Czy Pan Bóg nie oczekuje z tęsknotą na nasze odkrywanie świata? Czy nie pragnie, byśmy się do Niego zbliżali, obserwując dzieła, które stworzył, słuchając tego, co opowiadają ludzie zachwyceni światem, wpatrując się w twarze tych, którym możemy pomóc zauw
W czasie trwania roku szkolnego podsuwamy wam tematy, które mogą się przydać na katechezie, są – jak piszecie – zaskoczeniem, ciekawostką, urozmaiceniem lekcji. Ale przecież wakacje są równie dobrym sposobem na odkrywanie Pana Boga w Jego dziełach. Nie spotykamy się teraz w szkolnych salach, nikt nie ocenia naszych osiągnięć… Ale czy nikt? Czy Pan Bóg nie oczekuje z tęsknotą na nasze odkrywanie świata? Czy nie pragnie, byśmy się do Niego zbliżali, obserwując dzieła, które stworzył, słuchając tego, co opowiadają ludzie zachwyceni światem, wpatrując się w twarze tych, którym możemy pomóc zauważyć cuda, jakie nas otaczają?
Chciałbym w tym numerze zaproponować ciekawe ćwiczenie: uczenie się mądrej dorosłości – miłości poprzez zbliżanie się do ludzi. Ćwiczenie wypełnione poszanowaniem tajemnicy każdego człowieka, pełne roztropności, ale też otwarte na niepowtarzalność każdej osoby. Nikt nam nie da umiejętności podejmowania dobrych decyzji, nie dostaniemy za darmo słowności, wierności, nie przyniosą nam w ładnym pudełku umiejętności słuchania czy poszanowania człowieka, który stoi obok.
Tego wszystkiego trzeba się uczyć, nie tylko dlatego, że przyda się w życiu, ale może to też być wspaniała wakacyjna przygoda.
Współczesnemu człowiekowi potrzebna jest zarówno dobrze uporządkowana teoria, jak i praktyka życia – jeśli komuś się coś udało, to watro też spróbować. Potrzebna jest relacja, że teoria została sprawdzona i przynosi owoce. Posługując się wypowiedziami tych, którzy dość niedawno byli licealistami, a teraz powoli zakładają rodziny i zaczynają patrzeć z czułością i odpowiedzialnością na własne dzieci, chciałbym doradzić wiele konkretnych działań.
Ucz się decydować – zaczynając od spraw najdrobniejszych, stopniowo podejmując decyzje coraz istotniejsze. Ale nim podejmiesz decyzję, popatrz na działania innych w tym zakresie. Zapytaj, jeśli masz kogo zapytać, uważnie wysłuchaj i znajdź własne zdanie na ten temat. Nie zaczynaj od razu od postanowień zmieniających całe życie, niech na początku dotyczy to spraw pojedynczych, krótkotrwałych. I natychmiast obserwuj, przecież „po owocach” poznajemy trafność decyzji. Mogą to dotyczyć tego, jaką książkę kupić, jaką niespodziankę przygotować na deser, by sprawić drobną radość rodzinie. Czasem trzeba wybrać jedną sprawę, świadomie rezygnując z innej: co będziesz trenować, w jakie hobby zainwestujesz oszczędności. Ale ta nauka się przyda, nawet się nie zorientujesz jak szybko…
Podtrzymuj dobrą przyjaźń – zwykle najbardziej wartościowa przyjaźń łączy nas z rodzicami i rodzeństwem. Nie dopuść, by jakoś niezauważalnie rozeszły się twoje drogi z drogami rodziców, by nie zepsuć dobrych relacji z braćmi i siostrami. Zauważ, kiedy ktoś ze starszych wraca z pracy, zaproponuj herbatę, może podgrzej obiad, posiedź obok mamy czy taty. Posłuchaj o pracy i o ich społecznych obowiązkach, nie przerywaj, gdy będą opowiadali o jakichś kłopotach czy problemach trudnych do rozwiązania. Może zaproponuj jakieś wspólne wyjście: na spacer, na grzyby, do kina czy na basen. Na ulicy pokaż, że nie wstydzisz się swoich bliskich. Poświęć czas rodzeństwu, według potrzeb – porozmawiaj ze starszymi, pobaw się z młodszymi.
Podobnie z przyjaciółmi spoza rodziny. Wybieraj ich mądrze, nie zdradzaj od razu wszystkich tajemnic, ale też inwestuj czas i serce. Nie bój się przyprowadzić koleżanek czy kolegów do domu, chętnie odwiedzaj ich domy.
Cdn.
opr. aś/aś