Mamy w Polsce 30 tysięcy katechetów. Zawód jak każdy inny?
Mamy w Polsce 30 tysięcy katechetów. Zawód jak każdy inny? -Katecheta to ten, kto strzeże i podsyca pamięć o Bogu tak w sobie samym, jak i u innych - pouczył papież Franciszek podczas Mszy św. na Placu św. Piotra.
Stwierdzenia: zawód, stanowisko, funkcja nie do końca są adekwatne, gdy mowa o katechecie. To misja - stwierdza Marek Kisiel, katecheta z Łukowa. - Taką nazwę nosi nawet pozwolenie na nauczanie katechezy - zauważa.
Określenie misja nabiera szczególnego wymiaru wobec zadań stojących przed katechetą.
- Katecheci napotykają obecnie wiele trudności w skutecznym docieraniu do młodego pokolenia. Przyczyn jest wiele: od laicyzacji życia - po powszechnie promowane i uznawane w społeczeństwie postawy hedonizmu i skupienia na własnych potrzebach - mówi s. Katarzyna Pyl, służka Maryi Niepokalanej pracująca w Zespole Szkół w Kocku. Ks. Adam Kulik, wikariusz w parafii Zwiastowania NMP w Żelechowie, dodaje: - Obowiązkiem katechety jest dzisiaj pomóc młodym zrozumieć obecne czasy i ludzi. Także odpowiadać na ich pytania, nawet te, w których daje się wyczuć zwątpienie - zaznacza.
Słowa papieża Franciszka o katechecie jako tym, który ma strzec „pamięci o Bogu”, s. Katarzyna odnosi przede wszystkim do postawy świadectwa żywej wiary i miłości Boga. - Współczesny człowiek potrzebuje nie tyle nauczycieli, co przede wszystkim świadków. To właśnie żywa wiara i miłość Boga daje nadzieję rozbudzenia jej w sercach uczniów. Każdy chrześcijanin w wypełnianiu dwóch przykazań miłości: Boga i bliźniego dąży do praktykowania tych cnót jak najdoskonalej, rozbudzając w sobie pamięć o Bogu i kierując się Jego wolą w stosunku do bliźnich. Taka postawa udziela się tym, których spotyka. Pamięć o Bogu kształtuje sumienie chrześcijanina i rozbudza dobre inicjatywy - przekonuje.
W dokumencie „Posłannictwo i powinności katechety” czytamy: „Katecheta jest jednocześnie nauczycielem, wychowawcą i świadkiem wiary”. - Katecheta musi być autentyczny - potwierdza ks. A. Kulik. - Mam wrażenie, że dla uczniów niejednokrotnie bardziej wiarygodni są katecheci świeccy, łatwiej im dotrzeć do młodych. Słyszę czasami: „ksiądz mówi to, co musi”. Tym trudniejsze zadanie przed katechetą w sutannie czy habicie - zaznacza.
M. Kisiel przyznaje: jako nauczyciel religii może dzisiaj pociągnąć uczniów nie tyle wiedzą, co postawą. - Słowo katecheza pochodzi od greckiego katecheo, co znaczyło pierwotnie „wołać z góry”. Jak mógłbym być słyszany, tj. wychowywać, gdybym był bezdźwięczny? Muszę mieć dobre podstawy. Dla mnie takim fundamentem jest Domowy Kościół i codzienna współpraca z łaską Bożą - mówi.
- Rzeczywistość XXI w. stawia naprawdę wysoką poprzeczkę tym, którzy mają być nie tylko nauczycielami religii, ale nade wszystko świadkami Boga Miłości - podsumowuje s. K. Pyl. Jej drogowskaz w posłudze katechety? - Stawiam na osobistą relację z Jezusem, aby najlepszy Nauczyciel, znający i nas, i tych, których nam codziennie „zadaje”, torował ścieżki do ich serc i wskazywał najbardziej trafne metody docierania do nich - mówi.
Stwierdzenie, że współczesną młodzież nie jest łatwo dzisiaj zainteresować nauką, zakrawa na truizm. Zdaniem moich rozmówców, także nauczyciel religii musi wychodzić naprzeciw tym potrzebom, aby jego przekaz stawał się jak najbardziej zrozumiały.
A jakie oczekiwania wobec katechetów mają uczniowie? - Każdy młody człowiek tęskni za prawdziwymi wartościami. Gdy spotka się z niekłamaną miłością, a przynajmniej życzliwością, łatwiej zauważy, że wiara to nie fikcja czy manipulacja, ale namacalny dowód istnienia Większej Miłości - mówi s. Katarzyna.
- Młodzi ludzie czasami prowokują, by powiedzieć o sobie coś ważnego, a z ich krzyku da się wyczytać więcej, niż tylko informację o buncie - ks. Adam zwraca uwagę na fakt, że każdy katecheta musi mieć w sobie sporo empatii.
