Kreta, pierwsza ojczyzna Domenicosa Teotokopoulosa
Dobiega końca Rok El Greco ustanowiony z racji 400 rocznicy śmierci malarza. Był on wspaniałą okazją do poznania twórczości wielkiego artysty, wzbudził zainteresowanie epoką, w której żył i miejscami, w których działał. Zainspirowany towarzyszącymi mu wydarzeniami, wyruszyłem na Kretę, aby zobaczyć pierwszą ojczyznę Domenicosa Teotokopoulosa.
Do Heraklionu dotarłem samolotem greckich linii Aegean Airlines, by po tygodniu powrócić do Polski. Po sezonie letnim Kreta nie przeżywa natłoku turystów, można więc bez problemu wynająć pokój w hotelu i mały samochód.
Według tradycji miejscem narodzin El Greca jest miasteczko Fodele. To właśnie stąd do Heraklionu przybyła z synem Dominicosem chrześcijańska rodzina Teotokopoulosów, co potwierdza XVI-wieczny dokument. Historycy wyciągnęli wniosek, że urodził się właśnie w Fodele.
Nadmorską autostradą wyruszyłem na zachód, w kierunku miasteczka Rethymnon, mijając popularny na północnym wybrzeżu Krety kurort Agia Pelagia (Św. Pelagia), by na 27 km od Heraklionu z autostrady biegnącej zboczem pasma gór Stroúmpoulas ujrzeć piaszczystą plażę i zjazd do miasta.
Stare Fodele, które wzbudziło moje zainteresowanie, jest oddalone od plaży kilka kilometrów w kierunku południowym, w górę rzeki Pantomantris. Droga biegnie wąwozem wśród gajów cytrynowych i pomarańczowych. Samo miasteczko, liczące dziś około 500 mieszkańców, wydaje się nieco senne, ale i pełne zieleni: rozłożystych platanów i eukaliptusów, pod którymi w słoneczne dni, a takich jest tu wiele, odpoczywają turyści i mieszkańcy. Stare domy zdobią kolorowe kwiaty. W sklepach sprzedaje się te same produkty: ręcznie haftowane obrusy, ręczniki i pościel. Nie brakuje barów, tawern i restauracji ściśniętych w wąskich uliczkach, z których prawie połowa nawiązuje w nazwie do El Greca.
W centrum miasta na skromnym deptaku stoi rozłożysty platan, który - według informacji zamieszczonej na tabliczce - liczy ponad 1000 lat. Ocienia on kamienny cokół oraz tablicę pamiątkową z wygrawerowaną twarzą malarza i z tekstem: „Wydział Historyczny Uniwersytetu Valladolid, w samym sercu Kastylii, wznosi ten pomnik wyrzeźbiony w kamieniu z Toledo, dla uczczenia w Fodele pamięci nieśmiertelnej sławy malarza Domenikosa Theotokopoulosa. Lipiec 1934”. Tablica została ufundowana przez zespół profesorów z Uniwersytetu w Valladolid w Hiszpanii. Był to pierwszy pomnik poświęcony malarzowi. Dlaczego wznieśli go Hiszpanie, dlaczego dopiero w 1934 r., 320 lat po śmierci artysty?
Ze względu na talent rodzice wysłali Domenikosado szkoły pisania ikon do klasztornej szkoły. Mnichem nie został, ale to, czego się nauczył, tj. malowania bizantyńskich ikon i modlitwy, pozwoliło mu zarabiać na chleb. Uzupełniał też ilustracjami i dekorował manuskrypty. Interesował się sztuką Zachodu, którą poznawał oglądając obrazy artystów renesansu lub ich kopie przywożone w tym czasie z Wenecji, stolicy republiki, której Kreta była częścią składową. Jako 25-letni mężczyzna wyjechał do Wenecji (prawdopodobnie w 1566 r.), gdzie m.in. w warsztacie Tycjana poznawał techniki malarskie renesansu i baroku. Próbował tworzyć sam, ale pola do popisu nie pozostawiała mu konkurencja renomowanych artystów weneckich. W 1576 r. wyjechał więc do Toledo w Hiszpanii, gdzie osiadł na stałe. Dopiero, w kraju św. Teresy z Avilla i św. Jana od Krzyża doceniono jego dzieła i mistyczną duchowość bijącą z jego obrazów z charakterystycznych wydłużonymi postaciami oraz śmiałym wykorzystaniem światła i koloru.
