Fragmenty książki "Do sióstr zakonnych. W każdą niedzielę, biblijnie i krótko" zawierającej konkretne wskazania dla osób prowadzących życie poświęcone Bogu
ISBN: 978-83-7505-267-1
wyd.: WAM 2009
Trzecia niedziela adwentu była kiedyś nazywana „Niedzielą Radosną”, bo wprowadzenie do mszy św., czyli tak zwana „antyfona na wejście” tej niedzieli rozpoczyna się od wezwania do nadziei. Wszystkie trzy czytania bibl? ne są utrzymane w atmosferze, jeśli nie radości, to przynajmniej pogody ducha. Ale nie brak też w tych tekstach bardzo poważnych napomnień. Na przykład w drugim czytaniu apostoł Jakub mówił: „Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego, byście nie popadli pod sąd” (Jk 5, 7). Chodzi tu nie tylko o użalanie się na kogoś do osób trzecich — kto nam wyrządził rzekomą lub rzeczywistą krzywdę. Niektórzy sądzą, że mowa tu o oskarżaniu nawet kogoś — poza jego plecami — kto nam nic złego nie uczynił. Takie oskarżenie innych, zwane inaczej obmową to często problem ludzi, którzy przez całe lata żyją w niewielkich wspólnotach. Mimo woli ciągle obserwuje się słabości, potknięcia, a czasem złą wolę innych; słyszy się ich nie zawsze budujące wypowiedzi, co jest szczególnie gorszące, gdy dotyczy innych członków tej samej wspólnoty. Samorzutnie więc rodzi się chęć oceny — oczywiście krytycznej — takich zachowań. Nie byłoby najgorzej, gdyby pozostało się przy osądzie wewnętrznym, jakby na własny użytek, po to, żeby osobiście zajmować wobec tych bliźnich określoną postawę. Ale pojawia się trudna do odrzucenia pokusa podzielenia się swoimi wrażeniami — zawsze „w tajemnicy” — z najbliższym otoczeniem.
Wtedy już występuje się w roli sędziego, a to jest bardzo ryzykowne. Jezus Chrystus przestrzegł nas: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” (Mt 7, 1). Apostoł też powiedział: „Nie uskarżajcie się (...) żebyście nie popadli pod sąd” (Jk 5, 9). Wspomniany tu sąd to nie tylko sąd ostateczny. Pomówieni mają prawo się bronić, jeśli nie od razu przed publicznymi sądami, to przynajmniej przed przełożonymi, którym ewentualny pozwany musi całą sprawę referować, a często bywa zmuszany do przepraszania obmówionego. Już ponad rok trwają rozprawy sądowe właśnie o rzekome pomówienie. Oskarżonym jest pewien laureat Nagrody Nobla, oskarżającym jego dawny współpracownik, dziennikarz z wykształceniem uniwersyteckim.
Oskarżony rzekomo miał nazwać dziennikarza wariatem. Ponadto powiedział, że zachowuje się jak małpa z brzytwą w zębach. W pierwszej instancji sąd przyznał rację rzekomo niesłusznie oskarżonemu, w drugiej sprawę wygrał skarżący. Laureat zapowiedział zaskarżenie tego wyroku. Jak było naprawdę, pewnie nigdy się nie dowiemy. Wiadomo natomiast, że procesują się laureat Nagrody Nobla i dziennikarz z wyższym wykształceniem.
Albo nigdy nie czytali, albo w ogóle lekceważyli pouczenia św. Jakuba z dzisiejszej liturgii słowa.
opr. aw/aw