Pan Marek nawiązuje do słów papieża Franciszka, który w ostatnich dniach mówił, że katecheta nie może być ani tchórzem, ani posągiem. - Stać na straży wartości. Zachować równowagę w świcie, w którym system wartości stanął na głowie. Działać, bo jak mawiała moja babcia: Pan Bóg wspomaga tylko pracujące ręce - dodaje.
KL
W niedzielę, 29 września, odbyła się Narodowa Pielgrzymka Katechetów w Roku Wiary na Jasną Górę ph. „Bądźcie zawsze gotowi do obrony”(1P 3,15).
Zapraszając katechetów na pielgrzymkę do Częstochowy, bp Marek Mendyk, przewodniczący komisji wychowania Konferencji Episkopatu Polski, zachęcał, by stała się ona okazją do modlitwy „o umocnienie naszej osobistej i wspólnotowej wiary” oraz prośby „o światło i moc Ducha Świętego w kształtowaniu wiary tych, do których jesteśmy posłani”.
Uroczystej Mszy św. połączonej z aktem zawierzenia Matce Najświętszej wszystkich katechetów i katechezy w Polsce przewodniczył kard. Kazimierz Nycz. - Przyjechała mocna grupa, przedstawicielstwo 30 tysięcy polskich katechetów polskiej, aby przystawić katechetyczne ucho do serca Maryi, czyli posłuchać przy Niej, jak bije serce polskiej katechezy, ale przede wszystkim przyjeżdżamy z dziękczynieniem - zaznaczył metropolita warszawski. Podkreślił, że dorobek 23 lat obecności katechezy w szkole jest wspaniały. - Dziś nie tylko katechetom czy stronie kościelnej, ale także szkołom trudno sobie wyobrazić, żeby katechezy nie było. To jest wielki powód do dziękczynienia - podkreślił.
Podprzeor sanktuarium Mieczysław Polak, witając pielgrzymów, zaznaczył, że pierwsza narodowa pielgrzymka katechetów to jednocześnie pielgrzymka z Ojcem Świętym Franciszkiem, który w Rzymie spotyka się tego samego dnia z nauczycielami religii z całego
O tym, że katecheta nie może być ani tchórzem, ani posągiem muzealnym, pouczył papież Franciszek.
O pięknie wychowywania do wiary mówił papież do 1600 katechetów z całego świata. Wezwał zarazem, by mieli odwagę torować nowe drogi dla głoszenia Ewangelii. Poprzedzając Dni Katechety, które rozpoczęły się 28 września, wygłosił specjalną katechezę o wierze do uczestników Międzynarodowego Kongresu Katechetycznego w Watykanie.
Franciszek wskazał, że bycie katechetą to wymagające zadanie, ponieważ prowadzi się innych na spotkanie z Chrystusem - słowem, życiem i świadectwem. Przyznał, że by tak się działo, trzeba zawsze na nowo zaczynać od Chrystusa. „Dotyczy to wszystkich, także mnie, ponieważ i ja jestem katechetą” - zauważył.
Swą katechezę papież osnuł wokół trzech punktów: „zażyłość z Chrystusem”, „zaczynanie od Niego” i „pójście z Nim bez lęku na peryferie”. Warunkiem pierwszego jest bycie z Mistrzem, słuchanie Go i uczenie się od Niego. Przebywanie w obecności Pana, przyzwolenie na to, by On na mnie patrzył - rozpala serce, podtrzymuje ogień przyjaźni, pozwala ci poczuć, że On naprawdę na ciebie patrzy, jest blisko i kocha cię - podkreślił, pytając: - Jeśli w naszym sercu nie ma ciepła Boga, Jego miłości, Jego czułości, jakże my, biedni grzesznicy, możemy rozpalić serca innych?
Zalecając katechetom „zaczynanie od Chrystusa”, zwrócił uwagę, że im bardziej jednoczymy się z Jezusem, tym bardziej otwiera On nas na drugiego człowieka, posyła ku niemu. - Serce katechety bije ciągle tym rytmem «skurczu-rozkurczu»: zjednoczenie z Jezusem - spotkanie z drugim. Jeżeli brakuje któregoś z tych dwóch ruchów, serce katechety staje się martwe - mówił Franciszek.
Przywołując historię Jonasza, Ojciec Święty wskazał, że zaczynanie od Chrystusa oznacza pójście z Nim bez lęku na peryferie, nieuciekanie przed głosem Boga. Franciszek wskazał katechetom świata, że Jezus nie mówi im: „Idźcie i radźcie sobie”, ale „Idźcie, Ja jestem z wami!”. KL
Echo Katolickie 40/2013
opr. ab/ab