Święty Paweł wzywa do tego, o czym wielu chrześcijan zapomina - do radości. Ale czym właściwie ona jest?
Iz 61,1-2a.10-11; 1 Tes 5,16-24; J 1,6-8.19-28
Duchu Święty, przyjdź!
Jezu, z Twoją pomocą rozpoczynam rozważanie tekstu biblijnego, który Kościół podaje na III Niedzielę Adwentu.
Święty Paweł wzywa do tego, o czym wielu chrześcijan zapomina – do radości. Ale czym właściwie ona jest?
Radość można podzielić na kilka rodzajów ze względu na czas jej trwania. Jednym z nich jest radość chwilowa, która wypływa z tego, że ktoś – albo my sami – sprawił nam przyjemność.
Jednak prawdziwa radość nie polega na tym, by być ciągle uśmiechniętym, szczęśliwym, stale się śmiać i żartować. Radość chrześcijańska wypływa z bycia uczciwym wobec siebie i innych, z życia w przyjaźni z Bogiem i ludźmi. Radość nie mówi w chwilach ciężkich: „Nic się nie dzieje”, ale: „Dzieją się ważne rzeczy i ty musisz zachować w nich spokój i znaleźć odpowiednie rozwiązanie, które będzie dobre dla ciebie i dla innych”.
Chwilowe uczucie szczęścia jest krótkotrwałe. Gdy przychodzą trudności, człowiekowi nie chce się nawet uśmiechnąć. Prawdziwa radość umie podtrzymywać człowieka w trudnych chwilach. Nie każe patrzeć na świat optymistycznie, ale obiektywnie. Pomaga dostrzec rozwiązanie w kłopotach. A gdy będziemy patrzeć realistycznie, będziemy radośni, ponieważ zauważymy, że wszystko, co złe, przemija, natomiast dobro trwa wiecznie.
Przemyślę w tym tygodniu:
1. Czy zawsze staram się być radosny?
2. Czy znajduję czas na refleksję nad swoim życiem?
3. Czy umiem dziękować za dobro?
Powyższa refleksja została zaczerpnięta z książki Kajetana Rajskiego „Wsłuchani w Słowo. Refleksje na niedziele i święta roku B” (Biblos 2011)
opr. aś/aś