydaje się nam większa niż piękno dobra, wątpimy w siłę dobroci.
10. Na Twój widok wszyscy mogli zawołać przy stacji obnażenia: Nie w nim krasy, ani piękności... Jedynie Twój Ojciec jeszcze z większym przekonaniem powtórzył: To jest mój Syn umiłowany... Przy stacjach współczesności, gdzie dokonuje się obnażenia człowieka, wielu pieje z zachwytu, ale... Ci, którzy żyją według ciała, Bogu podobać się nie mogą... (Rz 8,8). Chcę patrzeć na Ciebie, mój Zbawicielu, i na innych ludzi oczyma Ojca.
11. Osiągnięcie szczytu Kalwarii nie było kulminacją drogi krzyżowej. Było raczej zejściem na dno cierpienia i poniżenia. Człowiek może wołać do Boga nawet z najgłębszego upadku. Liturgia dzisiejsza podpowiada nam nawet odpowiednie słowa: Z głębokości wołam do Ciebie, Panie, Panie wysłuchaj głosu mego (Ps 130,1-2). Tak na pewno wołałeś w duszy i Ty, mój Jezu, w chwili ukrzyżowania. Bardziej jednak, powalony na ziemię i rozciągnięty na krzyżu, przykładałeś ucho do ziemi, aby usłyszeć głos naszego błagania.
12. Twoją śmiercią, Zbawicielu, zapisałeś się na trwałe w dziejach naszej ziemi. Ziemia się zatrzęsła od Twego podpisu. Niech zadrży każde ludzkie serce i otworzy się dla Ciebie, abyś mógł na zawsze w nas zamieszkać. Czytamy dzisiaj w Liście do Rzymian: Jeżeli Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na skutki grzechu, duch jednak posiada życie na skutek usprawiedliwienia. A jeśli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was Ducha (Rz 8,10-11). W krzyżu nasze usprawiedliwienie i nasze życie.
13. Śmierć dokonała swego dzieła, trzeba przygotować się do pogrzebu. Nie tracimy jednak nadziei. Ona jest dla nas zapowiedzią dóbr przyszłych. Dlatego śpiewamy przy tym pogrzebie nie psalmy żałobne, lecz psalmy nadziei: Pokładam nadzieję w Panu, dusza moja pokłada nadzieję w Jego słowie, dusza moja oczekuje Pana (Ps 130,5-6). Zasiadamy przy Twoim grobie, by podjąć czuwanie, aby nie przespać najwspanialszego poranka ludzkiej historii: Dusza moja oczekuje Pana. Bardziej niż strażnicy poranka, niech Izrael wygląda Pana (Ps 130,6-7).
14. Grób został zamknięty i opieczętowany. Zostanie jednak otwarty eksplozją zmartwychwstania! I nasze groby zostaną otwarte siłą tego zbawczego wydarzenia. Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój... i poznacie, że ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój (Ez 37, 12-13).
opr. mg/mg