Nowenna pompejańska nieprzypadkowo zwana jest 'nowenną nie do odparcia'. Matka Boża przypisała do niej obietnicę, że każdy, kto będzie modlił się na różańcu przez 54 dni, otrzyma łaskę, o którą prosi!
Nowenna pompejańska nieprzypadkowo zwana jest 'nowenną nie do odparcia'. Matka Boża przypisała do niej obietnicę, że każdy, kto będzie modlił się na różańcu przez 54 dni, otrzyma łaskę, o którą prosi!
Na stronie internetowej www.pompejanska.rosemaria.pl każdego dnia przybywa świadectw czcicieli najlepszej z Matek wdzięcznych za otrzymane za Jej przyczyną dobra. Skrótowo publikujemy niektóre z nich, aby stały się zachętą dla wiernych do uwierzenia w moc modlitwy różańcowej...
Małgorzata o nowennie pompejańskiej dowiedziała się od znajomej. Postanowiła ofiarować modlitwę w intencji uzdrowienia. Już w trakcie odprawiania, choć bóle - jak pisze - nie minęły, czuła przy sobie stałą obecność Matki Bożej. Mimo skończonych 49 lat udało się jej szczęśliwie zdać egzaminy wieńczące pierwszy rok studiów. W międzyczasie trafiła też na dobrego specjalistę, który skierował ją do szpitala, a wykonany zabieg znacząco wpłynął na polepszenie stanu jej zdrowia. „Mam nadzieję, że z Bożą pomocą całkiem wyzdrowieję” - podkreśla. Drugą nowennę Małgorzata odmawiała w intencji uproszenia łask i Bożego błogosławieństwa dla rodziny. Efekt modlitwy? Córka po powrocie z emigracji znalazła dobrą pracę i pogodziła się z mężem, choć myśleli już o separacji. Młodsza córka, mimo wcześniejszych problemów, obroniła pracę magisterską”. „Maryjo, ufam Tobie!” - kończy swoje świadectwo wdzięczna matka.
Inna z czcicielek - Maria wyznaje, iż przez lata żyła z dala od Pana Boga i sakramentów świętych. Głęboko nieszczęśliwa szukała też zaspokojenia pragnienia miłości. Kiedy porzucił ją kolejny mężczyzna, załamała się… „Byłam jak żywy trup” - wspomina. Podczas jednej z wypraw do supermarketu - kiedy to całą drogę przepłakała, prosząc Boga o pomoc! - zauważyła leżący na ziemi kolorowy różaniec. „Podniosłam go, a potem Maryja zaczęła mnie prowadzić i pomogła wrócić do Kościoła” - potwierdza. Kobieta zaczęła modlić się na różańcu i uczęszczać na Msze św. W skupieniu słuchała słowa Bożego, które trafiło prosto do jej serca - „było niczym balsam na trawiące duszę niepokoje”. Wcześniej - czego nie ukrywa - czuła, jakby dźwigała na piersiach olbrzymi ciężar. Jednak „Bóg powoli odkręcał kurek z tlenem”… To właśnie w kościele natrafiła na broszurę o nowennie pompejańskiej. Podczas pierwszej, którą odmawiała, cały czas płacząc, otrzymała - jak wyjaśnia - „łaskę oczyszczenia przez łzy”. W trakcie odprawiania kolejnych jej życie zmieniało się nie do poznania… Po latach poszła do spowiedzi generalnej, w rodzinie zapanowała zgoda, zaczęło się jej układać w pracy oraz życiu osobistym. „I, co najważniejsze, już nie szukałam szczęścia w sprawach doczesnych, bo odnalazłam radość w obcowaniu z Bogiem” - podkreśla Maria, wskazując na prawdę zawartą w słowach Jezusa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię”.
