Panie, naucz mnie takiej modlitwy: bezczelnej w wierze, że Ty wszystko możesz
Mam duży problem z dzisiejszym tekstem Ewangelii, a konkretnie z tym fragmentem:
A ona przyszła, padła Mu do nóg i prosiła: «Panie, dopomóż mi». On jednak odparł: «Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom».
Powiedzieć, że Pan Jezus był dla poganki nieuprzejmy, to bardzo delikatne określenie.
Co powinna zrobić w tej sytuacji Kananejka?
Nawet nie chcę myśleć, jak ja bym się zachował.
A ona? Pełna nadziei na uzdrowienie córki, odpowiedziała dość bezczelną, świetną ripostą:
Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu ich panów.
Mam wrażenie, że to stwierdzenie, patrząc po ludzku, rozbroiło Jezusa:
O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz!
Panie, naucz mnie takiej modlitwy: bezczelnej w wierze, że Ty wszystko możesz.
Szczęść Boże
Andrzej Cichoń
opr. ac/ac