"... Bo nie wiedzą, co czynią..."

Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (12/2004) - o "Pasji" Mela Gibsona

Nie sposób w tych dniach nie pisać o „Pasji" według Mela Gibsona. Piszą o niej właściwie wszyscy. Bardzo różnie. Nie dlatego, że chcę doszlusować do szeregu, ale z głębi serca piszę te słowa. Bo „Pasja" mną wstrząsnęła. Bo jest dla mnie jednym z najważniejszych doświadczeń religijnych ostatnich przynajmniej lat.

Dlatego też bolą mnie wypowiedzi niektórych osób. Bolą i godzą w moje uczucia i religijne, i przyzwoitości, i zdrowego rozsądku opinie tzw. „autorytetów".

Proszę wybaczyć, że będę nieco ironizował. Ale nie o „Pasji", tylko o niektórych jej „odbiorcach". Najpierw zastanawia mnie sama etykieta „autorytet". Rozumiem, że nie chodzi o autorytety religijne i moralne, bo słaniający się ze starości reżyser, który chwyta się - chyba dla równowagi - kolejnej, młodej jak wnuczka „żony", proszę wybaczyć, ale nie jest dla mnie tego typu autorytetem. Może więc chodzi o autorytety artystyczne? No tak, ale znani skądinąd liderzy „Tygodnika Powszechnego", o ile wiem, nie pretendowali nigdy do Oskara, nawet za trzecioplanową rolę w kategorii seriale dla zasiedziałych wdów i niezaradnych przysłowiowych sierot... O jakie więc autorytety chodzi?

A cóż zarzucają autorytety? Epatowanie cierpieniem, okrucieństwem... Cóż, najpierw fakt wymierny. W „Pasji" giną trzy osoby, czyli o wiele mniej niż w kwadransowym

„Teleekspresie". Na pewno uderza filmowo ukazana perwersja oprawców Jezusa. Ich obsceniczny śmiech, szyderstwa, choć słaniają się ze zmęczenia po „pracy" wykonanej na skazań-cu. Ale czy mnóstwo ironii i perwersyjnej złośliwości nie znajduje się choćby w kreskówkach dla dzieci, gdzie dla zabawy jeden Tom zabija i gnębi drugiego Jerry'ego?

Zarzut o antysemityzm? Proszę wybaczyć, ale zarzut jest tak absurdalny, tak idiotyczny, że trudno się w ogóle do niego ustosunkować. Zresztą, gdyby w filmowej, poprawnej politycznie wersji, Apostołowie odbili Jezusa z rąk Żydów i wzięli sobie na nich odwet, to przecież i to byłby antysemityzm. A naprawdę trudno, nawet przy bezguściu i kompletnej głupocie niektórych, dawać twarze bin Ladena i Husajna arcykapłanom.

Komentarz do niektórych krytyków jest jeden: „Ojcze, odpuść im...". Komentarz do „Pasji" zostawiam na później.

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama