Pokój w Choszczówce, który zajmował kard. Wyszyński, dzięki opiece „Ósemki” wygląda tak, jakby prymas był tutaj wczoraj
"Idziemy" nr 22/2011
Żyłyśmy dla Ojca i za Ojca – mówi o kard. Stefanie Wyszyńskim Maria Okońska, założycielka Instytutu Świeckich Pomocnic Maryi Jasnogórskiej Matki Kościoła. One same używają często nazwy „Ósemka”. Ich misja nie skończyła się wraz z końcem ziemskiej wędrówki Prymasa Tysiąclecia.
W podręcznej biblioteczce Sienkiewicz i Makuszyński. Na ścianach wizerunki Maryi, na biurku ten najważniejszy, Matki Bożej Częstochowskiej. – Proszę zobaczyć na odwrocie, można jeszcze odczytać najważniejsze daty z życia Ojca i Kościoła – pokazuje Barbara Dembińska.
Pokój w Choszczówce, który zajmował kard. Wyszyński, dzięki opiece „Ósemki” wygląda tak, jakby prymas był tutaj wczoraj. Instytut to niewiarygodna historia odpowiedzi na Boże wezwania.
– Była Sodalicja Mariańska, miało być „Miasto Dziewcząt”, a powstało Miasto Boże – mówi Maria Okońska. Kiedy wybuchła II wojna światowa, miała 19 lat. Na tajnych kompletach Uniwersytetu Poznańskiego studiowała psychologię z pedagogiką, na kompletach Uniwersytetu Warszawskiego filologię polską. Działała wtedy w Sodalicji Mariańskiej i prowadziła konspiracyjną pracę wśród młodzieży. Zbierała kilkuosobowe grupy dziewcząt i prowadziła pogadanki: o szczęściu, wierze, świętości jako sensie życia. Tak powstał 700-osobowy zastęp dziewcząt.
Walczyć o wolność Polski i budować nową Polskę to znaczy wychowywać siebie i innych – brzmiała idea Marii Okońskiej. Potem przyszły szersze plany: cała Polska Chrystusowa, a wszystko przez Maryję. Maryja i codzienna Komunia Święta. Trzeba założyć „Miasto Dziewcząt”, by wychowywać i kształcić w nim dziewczęta. Miały być w nim szkoły, szpitale, teatr, kino. Po formacji dziewczęta miały wracać do swoich środowisk i działać apostolsko. – To nie była moja idea, ale łaska od Boga – zastrzega Maria Okońska. W atmosferze dalszego rozeznawania woli Bożej rozpoczęła się praca w grupach. W Szymanowie, w czasie rekolekcji u sióstr niepokalanek, 26 sierpnia 1942 roku odbyło się pierwsze spotkanie założycielskie. Zgłosiło się osiem dziewcząt.
– Będziemy „Ósemką” – zdecydowały. Był czas konspiracji, więc nazwa była zrozumiała tylko dla nich. Ich programem miała być realizacja ośmiu ewangelicznych błogosławieństw, które do dziś są podstawa ich formacji i które losują między sobą, zwracając szczególna uwagę na to wylosowane dla siebie. Nie miały pojęcia, że spotykają się w dniu święta Matki Bożej Częstochowskiej, które wtedy było świętem lokalnym.
Pierwsze spotkanie z ks. Wyszyńskim wypadło jesienią 1942 roku. Ksiądz był znanym przed wojną wykładowca katolickiej nauki społecznej, a one właśnie pragnęły ją poznać. Ukrywał się przed Niemcami w Laskach, gdzie był kapelanem. Spotkali się 1 listopada na Mszy Świętej. Czy Ewangelia o ośmiu błogosławieństwach mogła być przypadkiem?
Kiedy ks. Wyszyński usłyszał o pomyśle „Miasta Dziewcząt”, skomentował: „Wy jesteście wariackie”, a potem: „To jest, moje dziecko, przede wszystkim... realne!”. Początkowo spotkania z ks. Wyszyńskim były rzadkie. Aż w końcu „Ósemka” zebrała się na pierwsze rekolekcje i obóz w Laskach. Grupa liczyła kilkanaście osób. Ksiądz Wyszyński został ich ojcem duchowym, czyli po prostu „Ojcem”.
