Kłopotliwe dzieła kardynała Fernándeza

Poczynając od wspaniałej „Pieśni nad pieśniami” istnieje w judaizmie i chrześcijaństwie tradycja odwoływania się do ludzkiej miłości, w tym jej wymiaru erotycznego, by wyrazić miłość Boga do człowieka. Tym niemniej ten, kto w ten sposób chciałby bronić książki „Mistyczna pasja. Duchowość i zmysłowość”, naraziłby się tylko na śmieszność.

„Książka porno kardynała, który błogosławi pary gejów”, „«Orgazm mistyczny» i porno-teologia według kardynała bliskiego Papieżowi”, „Watykan, Fernandez i książka porno. Teraz Papież Franciszek będzie musiał zająć stanowisko” – tego rodzaju tytuły ukazały się w tych dniach we włoskich mediach. Chodzi o wydaną w 1998 roku książkę obecnego prefekta Dykasterii Nauki Wiary, Victora Manuela Fernándeza, , pt. „La Pasión Mística. Espiritualidad y sensualidad” (Mistyczna pasja. Duchowość i zmysłowość).Wielu, którzy tę książkę przeczytało, uważa, że znajdują się tam fragmenty „pornograficzne” i „bluźniercze”. Na pewno nie brakuje fragmentów żenujących, jeśli uświadomimy sobie, że ich autorem jest kardynał odpowiedzialny za doktrynę wiary katolickiej.

Szokujący jest rozdział relacjonujący erotyczne wizje Jezusa u pewnej nastolatki. Do końca nie wiadomo, czy to prawdziwa relacja, czy też wymyślona opowieść. W każdym przypadku rzecz jest – delikatnie mówiąc – niesmaczna. Nastolatka zwraca się do Jezusa: „Pozwól mi pieścić twoją skórę, powoli. […] Pieszczę twe ręce. […] Pieszczę twoją twarz, Jezu, i dochodzę do twoich ust. […] Pieszczę twoje usta i w porywie czułości nieopisanej pozwalam sobie całować je słodko. […] Pieszczę twoje nogi delikatne, które wydają mi się kolumnami, doskonale wyrzeźbione, pełne mocy i witalności. Pieszczę je. Całuję je”. Potem przyszły prefekt Dykasterii Nauki Wiary rozprawia na wielu stronicach o męskich i kobiecych orgazmach. Monsinior Fernández pisze, że „podczas orgazmu mężczyzna często wydaje agresywne pomruki; natomiast kobieta wydaje z siebie dziecinny bełkot lub wzdycha”. Zauważa ponadto, że „kobieta ma bogaty splot żylny wokół pochwy, który utrzymuje dobry przepływ krwi po orgazmie. Z tego powodu jest często nienasycona”. To wszystko zostaje podlane jakimś sosem dość wątpliwej jakości mistyki. „Relacja mistyczna z Bogiem” ma znajdować swój szczyt w „pełnym orgazmie naszego związku z Bogiem”. Fernández cytuje też z uznaniem egipskiego teologa z XV wieku, muzułmanina, który chwali Allaha, że „penisy są twarde i proste jak włócznie”. W książce znajdujemy też pouczenia, że człowiek „może robić rzeczy obiektywnie grzeszne, ale nie być winnym i nie tracić Bożej łaski”.

No cóż! Poczynając od wspaniałej „Pieśni nad pieśniami” istnieje w judaizmie i chrześcijaństwie tradycja odwoływania się do ludzkiej miłości, w tym jej wymiaru erotycznego, by wyrazić miłość Boga do człowieka. Tym niemniej ten, kto w ten sposób chciałby bronić książki „Mistyczna pasja. Duchowość i zmysłowość”, naraziłby się tylko na śmieszność. Sam Victor Fernández dość szybko zdał sobie sprawę z tego, że książka nie przyniesie mu chwały. Dlatego też nie pozwolił na żadne jej wznowienie i zrobił, co możliwe, by książka stała się po prostu niedostępna. Kardynał podkreśla, że dziś takiej książki by nie napisał. Warto jednak przypomnieć, że Fernández jest także autorem innej budzącej mieszane uczucia książki, a mianowicie wydanej w roku 1995 „Sáname con tu boca. El arte de besar” (Uzdrów mnie swoimi ustami. Sztuka całowania). Poprzestańmy jednak tym razem na tytule, oszczędzając sobie cytatów.

Pisarska przeszłość kardynała Fernándeza budzi tym większe zażenowanie, że już w pierwszych miesiącach przewodzenia Dykasterii Nauki Wiary dał się poznać jako hierarcha szczególnie zainteresowany osobami homoseksualnymi i transseksualnymi. Czy mogą być chrzestnymi? Czy można błogosławić pary tej samej płci…? Te i podobne pytania zdają się być w centrum doktrynalnej refleksji i pasterskiej troski Prefekta odpowiedzialnego za nauczanie wiary katolickiej.

W tej sytuacji wielu komentatorów zadaje sobie pytanie, czy to już początek końca kariery kardynała Fernándeza. Wydaje się bowiem, że funkcja prefekta Dykasterii Nauki Wiary wymagałaby jednak człowieka o trochę innych zainteresowaniach i wrażliwości, niż Victor Fernández.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama