O pochodzeniu i kontekstach świętowania Halloween
Mamy miesiąc grudzień i przed sobą radosne święta Bożego Narodzenia. Jest jednak szczególny powód, dla którego warto wrócić do tematyki uroczystości Wszystkich Świętych. Przyczyną jest fakt, iż w początkach listopada w jednej z białostockich szkół wywieszono informację o pochodzeniu „święta” Halloween, które, zdaniem nieznanego z nazwiska autora tekstu, wywodzi się nie tylko „z celtyckiego «festiwalu ognia» zwanego Samhain”, ale również „z rzymskokatolickiego dnia Wszystkich Świętych”. Są to informacje wprowadzające w błąd, dlatego należy sprawę Halloween wyjaśnić dokładniej.
W Kościele katolickim 1 listopada obchodzimy uroczystość Wszystkich Świętych. Tego dnia dziękujemy Bogu za dar świętości. Niekiedy uroczystość tę błędnie utożsamia się z Dniem Zadusznym, przypadającym 2 listopada, kiedy wspomina się wszystkich wiernych zmarłych. Kościół stara się wówczas otoczyć modlitwą i wspomóc zmarłych cierpiących w czyśćcu, oczekujących na udział w społeczności zbawionych.
Naszą polską tradycją jest, że odwiedzamy groby bliskich, modlimy się za ich dusze. Zewnętrznym wyrazem tego są znicze zapalane na grobach, kwiaty, wieńce. Z przykrością jednak należy stwierdzić, że do Polski zaczynają przenikać elementy kultury amerykańskiej z ich „świętem” Halloween. To „święto” kojarzy się z obrazem duchów, szkieletów, czarownic oraz tłumami dzieci, które w przebraniach wampirów, duchów, czarownic i diabłów odwiedzają domy, zbierając cukierki i jabłka. Tak bawią się amerykańskie dzieci, starsi zaś szukają nawiedzonych domów lub oglądają horrory. Jeszcze inni o północy odwiedzają cmentarze, uczestniczą w seansach spirytystycznych.
Dla większości osób Halloween jest okazją do zabawy. Na tej zabawie zarabiają krocie producenci kostiumów halloweenowych (ich dochód roczny dochodzi do pół miliarda dolarów), plantatorzy dyń1, producenci i dystrybutorzy horrorów.
Co się jednak kryje za tą pozornie niewinną zabawą, której podstawowymi symbolami są śmierć, krew, duchy i okultyzm?
Zacznijmy od historii i prześledźmy korzenie owej rzekomo wesołej zabawy. Otóż, Halloween pochodzi z okresu poprzedzającego chrześcijaństwo i jego początki sięgają ok. 2000 lat przed narodzeniem Chrystusa. Wywodzi się z praktyk Druidów, którzy u starożytnych Celtów pełnili funkcje kapłanów, wróżbitów, sędziów, nauczycieli. Największym świętem Celtów było święto na cześć ich boga Samhaina, pana zmarłych. Obchodzono je w noc z 31 października na 1 listopada. Ludy celtyckie tę noc traktowały w sposób szczególny. Wieczorem kończyło się bowiem lato i stary rok, a o świcie zaczynała zima i nowy rok. Wierzono, że tego wieczoru duchy zmarłych powracają do swoich byłych domów, by odwiedzić żyjących. Żyjący zaś musieli przygotować na ten dzień jedzenie dla złych duchów. Jeśliby tego nie zrobili, mogły przydarzyć im się wszelakiego rodzaju straszne rzeczy, ponieważ złe duchy miały płatać figle żywym.
Tradycja ta zaczęła zanikać pod wpływem chrześcijaństwa. Aby przeciwstawić się pogańskim wpływom świętowania śmierci, Kościół w roku 835 przeniósł uroczystość Wszystkich Świętych z okresu wielkanocnego na 1 listopada. Termin Halloween powstał ze skrótu dwóch nazw - „All Hallow Day” (Dzień Wszystkich Świętych) i „All Hallow Evening” (Wieczór Wszystkich Świętych).
W czasach nam współczesnych pogańska tradycja Celtów zaczyna się odradzać, m.in. pod postacią rzekomo wesołego „święta” Halloween, które jest szeroko nagłaśniane przez media. Jest to tym bardziej niebezpieczne, iż tradycja ta została przejęta przez satanistów, którzy Noc Halloween (z 31.X na 1.XI) uważają za swoje święto, wierząc, iż jest to czas, kiedy szatan ma szczególną moc. Jest to więc noc tzw. „czarnych mszy”, orgii seksualnych, związanych ze składaniem ofiar nie tylko ze zwierząt, ale i z ludzi. Policja amerykańska zauważyła np., że w tym czasie wzrasta groźba zaginięcia zarówno zwierząt, jak i małych dzieci.
Tę tragiczną prawdę potwierdzają wypowiedzi byłych satanistów, naocznych świadków zdarzeń. Jeden z nich, Glenn Hobbs, zapytany o Halloween odpowiedział, iż święto to kojarzy mu się z zabijaniem dzieci. Robią to ci, którzy nie traktują Halloween jako zabawy, ale uważają ten dzień za datę ceremonii, podczas których odbiera się życie niewinnym ofiarom. To czas, gdy pod osłoną nocy w sekretnych miejscach składa się w ofierze diabłu niemowlęta. Dzieje się to w tym samym czasie, gdy inne dzieci w przebraniach duchów, czarownic, diabłów krążą radośnie od domu do domu zbierając słodycze i owoce.2 Sataniści traktują więc zabawę w czasie Halloween jako zasłonę dymną. Jako chrześcijanie powinniśmy się przeciwstawiać odradzaniu pogańskich obyczajów, które w danym przepadku zamazują chrześcijańską głębię uroczystości Wszystkich Świętych.
1 Jednym z podstawowych rekwizytów Halloween jest wydrążona i podświetlona dynia. Wydrążona dynia to relikt zwyczaju rzeźbienia portretu demonów, aby odstraszały nieszczęścia. Uśmiechnięty i niegroźny wizerunek wydrążonej dyni to dziś symbol wesołej zabawy - ongiś był symbolem potępionych dusz. W starożytności podświetlona dynia lub czaszka umieszczona na domu wskazywała na to, że mieszkańcy czczą szatana i należą im się względy demonów.
2 Patrz: kaseta wideo „Halloween. Święto duchów”. Wyd. Hagi 1995
opr. ab/ab