W 1943 roku w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny złożyły w duchu – umówione z ks. Wyszyńskim – pierwsze całkowite wieczyste oddanie się Matce Bożej „na wszystko”. Ksiądz Wyszyński był jak ojciec wyrozumiały, otwarty, ale jednocześnie wymagający. Polecił, by zostawiły innym odpowiedzialność za sodalicję, co było dla nich dużym wyrzeczeniem, a same zabrały się za solidną formację intelektualną i duchowe przygotowanie do służby „Sprawie”. Dawał wartościowe książki do czytania, głosił konferencje i wykłady.
Kiedy wybuchło powstanie warszawskie, dziewczęta stworzyły powstańczy punkt modlitwy. Maria Okońska przygotowała program „Nowej mobilizacji walczącej Warszawy”, czyli odnowienia duchowego, na który składała się spowiedź i Komunia Święta oraz Różaniec. Prowadziły modlitwy z ludźmi, przeprowadzały kapłanów do powstańców w schronach, dostarczały komunikantów do Mszy Świętej. Dzięki temu wiele osób spotkało się, bywało, że po długim czasie, z Bogiem.
Powstańczego 8 września ofiarowały swoje życie i ideę tworzenia Miasta Dziewcząt za ocalenie ks. Wyszyńskiego, przekonane że przed nim jest do spełnienia wielka misja w Kościele. Po kapitulacji wróciły do Lasek. „Ojciec” zaproponował im pracę w szpitaliku, gdzie był kapelanem i prowadzenie nowicjatu. Zdecydowały się jednak ruszyć na Jasną Górę, gdyż tak obiecały Matce Bożej.
– Poznałam je w drodze do Częstochowy. Marysia to był żywioł, dziewczyna z niezwykłym charyzmatem zapalania innych – wspomina Jadwiga Jełowicka. W Częstochowie zaczęły wspólna formację w spartańskich warunkach. Żeby mieszkać razem, musiały zdecydować się na wynajęcie pomieszczenia, w którym trzymano wcześniej zwierzęta. Przeszły czas chorób i trudności w relacjach między sobą, nawet rozstania. A wreszcie wróciły do Warszawy.
Pierwsze śluby złożyły 26 sierpnia 1945 roku na Jasnej Górze. Przedtem ks. Wyszyński poprowadził dla nich rekolekcje we Włocławku, gdzie został rektorem seminarium duchownego. – Chciał nas tak uformować, byśmy były „normalnymi ludźmi”. Dla nas ważniejsze było poświęcić czas dla nawracania kogoś, niż spóźnić się na obiad czy pamiętać o porządku w szafie. A Ojciec uważał, że najpierw musi być zaprowadzony ład we własnym życiu – mówi Jadwiga Jełowicka. Wtedy miały już swoje władze, tzw. Trio, który stanowiły: Maria „Lilka” Wantowska, Janina Michalska, Maria Okońska.
W marcu 1946 roku ks. Wyszyński otrzymał nominację na biskupa i został ordynariuszem diecezji lubelskiej. Zaczęły się obawiać, że stracą duchowego przewodnika. Pomógł im prymas August Hlond, który uważał, że ks. Wyszyńskiemu potrzebna będzie taka grupa. Zdecydowały więc o podjęciu studiów na KUL-u, i tam rozpoczęły pracę wśród młodzieży. Organizowały obozy letnie i zimowe, na które przyjeżdżały dziewczęta z całej Polski. Na pierwszy, do Stryszawy, zjechało 60 osób z Warszawy, Poznania, Łodzi, Lublina.
Ustaliły plan pracy formacyjnej: w soboty prelekcje miała Maria Okońska, raz w miesiącu bp Wyszyński głosił naukę w czasie Mszy Świętej. Zetknęły się z ideą niewolnictwa Maryi według św. Ludwika Marii Grignion de Montfort. Ich służba zaczęła się rozwijać w kierunku niesienia pomocy Kościołowi przez modlitwę i osobistą ofiarę.
Doświadczyły na sobie prowadzonej przez władze komunistyczne walki w Bogiem. W 1948 roku Maria Okońska i Maria Wantowska zostały aresztowane. Dzięki interwencji bp. Wyszyńskiego zwolniono je po trzech miesiącach. W tym samym roku bp Wyszyński został prymasem Polski. – Stanowiłyśmy dla niego zaplecze modlitewne, byłyśmy gotowe do pracy na każde wezwanie. Informował nas o tym, co się dzieje w Kościele, za co należy się modlić – mówi Jadwiga Jełowicka.
