Opiłowywanie katolików? Tępymi narzędziami! Ludzie Tuska rzeczywiście opiłowują katolickie dziedzictwo

Jeśli chodzi o kulturę, to symbolem katofobicznych obsesji stało się niedawno Muzeum II Wojny Światowej, z którego usunięto ojca Maksymiliana Kolbe, rodzinę Ulmów i rotmistrza Pileckiego. Od samego usunięcia, być może jeszcze gorsze były tyleż bełkotliwe, co chamskie wypowiedzi mające uzasadnić taką decyzję – pisze o. Dariusz Kowalczyk SJ, felietonista Opoki.

Przyznam, że kiedy totalna opozycja, która 15 X doszła do władzy, mówiła o potrzebie „opiłowania” katolików, jakiegoś ukarania Kościoła, aby już nigdy nie podnosił głowy, to uważałem to za jedynie wyborczą retorykę. Myślałem, że najwidoczniej wyszło im z badań, że warto jechać na antykatolickich hasłach, bo na tym można więcej zyskać, niż stracić. Okazało się, że to nie była tylko retoryka. Ludzie Tuska rzeczywiście opiłowują katolików i katolickie dziedzictwo.

Symbolem opiłowywania katolików stał się ks. Michał Olszewski, pokazowo aresztowany w Wielkim Tygodniu. Wygląda na to, że uderzenie w ks. Olszewskiego przygotowywano dużo wcześniej, m.in. poprzez medialny rechot, że ksiądz wypędza złe duchy salcesonem. Chodziło o wyśmianie, odczłowieczenie, by potem tym łatwiej zrobić z człowieka kryminalistę. Niedawno dowiedzieliśmy się o porażających szczegółach aresztowania i trzymania duchownego w areszcie. Wynika z nich, że ktoś liczy na to, iż pod wpływem straszenia i szykan ksiądz „pęknie” i powie oraz podpisze wszystko, żeby tylko wyjść na wolność. Dotyczy to także aresztowanych w tej sprawie osób świeckich. Ale ks. Olszewski jest mocny i modli się za swoich prześladowców. Z tego co mówi mecenas Krzysztof Wąsowski, wynika, że stawiane księdzu zarzuty są nadmuchane. Gdyby w analogiczny sposób chcieć czepiać się Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, to prawdopodobnie Owsiak nie wychodziłby z aresztu…

Ks. Olszewski, dynamiczny, ofiarny kapłan, przedstawił dobry, społecznie pożyteczny projekt na dofinansowanie przez Fundusz Sprawiedliwości. Projekt został oceniony pozytywnie, pieniądze przyznane. Zaczęła się jego realizacja. Okazały budynek w stanie surowym można zobaczyć na zdjęciach. Ksiądz nie miał tajemnic, zapraszał nieprzychylne mu media na budowę, pokazywał, tłumaczył, jakiemu dobru wspólnemu ma tu służyć. Nowa władza wszystko wstrzymała, zaczęła aresztowania, co może doprowadzić do zniszczenia nie tylko rozpoczętego dzieła, ale także całej fundacji… Cała sprawa ma różne aspekty. Między innymi można się spodziewać, że wielu kapłanów oraz instytucji kościelnych, widząc, co się dzieje, po prostu nie będzie składać projektów w ramach różnych programów. Czyżby obecne władze uważały, że dotacje mogą otrzymywać jedynie podmioty działające w duchu lewicowo-liberalnym, w tym oczywiście organizacje szerzące gender/LGBT, ideologię klimatyzmu, „religię” świętego migranta itp.?

„Opiłowywanie” katolików widać coraz wyraźniej w kulturze i edukacji. Jeśli chodzi o kulturę, to symbolem katofobicznych obsesji stało się niedawno Muzeum II Wojny Światowej, z którego usunięto ojca Maksymiliana Kolbe, rodzinę Ulmów i rotmistrza Pileckiego. Od samego usunięcia, być może jeszcze gorsze były tyleż bełkotliwe, co chamskie wypowiedzi mające uzasadnić taką decyzję.

Paweł Machcewicz, który w latach 2008-2017 był dyrektorem muzeum, stwierdził, że „dodanie ojca Kolbego, jakieś wyróżnienie go, uważamy za element konfesjonalizacji wystawy”. A Rafał Wnuk, p.o. dyrektora muzeum, grzmiał, że „tego rodzaju Myszki Miki, tego rodzaju Supermeny będziemy starali się z całej opowieści wyczyścić”.

Wydawałoby się, że katolicy zasadniczo będą zjednoczeni w niezgodzie na tego rodzaju działania i komentarze dyrekcji muzeum. Niestety, okazało się po raz kolejny, że nie ma takiego ataku na dziedzictwo katolickie, które nie mogłoby liczyć na wsparcie ze strony środowisk tzw. katolików otwartych i postępowych. Oto na stronach wiez.pl pojawiła się Deklaracja solidarności z twórcami i dyrekcją Muzeum II Wojny Światowej, a zatem m.in. tych wyżej zacytowanych. Wśród podpisanych o. Dostatni, dominikanin.

Perfidne opiłowywanie katolików ma miejsce oczywiście w szkole. Z jednej strony uderzenie w szkolną katechezę, a z drugiej takie „czyszczenie” programów, by nie było w niej „za dużo” odniesień do katolickiego dziedzictwa. A przecież od tysiąca lat polskiej historii i kultury nie da się zrozumieć bez odniesień do chrześcijańskiej wiary. Jest też prawdą, że Stefan Wyszyński i Karol Wojtyła to jedni z największych Polaków nie tylko XX wieku. Tymczasem władzę w edukacji dzierżą ludzie, którym prawdopodobnie jest bliżej do lżenia Jana Pawła II jako „obrońcy pedofilów”. Co do katechezy, to uderza fakt, że kolejne zgłaszane przez ministerstwo propozycje przypominają działania komuny w latach 50. i 60., które ostatecznie doprowadziły do wyrzucenia religii ze szkół.

W tej sytuacji liberalno-lewackiego „opiłowywania” katolików warto przypominać sobie słowa Jezusa: „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33); „Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,18-19); „Zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go” (Mt 16,18).

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama