O recepcie na dobre wychowanie
15 września rozpoczyna się III Tydzień Wychowania. Czemu służy ta inicjatywa?
Są tematy, które choć bardzo ważne, nie mają siły przebicia np. w mediach. Chyba że chodzi o jakieś sensacyjne doniesienia. Jedną z takich pomijanych kwestii jest wychowanie. Może dzieje się tak dlatego, że uznaliśmy ją za oczywistą? Tydzień Wychowania ma zainteresować opinię publiczną tematyką wychowawczą. Kościół włącza się w to dzieło, gdyż czuje się odpowiedzialny za młode pokolenie.
Inicjatywa zrodziła się ponad trzy lata temu podczas spotkania szkół katolickich. Komisja Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski i Rada Szkół Katolickich postanowiły, że w tygodniu, w którym wypada święto św. Stanisława Kostki, patrona dzieci i młodzieży (przypada ono 18 września), będzie obchodzony Tydzień Wychowania. Jego celem jest zjednoczenie wszystkich, którym droga jest sprawa wychowania dzieci i młodzieży, a przede wszystkim wsparcie w tym zadaniu rodziców.
Kolejny raz uczestniczył Ksiądz w przygotowywaniu materiałów do tegorocznego tygodnia, którego hasło brzmi: „Wychowujmy do wartości. Aby budowali życie na Skale”. Na co tym razem zwraca Ksiądz uwagę w swoich artykułach?
Chcemy głębiej wchodzić w tematykę wychowawczą. Hasło pierwszego tygodnia brzmiało „Wszyscy zacznijmy wychowywać”, drugiego - „Wychowywać - ale jak?”. W tym roku, zwracając uwagę na wartości, idziemy o krok dalej.
Mam nadzieję, że materiałów, jakie powstały przy okazji Tygodnia Wychowania, nie spowije kurz w domowej bibliotece lub w księgozbiorze nauczyciela i katechety, lecz trafią one do uczniów. Starałem się, aby były napisane prostym, zrozumiałym językiem. Jest wśród nich propozycja dla pedagogów. Psycholodzy i psychoterapeuci odwołujący się do austriackiego twórcy logoterapii Wiktora Frankla podkreślają wartość terapii opierającej się na koncepcji leczenia człowieka przez pomoc w odkrywaniu sensu życia. Frankl sprawdził ją na własnej skórze, kiedy w czasach II wojny światowej przebywał w obozie koncentracyjnym. Austriacki uczony porównał życie społeczeństwa Zachodu z życiem w obozie. Wnioski były zaskakujące. Otóż według nich współczesny człowiek załamuje się już przy najmniejszym niepowodzeniu, ponieważ nie zna, nie rozumie sensu życia. W swojej konferencji również odwołuję się do Frankla. Zachęcam wychowawców, by pomogli podopiecznym odkryć sens życia.
Mamy też przygotowane plany lekcji katechez dla uczniów poszczególnych klas. Maluchy, szukając ukrytego skarbu, odkrywają wartości. Natomiast gimnazjaliści, zamieniając się w archeologów, próbują odpowiedzieć na pytanie o portret dojrzałego człowieka i chrześcijanina. Z kolei w katechezie dla uczniów szkół średnich odwołujemy się do publikacji, które pokazują, co odróżnia człowieka - jako istotę wyjątkową - od zwierzęcia. Jest to zdolność do życia wartościami. Do materiałów dołączamy teksty o wychowaniu z nauczania papieża Jana Pawła II, materiały liturgiczne. Są też propozycje krótkich homilii i modlitw na każdy dzień Tygodnia Wychowania. To wszystko można znaleźć na stronie internetowej www.tydzienwychowania.pl. Materiały zostały wysłane także do wszystkich parafii.
A jakie zadanie w procesie wychowawczym odgrywa szkoła? W liście pasterskim pt. „Wychowywać do wartości”, który 1 września usłyszeliśmy w kościołach, biskupi zwracają uwagę, że powinien być on oparty na chrześcijańskich wartościach, przestrzegając przed wprowadzeniem do szkół edukacji seksualnej.
Problem wychowania jest często niedoceniany przez nasz system szkolny. Przykładem są rankingi placówek oświatowych. Zwraca się w nich uwagę na to, która szkoła ma lepsze wyniki z egzaminu maturalnego czy gimnazjalnego, olimpiad, skąd więcej uczniów dostaje się na wyższe studia. Tym też kierują się rodzice przy wyborze placówki dla swoich dzieci. Nie ma natomiast rankingów mówiących, jaka szkoła jest lepsza wychowawczo. Wychowanie zeszło na drugi plan. Liczą się tylko wyniki dydaktyczne. Przypomina mi się rozmowa z dyrektorem jednej z placówek oświatowych, który mówił, że jego szkoła zajmuje jedno z ostatnich z miejsc w rankingach, bo uczy się w niej tzw. trudna młodzież, niemająca czasami nawet rodzinnego domu. Jednak opuszczają mury tej placówki mocniejsi duchowo, bo dla dyrektora i nauczycieli cyferki nie mają znaczenia. Ważny jest człowiek. Dzisiaj szkole grozi zamknięcie, gdyż nikt nie docenia tego, co robi. Przeglądając dokumenty placówek oświatowych, znajdziemy w nich wszystko o kształceniu, ale niewiele o wychowaniu. Postulat rozwoju człowieka jako osoby wydaje się nie do końca zrealizowany.
