Jan Paweł II prosił o przebaczenie żydów, muzułmanów, protestantów, prawosławnych
"Idziemy" nr 11/2011
Współbrat z Uniwersytetu Gregoriańskiego zachęcił mnie do zapoznania się z tekstami Ariela Leviego di Gualdo. To rzeczywiście interesująca postać: młody katolicki ksiądz, Włoch pochodzący z żydowskiej rodziny, eseista i powieściopisarz. Przeczytałem jego trzy krótkie artykuły i zamierzam nabyć książkę „Gorzkie zioła – wiek syjonizmu”.
W jednym z tekstów di Gualdo przypomina, że Jan Paweł II wykonał wiele pokornych gestów i wypowiedział prośby o przebaczenie wobec żydów, muzułmanów, protestantów, prawosławnych. A jak zareagowały te wspólnoty? Ksiądz Ariel Levi zauważa, że w dużej części żydowskich środowisk pogarda dla chrześcijan jest cnotą opartą na czcigodnych testach Talmudu, który zawiera wiele obelg pod adresem chrześcijan i ich wiary. Był czas, kiedy tego rodzaju fragmenty schowano, ale po powstaniu państwa Izrael przywrócono je wszystkie w nowych przedrukach. Nikt ze strony żydowskiej nie zamierza za to chrześcijan przepraszać. A chrześcijanie boją się dotknąć problemu i domagać się usunięcia antychrześcijańskich złorzeczeń z Talmudu.
Jan Paweł II przepraszał też muzułmanów. I to w czasie, kiedy w krajach islamskich katolicy są dyskryminowani, prześladowani, a także mordowani, o czym muzułmanie nie chcą nawet wspominać, gdyż wolą powtarzać, że islam miłuje pokój. Di Gualdo przekonuje, że nie można wciąż mówić o krucjatach bez przypominania jednocześnie o rzeziach, jakich przez wieki dokonywali muzułmanie wzdłuż wybrzeży Morza Śródziemnego. Czy kiedykolwiek jakiś muzułmanin prosił w związku z tym o przebaczenie? – pyta retorycznie ks. Ariel Levi.
A jak – zdaniem di Gualdo – zareagowali na papieskie przeprosiny protestanci? Zdaje się, że większość z nich uznała, iż postawa Biskupa Rzymu jest potwierdzeniem słuszności ich wcześniej formułowanych pretensji wobec katolicyzmu. I to wszystko! Nikt z protestantów nie przyznał na przykład, że protestancka inkwizycja była znacznie bardziej okrutna i ogłosiła więcej wyroków śmierci niż inkwizycja katolicka. Ksiądz Ariel Levi przypomina, że procesy czarownic w obydwu Amerykach wprowadzili nie katolicy, ale luteranie. Palmę pierwszeństwa w postawie hipokryzji di Gualdo przyznaje Rosyjskiemu Kościołowi Prawosławnemu. Wszak kiedy Stalin kazał mordować grekokatolików, prawosławny patriarchat Moskwy chętnie przechwytywał ich świątynie.
Jan Paweł II prosił o przebaczenie żydów, muzułmanów, protestantów, prawosławnych. Był człowiekiem sprawiedliwym, który potrafił pochylić głowę przyznając, że ludzie w imię Kościoła katolickiego popełniali niegodziwości. Z drugiej strony nie doczekał się na jakieś znaczące gesty. Ksiądz Ariel Levi stwierdza: „Na tym polega różnica pomiędzy olbrzymem, który rzucił ziarno, a karłami, które nie potrafiły podjąć tegoż ziarna, ale – z palcem wiecznie wskazującym winy innych – chciały dać do zrozumienia, że to one są olbrzymami bez grzechu i skazy”. W tej sytuacji di Gualdo postuluje zmianę formy dialogowania. Katolicy muszą strząsnąć popiół, którym inni posypują ich głowy, podnieść czoła i popatrzeć prosto w twarz swoim rozmówcom. Aby zacząć dialog oparty na wzajemności.
W tekście zatytułowanym „Policzki katolików nie są nieskończone” ks. Ariel Levi przypomina antykatolickie bluźniercze akcje przeprowadzane przez różnych ludzi: lewaków, happenerów chrystofobów, gejów. Grupa tych ostatnich poszła kiedyś na Mszę Świętą do katedry w Nowym Jorku i podstępnie przyjęła Komunię Świętą, by zaraz demonstracyjnie ją wypluć i podeptać z krzykiem: „To jest wasz Bóg, bastardzi?!”. W Ewangeliach jest napisane, że chrześcijanin powinien nadstawiać drugi policzek, ale di Gualdo zauważa, że każdy ma tylko dwa policzki i przestrzega przed przepraszaniem tego, kto dodatkowo jeszcze da ci dwa ciosy w zęby.
opr. aś/aś