Zaczęło nasilać się prześladowanie Kościoła. Próbowano „skoszarować” zakony w Polsce w jednym miejscu. – Wzruszające były czuwania na Jasnej Górze w tych trudnych intencjach. Przyjeżdżali np. klerycy z seminariów duchownych z całej Polski – wspomina Jadwiga Jełowicka. Prymas Wyszyński stał się szczególnym obiektem inwigilowania przez UB. Już w 1950 roku po raz kolejny członkinie „Ósemki” ofiarowały swoje życie wraz z ideą „Miasta Dziewcząt” za życie prymasa.
Kiedy 25 września 1953 roku prymas Wyszyński został aresztowany, zmieniło się ich życie. – Nasze urlopy przeznaczyłyśmy na wspólną modlitwę w Częstochowie. Marysia postanowiła nie opuszczać Jasnej Góry. Na szczęście ojcowie paulini udzielili im schronienia w pomieszczeniach dl świeckich pracowników. Wtedy trzy z nas były już rok po ślubach wieczystych – mówi Jadwiga Jełowicka. W 1956 roku, po przewiezieniu prymasa z Prudnika do Komańczy, zaczęły go odwiedzać. Pracowali nad ustawami Instytutu Pomocnic Maryi Jasnogórskiej. W Komańczy były świadkami powstania tekstu Ślubów Jasnogórskich. Janina Michalska w tajemnicy przewiozła go na Jasną Górę.
– Marysia jakimś cudem załatwiła sobie przepustkę dwa dni przed ślubowaniem na Jasnej Górze, żeby Ojciec w takim momencie nie był sam. Ojciec jako pierwszy złożył ślubowanie, Marysia była „ludem Bożym” i odpowiadała: „Królowo Polski, przyrzekamy” – opowiada Jadwiga Jełowicka.
– Myśmy na Jasnej Górze przepisywały na maszynach tekst Ślubów i list episkopatu – wspomina Jadwiga Jełowicka. Prymas uwolniony został dwa miesiące po złożeniu Ślubów Jasnogórskich. Rozpoczęła się wtedy w Polsce Wielka Nowenna – z programem zakrojonym na dziewięć lat i z wędrówką obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w diecezjach. Głównym zadaniem „Ósemki” było przygotowywanie materiałów, tekstów i informacji związanych z programem Nowenny, wygłaszanie prelekcji. Wspomagały także organizowanie pielgrzymek stanowych na Jasnej Górze. To dzięki nim czuwania przybrały charakter zorganizowany, wspólnotowy – zamiast indywidualnego. Kiedy władze, chcąc usunąć religię ze szkół, najpierw zakazały jej nauczania kapłanom i siostrom zakonnym, członkinie Instytutu poszły katechizować.
– Rejestrowałyśmy też wszystkie wystąpienia Ojca. Pamiętam, kiedy wrócił z Komańczy i witał się z Matką Bożą na Jasnej Górze, jego przemówienia zapisałam jeszcze na kartce. A potem miałyśmy już pierwszy magnetofon, ważący 12 kg sprzęt! – mówi Jadwiga Jełowicka. „Ósemka” zajmowała się też pomocą w sekretariacie prymasa przy Miodowej. Krystyna Szajer była jego osobistą sekretarką.
W 1969 roku kupiono dom w Choszczówce. Prymas przyjeżdżał tu raz w miesiącu na kilka dni. Nazywało się to, że przyjeżdża na wypoczynek, ale zawsze przywoził ze sobą mnóstwo papierów, dokumentów, listów i… pracował, tyle, że w ciszy i spokoju. A w przerwach chodził po ogrodzie, patrzył na przyrodę i odpoczywał. Polecił przywieźć do Choszczówki kurpiowska chatę z okolic Myszyńca. Do dzisiaj służy jako kaplica okolicznym mieszkańcom.
Niektórzy myśleli, że wraz ze śmiercią prymasa „skończy się” Instytut. Ale on nadal działa i pracuje, a Pan Bóg każdego roku daje nowe powołania.
Instytut liczy dziś 103 osoby. Prowadzi ośrodek w Choszczówce, dom rekolekcyjny w Częstochowie, dom wypoczynkowy „Ostoja” w Krynicy Górskiej. Integruje szkoły noszące imię prymasa Wyszyńskiego, prowadzi księgarnię i wydawnictwo Soli Deo, które upowszechnia dzieła Prymasa Tysiąclecia i książki o nim.
Pozostałe członkinie mieszkają w prywatnych mieszkaniach, pracują w swoich zawodach i udzielają się apostolska. – Proszę modlić się o beatyfikację Ojca. To jest Polsce teraz bardzo potrzebne, by wstawiał się za nami u boga i Maryi – podkreśla Maria Okońska.
opr. aś/aś