W liście biskupi apelują: wychowujmy do wartości. Które z nich są najważniejsze?
Przede wszystkim trzeba przypomnieć, że pierwszymi wychowawcami są rodzice. To oni, co podkreśla Kościół oraz konstytucja naszego kraju, mają prawo kształtować swoje dzieci w duchu wartości, które sami odkryli i uznają za najważniejsze. Dla chrześcijan drogowskazem jest Ewangelia.
Tak się składa, że kultura europejska wywodzi się z chrześcijaństwa. Zatem wartości ewangeliczne są wartościami uniwersalnymi.
Jak my, Polacy, zdajemy egzamin z wychowania przyszłych pokoleń?
Wychowanie to coś więcej niż tylko opieka nad dzieckiem, zapewnienie jedzenia czy mieszkania. To jedna z ważniejszych dziedzin naszego życia. Egzamin z wychowania przyszło nam zdawać w niełatwych czasach. Dziecko potrzebuje obecności ojca i matki, którzy od najwcześniejszych lat zapewnią mu realizację najistotniejszej, podstawowej potrzeby: poczucia bezpieczeństwa. Tymczasem dziś troska o to, żeby utrzymać rodzinę, każe wielu młodym małżeństwom wybierać inne priorytety. Przy okazji rekolekcji odwiedzam parafie w różnych częściach Polski. Niemal wszędzie widzę puste domy - wielu młodych ludzi wyjechało za granicę. Praca za granicą dzieli rodziny. Rodzice są często nieobecni w najbardziej wrażliwym momencie życia dziecka. Trzeba im uświadomić, że spowodowane tym straty są nie do nadrobienia. Coraz częściej mówi się też o „społeczeństwie bez ojca”, który po przyjściu do domu włącza telewizor, a jedyne, co mówi do dziecka, to: „nie przeszkadzaj”. Godzina intensywnie spędzona z dzieckiem jest czasem lepsza niż sześć samej tylko niemej obecności.
A wracając do pytania, powinniśmy wspierać rodziców, a nie ich krytykować. Nie chodzi również o to, by wskazywać winnych, ale, by każdy zdał sobie sprawę z tego, co jeszcze ma do zrobienia.
Co zatem możemy zrobić w tydzień, by pomóc rodzicom odkryć powołanie do wychowania?
Tak się składa, że Pan Bóg daje mi często okazję do mówienia o wychowaniu. Po spotkaniu z nauczycielami, rodzicami i wychowawcami często słyszę, że moje słowa pozwoliły im odkryć na nowo coś oczywistego, ale bardzo ważnego. Uświadamia mi to, iż nie potrzeba godzinnych wykładów. Wystarczy kilkanaście minut kazania o wychowaniu, o kształtowaniu dzieci w wierze, by opiekunowie ponownie zrozumieli, na czym polega ich misja. Również Tydzień Wychowania ma być zaproszeniem do takiej refleksji - iskrą, która sprawi, iż relacje między rodzicami a dziećmi staną się naprawdę mocne. Liczymy, że ten czas pomoże zrozumieć wychowawcom, iż podstawową potrzebą dziecka jest ich obecność i wynikające z niej pozytywne owoce. Kościół chce też przypomnieć nauczycielom, że ich czas nie jest stracony, choć może efekty nie są widoczne od razu, a wyniku ich pracy nie da się zmierzyć za pomocą prostych narzędzi.
Dzisiaj często możemy spotkać się z twierdzeniem, że współczesna młodzież jest trudna. Czy to prawda? Czy kiedyś łatwiej było wychowywać dzieci niż teraz?
Nie było epoki, w której nie narzekano by na dzieci młodzież. Wspomina o tym już Platon i inni filozofowie zajmujący się tematyką wychowawczą. Pokazuje to dobrze słynne zawołanie Cycerona: „O tempora o mores!” - O czasy, o obyczaje! Ludzie zawsze porównywali swoją epokę z poprzednimi i zawsze oceniali młodzież w relacji do poprzednich pokoleń.
Współczesne czasy są jednak trudniejsze, pełne pokus. Wystarczy uruchomić przycisk klawiatury komputera, by wejść w środowisko, które jest w stanie ściągnąć człowieka w dół. Clive Staples Lewis, autor „Opowieści z Narnii”, powiedział że „wychowanie nie polega na karczowaniu puszczy, lecz na nawadnianiu pustyń”. Trzeba więc wskazywać to, co dobre i pozytywne, bo takie podejście zawsze przynosiło więcej owoców. Uwarunkowania życia zmieniają się niczym w kalejdoskopie. Wymaga to od nas umiejętności szybkiego znalezienia się w nowej sytuacji.
Czy istnieje recepta na dobre wychowanie?
Oczywiście. Brzmi ona: Jezus Chrystus - najlepszy nauczyciel i wychowawca. Jeśli rodzice będą inspirować się przykładem Jezusa, wezmą do ręki Ewangelię i zaczną żyć jej treścią, z pewnością znajdą receptę na wychowanie.
Dziękuję za rozmowę.
Echo Katolickie 36/2013
opr. ab/ab