Ciekawe, ale natchnienia Ducha Świętego zawsze prowadzą nas do uszanowania człowieka, do punktualności, do wewnętrznego pokoju
Znamy z Pisma Świętego wspaniałe postacie, które – choć zewnętrznie słabe – dokonywały wielkich dzieł, choćby Dawid w walce z Goliatem czy kobiety, takie jak Estera i Judyta. Znamy świętych, którzy „po ludzku” ledwo żyli, a dali świadectwo ogromnej mocy ducha. A jednocześnie widzimy, jak upadają mocarze. Odpowiedź jest prosta: ci pierwsi działali w mocy Ducha Świętego, a ci, którzy polegli, dysponowali jedynie ludzką siłą. Chyba każdy wolałby stać się słabym narzędziem zwycięskiego Ducha niż mocnym „balonem” napełnionym własną pychą.
„Duch Boży unosił się nad wodami” (Rdz 1, 2). Znana jest tzw. mistyka naturalna, która polega na łączeniu się z Bogiem poprzez Jego dzieła. Jest to możliwe, bo przecież Stwórca pozostawił w stworzeniu swój ślad, można wypatrzeć harmonię Bożych dzieł, tę harmonię widać choćby w rytmie oddychania. Problemem w mistyce naturalnej są różne ludzkie ułomności, niedoskonałości, one przeszkadzają w rozwoju, choć przecież nie są grzechem, jeśli nie są dobrowolne.
Duch Święty natomiast – dowodzą to liczne przykłady – może posłużyć się słabością, a nawet cierpieniem w realizowaniu swojej woli. Spójrzmy choćby na objawienia: Pan Bóg ukazuje się osobom słabym, często dzieciom, Pan Bóg działa niejednokrotnie przez człowieka, który jest przez innych lekceważony, słaby, wręcz wzgardzony. Dzieło uświęcenia zainicjowane przez Ducha Świętego często wykorzystuje ludzkie słabości, a nawet grzechy, by człowiek z przerażeniem dostrzegł własną marności i by tym bardziej zachwycił się wspaniałością Bożego dotknięcia.
Istnieją kryteria, dzięki którym możemy rozpoznać Ducha Świętego i Jego działanie. Wylicza się tu:
– jedyne i niepowtarzalne pośrednictwo Jezusa Chrystusa;
– bezpośrednie działanie przez sakramenty święte – znaki pozostawione przez Jezusa Chrystusa, z którymi połączone jest pewne działanie Pana Boga;
– zgodność z Tradycją Kościoła i posłuszeństwo władzy ustanowionej przez Jezusa.
Zwróćmy uwagę, że mistyka chrześcijańska zawsze będzie szukała posłuszeństwa, a nie samowoli, zawsze wybierze modlitwę liturgiczną, a nie pełne dobrych emocji spotkanie ze Stwórcą na szczycie górskim o wschodzie słońca, zawsze wybierze wierność zamiast burzącej porządek spontaniczności. Ciekawe, ale natchnienia Ducha Świętego zawsze prowadzą nas do uszanowania człowieka, do punktualności, do wewnętrznego pokoju.
Nie przypadkiem napisałem „przygotowywać”, a nie „przygotować”, bo Ducha Świętego jest w stanie przyjąć osoba wolna, kochająca, dyspozycyjna. A przecież żadna z tych cech nie będzie nigdy dopełniona, póki żyjemy na tej ziemi. Wolność otrzymaliśmy w akcie stworzenia, ale przecież po grzechu pierworodnym podlegamy napięciom, pokusom, niepokojom, wolność trzeba podtrzymywać. Miłość jest darem danym nam w chrzcie świętym, a przecież prawdziwa miłość jest trudna, bo wymaga wypatrywania okazji podjęcia wysiłku, czynnej troski o drugą osobę, która żyje, a więc trzeba się do tego życia odnosić. Dyspozycyjność jest darem chwili, którą jestem gotów oddać Panu Bogu, a więc decyzję, że chcę być Bożym narzędziem, odnawiam w każdej chwili życia.
A potem pozostaje cierpliwie czekać, robiąc to, co do mnie na co dzień należy – dawniej nazywano to obowiązkami stanu.
opr. aś/aś