Zainteresowanie Hiszpanów miejscem narodzin El Greca było szokiem dla mieszkańców Krety. Zaczęli, choć bardzo ospale, interesować się jego życiem i twórczością. Owocem poszukiwań dzieł Teotokopoulosa były dwa mało znaczące obrazy, które zamieszczono w Muzeum Historycznym Krety. W 1964 r., 30 lat po rewelacji przywiezionej przez Hiszpanów, na tym samym placu postawiono pomnik malarza z racji obchodów 350 rocznicy jego śmierci. Popiersie artysty wykonał grecki rzeźbiarz Apartis. W 1982 r. ustalono na podstawie dokumentów miejsce na wzgórzu Archontiko, oddalone około 1 km na zachód od centrum Fodele, na którym stał dom Teotokopoulosów. Zrekonstruowano go po 16 latach budowy, a w 1998 r. uroczyście otwarto w nim „Muzeum El Greco”. Jest ono czynne codziennie (z wyjątkiem poniedziałku) od 1 kwietnia do 31 października, od 9.00 do 17.00. Nie ma tam oryginalnych dzieł artysty, za to kopie prac i dokumentów związanych z El Greco gustownie zostały wyeksponowane. Odtworzono też w szczegółach jego pracownię.
Co inspirowało głęboką religijność El Greca i jego twórczość pełną uduchowionego wdzięku, którego niewątpliwym potwierdzeniem jest „Ekstaza św. Franciszka”? Szukając odpowiedzi, znalazłem starą, XIV-wieczną kaplicę Panagia (pw. Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny) usytuowaną nieopodal muzeum. Według tradycji to tutaj rodziły się religijne uczucia przyszłego artysty. Na ścianach kaplicy i we wnętrzach kopuł zachowały się do dziś duże fragmenty średniowiecznych fresków bizantyńskich. To z nich na zwiedzającego patrzą uduchowione oczy świętych postaci, tak jak patrzyły kiedyś na zachwycającego się nimi młodzieńca.
W Fodele jest też drugi stary kościół, a w nim klasztor Agios Panteleimon (św. Pantelejmona lub Pantaleona), do którego z centrum można spacerkiem dotrzeć drogą wysadzoną cyprysami i cytrusami w kilkanaście minut, kierując się na południe. Został zbudowany w ostatnim okresie okupacji weneckiej, bo Kreta nie miała szczęścia do wolności. Odbierali ją sobie na przemian Wenecjanie, Grecy i Turcy. Bizantyński klasztor był oazą wolności. Wprawdzie widnieje na nim niebiesko-biała flaga Grecji, ale wyżej powiewa żółta, z bizantyńskim dwugłowym orłem, symbolem wolności. Budowla nosi ślady poważnych zniszczeń, mimo to imponuje tradycyjną architekturą monastyru. Młody mnich oprowadza turystów i opowiada o Teotokopoulosie, który przychodził tutaj do szkoły klasztornej, aby modlić się i poznawać warsztat ikonografa.
Dziękuję do dziś Bogu za to, że mogłem odwiedzić te miejsca i za cały Rok El Greca. Był on niezwykle ważny dla naszego regionu i dla Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach, gdzie obejrzeć można jedyny w Polsce obraz autorstwa Domenicosa Teotokopoulosa.
KS. HENRYK DROZD
Echo Katolickie 14/2015
opr. ab/ab