Nawet komunistom nie przyszło do głowy, by nakazać królowi „urzędować” symbolicznie na kolumnie bez krzyża

Mam nadzieję, że zarządzenie prezydenta Warszawy zakazujące eksponowania symboli religijnych w stołecznych urzędach zostanie mu zapamiętane. I jeśli zechciałby zostać prezydentem Polski, wyborcy którzy utożsamiają się z krzyżem, nie skorzystają z jego oferty – pisze felietonista Opoki ks. Tomasz Jaklewicz.

Chciałbym zwrócić uwagę na pewien szczegół, który uderzył mnie podczas ostatniego pobytu w naszej stolicy. Chodzi mianowicie o krzyż, który od kilku wieków trzyma nad Warszawą jeden z naszych dawnych władców. Chodzi oczywiście o króla Zygmunta III Wazę, który na placu zamkowym stoi dumnie na kolumnie od 1644 roku.

Ciekawostką jest fakt, że Kolumna Zygmunta to najstarszy świecki pomnik w Warszawie oraz pierwsza kolumna osoby świeckiej wzniesiona w nowożytnej Europie. Jak wiadomo król Zygmunt przeniósł stolicę z Krakowa do Warszawy, więc ze swojej kolumny wciąż symbolicznie włada nad naszą stolicą.

W  prawej dłoni trzyma szablę, w lewej – podtrzymuje oparty o cokół potężny łaciński krzyż, który dominuje nad osobą samego króla. Ponadto mały krzyż znajduje się na koronie króla. Kolumna została zniszczona podczas Powstania Warszawskiego. Sam posąg króla ocalał. Ustawiono go na odbudowanej kolumnie 12 lipca 1949.

Nawet komunistom nie przyszło do głowy, by nakazać królowi „urzędować” symbolicznie na kolumnie bez krzyża. Na cokole kolumny znajdują się cztery brązowe tablice z łacińskimi inskrypcjami. Ta od strony wschodniej w tłumaczeniu na polski brzmi następująco: „Tak w niebie, jak i na ziemi – król Zygmunt III wyróżniający się pobożnością i orężem, słusznie zyskał podwójną chwałę: z jednej strony miecz, z drugiej krzyż trzyma niemniej dzielną, jak pobożną dłonią: mieczem walczył, pod tym znakiem zwyciężył, pod tym znakiem żył bezpieczny, niezwyciężony, szczęśliwy. Teraz dzięki szczęśliwości, jaką dał na ziemi – sławny, a jaką zasłużył sobie w niebie – błogosławiony”.

Powtórzmy „pod tym znakiem (Krzyża!) zwyciężył, pod tym znakiem żył bezpieczny, niezwyciężony, szczęśliwy…”. Nie wiem, z jakim sztandarem czy znakiem chce być kojarzony obecny prezydent Warszawy.

W każdym razie kiedy spaceruje po swoim mieście lub uczestniczy w jakimś wiecu na Placu Zamkowym mógłby spojrzeć w stronę króla Zygmunta. Ten warszawski „urzędnik” krzyża nie da sobie odebrać. I ufam nie tylko on.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama