To nie ja zainteresowałam się Ojcem Pio, ale on zainteresował się mną. Bardzo długo nie wiedziałam, kim on jest
To nie ja zainteresowałam się Ojcem Pio, ale on zainteresował się mną. Bardzo długo nie wiedziałam, kim on jest. Wiele lat temu, kiedy mieszkałam w Mediolanie i pracowałam w show biznesie, którejś nocy przyszedł do mnie starzec z brodą. Myślałam, że mam halucynacje po alkoholu lub narkotykach, ale mój pies na niego szczekał.
Zapaliłam lampkę, mając nadzieję, że senna mara zniknie wraz z ciemnością, ale starzec nadal stał przy moim łóżku. Nic nie mówił, tylko patrzył na mnie i kiwał głową, tak jakby chciał powiedzieć: Aniu, co ty wyprawiasz!? Potem tajemnicza postać się rozpłynęła. Takie było moje pierwsze spotkanie z Ojcem Pio, chociaż nie wiedziałam, że to był on.
Dopiero po wielu latach, gdy zamieszkałam w klasztorze z siostrami zakonnymi w Medjugorie, one dały mi w prezencie książkę, która opowiadała o życiu Ojca Pio. Na okładce znajdowało się jego zdjęcie. Dopiero wtedy dostałam odpowiedź na pytanie, które przez lata sobie zadawałam: „Kim był starzec ze snu?”. Nie mogłam wyjść z zadziwienia.
Od kiedy dokonałam tego odkrycia, stale czułam jego bliskość. Świadczy o tym choćby następująca historia: podczas pobytu w klasztorze siostry zakonne poprosiły mnie o posprzątanie łazienki. Chociaż obiecałam, że to zrobię, zamknęłam się w pokoju i poszłam spać. W pewnym momencie dostałam w twarz tak mocno, że piekł mnie cały policzek. Wstałam przestraszona, rozejrzałam się, ale w pokoju nikogo nie było. Wtedy pomyślałam, że to znowu był Ojciec Pio. Przecież znany był z surowości wobec swoich duchowych dzieci. Tak się wystraszyłam, że postanowiłam umyć nie tylko łazienkę, ale też wszystkie korytarze w klasztorze.
Poza tym miałam inne przygody, które zaprowadziły mnie do Deliceto w górach, położonego dosłownie pięćdziesiąt kilometrów od San Giovanni Rotondo, gdzie mieszkał Ojciec Pio. Myślę, że od samego początku on nade mną czuwał, chciał mnie do tego miejsca zaprowadzić i przedstawił mi mojego męża. Często jeżdżę do San Giovani Rotondo, żeby się z nim spotkać. Modlę się do niego. Kiedy przeżywam trudności albo zmagam się z problemami, on się zjawia, przychodzi. Co prawda już go nie widzę, tak jak za pierwszym razem, ale czuję, że jest i zawsze pomaga, prowadzi i uwalnia od cierpienia.
Jego orędownictwo polecam absolutnie wszystkim.
Tekst Ania Golędzinowska
Wysłuchała Monika Burczaniuk
Anna Golędzinowska – polska modelka, aktorka, prezenterka telewizyjna pracująca i mieszkająca we Włoszech. Na początku kariery padła ofiarą oszustwa i zmuszano ją do pracy w nocnym klubie. Historię tę opowiedziała w 2008 roku w programie „Rozmowy w toku” w odcinku pt. „Handel żywym towarem”. W 2011 zostawiła swoje dotychczasowe życie i zamieszkała w Medjugorie. Świadectwo nawrócenia opublikowała w książce „Ocalona z piekła”.
„Głos Ojca Pio” [100/4/2016]
opr. ac/ac