Czy nie traktuję Boga jako Osobę, która spełnia moje pragnienia?
Kpł 13,1-2.45-46; 1 Kor 10,31 – 11,1; Mk 1,40-45
Duchu Święty, przyjdź!
Jezu, z Twoją pomocą rozpoczynam rozważanie tekstu biblijnego, który Kościół podaje na VI Niedzielę Zwykłą.
Dzisiejsza Ewangelia ukazuje ważną prawdę, którą każdy chrześcijanin powinien sobie uświadomić. W modlitwie Ojcze nasz mówimy „bądź wola Twoja”. Podobnie brzmią słowa: „Jeśli chcesz”. Wskazują one na to, że jesteśmy tylko ludźmi i często błądzimy. Nie chodzi tu jedynie o grzechy, ale także o to, iż wydaje nam się, że coś jest dla nas najlepsze. W rzeczywistości bywa inaczej. Bóg nie spełnia wówczas naszej prośby, mając cały czas na uwadze nasze dobro, ponieważ jest Panem czasu i wie, co może się zdarzyć.
Dotyczy to tak samo sytuacji błahych, jak i bardzo poważnych. Myślę, że każdy z nas może podać przykład ze swojego życia, kiedy bardzo chciał, aby coś się wydarzyło, ale Bóg nie spełnił jego prośby. Jednak po pewnym czasie okazało się, że „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło” i w rzeczywistości dobrze się stało.
Słowa dzisiejszej Ewangelii chronią nas też przed wysługiwaniem się Panem Bogiem. Często tak bywa, że traktujemy Go jako Osobę do spełniania naszych próśb. Nie jest dobrze tak podchodzić do innych ludzi, a przede wszystkim do Boga, naszego Stwórcy. On wie, o czym myślimy i w jaki sposób Go prosimy. W rozmowie z Bogiem trzeba być szczerym.
Przemyślę w tym tygodniu:
1. Czy nie traktuję Boga jako Osobę, która spełnia moje pragnienia?
2. Czy prosząc o coś w modlitwie, zawsze dodaję, że „nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie”?
3. Czy innych ludzi nie traktuję marionetkowo, do spełniania moich życzeń?
Powyższa refleksja została zaczerpnięta z książki Kajetana Rajskiego „Wsłuchani w Słowo. Refleksje na niedziele i święta roku B” (Biblos 2011)
opr. aś/aś