Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego jest czasem szczególnej konfrontacji prawdy z kłamstwem.
Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego jest czasem szczególnej konfrontacji prawdy z kłamstwem.
Sensacją okazał się artykuł Benedykta XVI na temat przyczyn nadużyć seksualnych w Kościele i w świecie. Aby go zmarginalizować, zaczęto głosić, jakoby papież senior kwestionował w swoim tekście zasadniczą linię papieża Franciszka. Zaprzecza jednak temu kard. Angelo Becciu, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, który w Radiu Watykańskim przypomniał, że Benedykt XVI poprosił Franciszka o zgodę na opublikowanie tego teksu, i zgodę otrzymał. Głos papieża seniora należy zatem odczytywać jako wsparcie dla Kościoła i Ojca Świętego w trudnej sytuacji.
Ważne jest także świadectwo Benedykta XVI o zaangażowaniu św. Jana Pawła II w zwalczanie nadużyć seksualnych w Kościele. „Zgodziłem się z papieżem Janem Pawłem II, że właściwe było przydzielenie kompetencji w przypadku tych przestępstw Kongregacji Nauki Wiary pod tytułem Delicta maiora contra fidem (Najcięższe wykroczenia przeciwko wierze)” – pisze Benedykt XVI. Wyjaśnia powody takiej decyzji papieża Polaka: „W rzeczywistości ważne jest dostrzeżenie, że gorszące zachowanie duchownych jest tym, co niszczy wiarę”. Punktem wyjścia tego rozumowania były słowa Chrystusa: „Kto by stał się powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze” (Mk 9,42). Te wyznanie Benedykta XVI powinno zakończyć kampanię oczerniania św. Jana Pawła II.
Jako główną przyczynę rozwiązłości seksualnej wskazuje Benedykt XVI rewolucję kulturową roku 1968. I to zapewne jest kamieniem obrazy dla tych, dla których rewolucja ta jest punktem odniesienia. Nawet pedofilię i inne wynaturzenia uznano wówczas za coś usprawiedliwionego i dobrego. Trendy te przenikały również do Kościoła. Niemieccy teologowie kwestionowali nieomylność kościelnego nauczania w sprawach moralnych, pozostawiając Kościołowi jedynie głoszenie prawd wiary. „W różnych seminariach powstały kluby homoseksualne, które działały mniej lub bardziej otwarcie i znacząco zmieniły klimat w seminariach” – pisze papież senior. A jeśli za coś można było zostać uznanym za niezdatnego do święceń, to nie za homoseksualizm, ale za… czytanie książek Josepha Ratzingera.
Benedykt XVI wspomina także bunt towarzyszący publikacji w 1993 r. encykliki św. Jana Pawła II Veritatis splendor. Zastrzeżenia teologów niemieckich budziło stwierdzenie, że istnieją takie działania, które w każdych okolicznościach należy uznać za złe. Niemiecki profesor teologii moralnej Franz Böckle zapowiedział, że użyje wszelkich środków, żeby zakwestionować Veritatis splendor. „Miłosierny Bóg oszczędził mu wykonania tego postanowienia; Böckle zmarł 8 lipca 1991 r.” – pisze z dystansem Benedykt XVI.
Spór o istnienie obiektywnej prawdy był sporem o niepodlegającą relatywizacji moralność. Relatywizm zaś prowadził do uśmiercania Boga i Kościoła w ludzkich sercach i sumieniach. „Proces rozpadu chrześcijańskiej koncepcji moralności był naznaczony bezprzykładnym radykalizmem w latach 60. XX w.” – stwierdza papież senior. Ostatecznie to brak Boga jest, według Benedykta XVI, główną przyczyną rozprzestrzenienia się pedofilii, również wśród księży. Przestrzega jednak przed pokusą widzenia w Kościele samego zła. „Diabeł chce udowodnić, że nie ma prawych ludzi (…) ważne jest przeciwstawianie kłamstwom i półprawdom diabła pełnej prawdy: Tak, jest grzech i zło w Kościele. Ale nawet dzisiaj jest święty Kościół, który jest niezniszczalny” – pisze Benedykt XVI.
Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego jest czasem szczególnej konfrontacji prawdy z kłamstwem. Nie tylko ze względu na zdemoralizowanych arcykapłanów i przekupnych strażników grobu, którzy umówili się, że będą rozgłaszać, iż to uczniowie Jezusa wykradli Jego ciało. Ale nade wszystko dlatego, że według ideologów nowej rewolucji po 1968 r. odrzucenie prawdy obiektywnej daje lepsze perspektywy wolności i rozwoju człowieka. Przyznają się oni jednak, że ich koncepcja ma pewną słabość. Chodzi o sytuacje, w których ludzie zaczynają pytać o sens życia i śmierci. Nie chcą wówczas zadowolić się byle odpowiedzią. Dlatego piewcy tzw. „społeczeństwa otwartego” dążą do wyparcia tych pytań z ludzkiej świadomości przez zatopienie w zabawie i konsumpcji.
Wielkanoc stawia wobec prawdy o śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Dla nas ta prawda nie jest kłopotem. Przeciwnie, to ona nadaje sens naszemu życiu i daje nadzieje. Chrystusowe słowa: „Jam zwyciężył świat” zyskują dziś nowe znaczenie. Z tym większą gorliwością trzeba więc głosić tę prawdę słowem i czynem. W niej jest ratunek dla Kościoła i świata.
"Idziemy" nr 16/2019
opr. ac/ac