Niezwykle poruszające jest świadectwo Wandy, która za pośrednictwem nowenny pompejańskiej doznała cudu uzdrowienia z choroby nowotworowej. U kobiety wykryto guz w piersi. Były już przerzuty na węzły chłonne, miała opuchniętą rękę i plecy. Chemioterapia, jaką przeszła, nie przyniosła spodziewanych efektów. Mimo osłabienia chorobą Wanda nie poddawała się jednak, upatrując ratunku w „nowennie nie do odparcia”. W intencji powrotu do zdrowia odprawiła jedną, potem drugą… Podczas kolejnego badania lekarze nie wierzyli własnym oczom. Węzły chłonne wróciły do pierwotnego stanu, a po guzie zostało jedynie wgłębienie. „Niech każdy wie, że Matka Boża Różańcowa nagradza wytrwałą modlitwę i nadal dzieją się cuda uzdrowień za Jej przyczyną” - dzieliła się radością, płacząc ze szczęścia.
O czułej dłoni Matki Bożej, która prowadzi przez życie, mówi też Cezary. Odprawia już trzecią nowennę - w intencji dusz w czyśćcu cierpiących. Dzięki zawierzeniu i modlitwie prostują się też - czego nie ukrywa - jego życiowe ścieżki. „Wszystko składa się z małych kawałków, a z tyłu głowy zapala się lampka: «To uczynił ci Bóg»” - wyznaje, dając tym samym świadectwo nieustannego pogłębiania swojej wiary. Chłopak codziennie modli się na różańcu, czyta Pismo Święte, głęboko przeżywa Msze św. „Gdyby nie Maryja i wszyscy święci, którzy się za mną wstawiają, byłbym na dnie” - stwierdza. Pisze też o potrzebie i mocy przebaczenia oraz zaufaniu! Kończy cytatem z Księgi Przysłów, który stał się - jak tłumaczy - jego życiowym mottem: „Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku, myśl o Nim na każdej drodze, a On twe ścieżki wyrówna”.
Pytany, w czym tkwi tajemnica siły nowenny pompejańskiej, Marek Woś - jej propagator wskazuje na obietnicę Matki Bożej, która ukazując się nieuleczalnie chorej Fortunacie Agrelli z Neapolu, powiedziała: „Za każdym razem, jak chcesz uzyskać ode Mnie jakąś łaskę, odpraw na Moją cześć trzy nowenny błagalne, odmawiając 15 tajemnic mojego różańca, a potem odpraw trzy nowenny dziękczynne”. - I rzeczywiście, osoby, które modlą się nowenną, mówią o pogłębieniu swojego życia duchowego. Otrzymują też łaski, o jakie proszą - zarówno duchowe, jak i materialne - potwierdza. Wyjaśnia przy tym, iż świadectwa, jakie napływają, klasyfikują według tematu. - Stąd wiemy, że prośby dotyczą najczęściej zdobycia pracy oraz wyjścia z trudnej sytuacji materialnej. Kolejna grupa intencji obejmuje sprawy związane z funkcjonowaniem rodziny - modlący się proszą o nawrócenie bliskiej osoby, znalezienie miłości, mądre wybory dla dzieci. Istnieje też wiele świadectw dotyczących uzdrowień i pokonywania różnych życiowych trudności. Klamrą, która spina większość z nich, staje się odczuwalny wewnętrzny spokój, pokochanie modlitwy różańcowej i szereg innych łask, które po czasie okazują się ważniejsze niż te, o które wcześniej prosiliśmy - wyjawia M. Woś. - Dociera do nas również wiele listów, w których mowa o nowennach jeszcze niewysłuchanych. Niejednokrotnie otrzymujemy świadectwa świadczące o dobrej śmierci, mimo iż modlono się o zdrowie... Przypomina nam to o Bożym porządku, a zarazem wieczności, do której ziemskie życie jest przygotowaniem - akcentuje.
O nowennie pompejańskiej jej propagator mówi, iż jest modlitwą wspaniałą z wielu powodów. - Przede wszystkim dlatego, że wymaga poukładania swojego życia pod kątem znalezienia czasu na różaniec - zauważa. - Odprawienie nowenny trwa od godziny do dwóch - tak więc modlący się rezygnują z telewizji i rozrywek, czasem nawet ze snu, skupiając się na rozważaniu Pisma Świętego w tajemnicach różańca. Dzięki temu odkrywamy na nowo sens modlitwy łączącej nas z niebem, a jej owocem jest obietnica Maryi zawarta w słowach, że „ktokolwiek będzie odmawiać tę nowennę, otrzyma łaski” - podsumowuje.
Echo Katolickie 36/2016
opr. ac/ac