Co jest moim wyznacznikiem, moją kwintesencją, co jest we mnie najprawdziwsze, kim jestem bez masek, póz, bez udawania? Właśnie o to pytał Mojżesz Boga: kim jesteś?
Być może dziś nie przywiązujemy takiej wagi do imion, jak w czasach dawno minionych. Choć z drugiej strony, prawdopodobnie o to samo chodzi, gdy wielu z nas zabiega o to by „być sobą”. Co jest moim wyznacznikiem, moją kwintesencją, co jest we mnie najprawdziwsze, kim jestem bez masek, póz, bez udawania?
Właśnie o to pytał Mojżesz Boga: kim jesteś?
Mojżesz zaś rzekł Bogu: «Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mnie do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, cóż im mam powiedzieć?»
I Bóg odpowiada, przedstawiając samo sedno Siebie:
Jestem, który jestem
Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba ukazuje najważniejszy swój przymiot. JESTEM w przeciwieństwie do wszystkich innych bogów, którzy są ułudą. JESTEM tu i teraz – poza czasem.
Ale Bóg, to nie tylko Absolut – wielki i nieogarniony. JESTEM oznacza również, że jest bliski ludziom:
Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego
JESTEM oznacza też, że człowiek nie może traktować Boga, jakby Go nie było. Przypomina nam o tym dobitnie Jezus:
Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie.
Nawrócić się to znaczy włączyć własne „być” w Jego JESTEM.
Boże, wiem, że sam z siebie, jestem bezowocny. Potrafię tylko wyjaławiać ziemię. Miej jednak cierpliwość do mnie, jak do figowca: okop i obłóż nawozem. Jestem pewien, że wtedy zakorzeniony w Twoim JESTEM Twoją mocą wydam wspaniały owoc mojego życia.
Andrzej Cichoń
Rozważanie napisane na niedzielę 24. 03. 2019 r.
opr. ac/ac