Miłosierdzie to nie "zewnętrzna" cecha Boga, ale niejako jego DNA: Bóg jest miłością!
Myślę, że każdy z nas zastanawia się czasem, jak to jest z Bożym Miłosierdziem. Czym ono właściwie jest? Wszyscy uczyliśmy się w szkole, że „Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze”, i ten obraz Boga Sędziego mocno tkwi w naszych głowach. A miłosierdzie? To dla nas często garść dobrych intencji, uczuć. Jeśli zastanowimy się głębiej, mamy przed oczami obraz Jezusa Miłosiernego, myślimy o Koronce do Bożego Miłosierdzia czy często abstrakcyjnej dla nas idei szerzenia miłosierdzia, o której dużo słyszeliśmy.
Tymczasem miłosierdzie to Boże DNA, współistniejące z Bożą sprawiedliwością. Jak mówi s. Teresa de la Fuente w wywiadzie „Miłosierdzie po filipińsku”, zamieszczonym w bieżącym numerze „Niedzieli”, „Boże Miłosierdzie to Bóg, który jest miłością: Ojciec, Syn i Duch Święty. Jezus jest wcielonym miłosierdziem. Objawił je w całym swoim życiu...”.
Dziś chodzi o to, żebyśmy tę prawdę o Bożym Miłosierdziu przyjęli sercem, byśmy zaprosili do swojej codzienności Boga Żywego. To w naturalny niemal sposób doprowadzi nas do czegoś więcej — będziemy chcieli być dla innych obrazem Bożego Miłosierdzia i abstrakcyjne idee o jego szerzeniu zaczną się w nas urzeczywistniać.
Tak bardzo świat dziś potrzebuje na nowo uświadomić sobie, czym jest miłosierdzie Boże, i powrócić do Boga jak do bezpiecznej przystani. Kiedy zło krzyczy, przejawia się nawet w tak tragicznych i konkretnych wydarzeniach jak pożar katedry Notre Dame, potrzeba nam tylko jednego — zanurzenia się w Bożym Miłosierdziu w naszej codzienności. O wydarzeniach w Paryżu mówi się, że to obraz płonącej Europy, i trudno tak o tym nie myśleć. Te wydarzenia bardzo nas bolą i poruszają, jednak w tej całej tragedii jest też coś pozytywnego — Paryż, ostatnio pełen zamieszek i nienawiści, zaczął się na nowo modlić. I niewątpliwie także w tej tragedii można zobaczyć Boga, który woła nas do siebie. Czeka i nieskończenie kocha.
Bóg Miłosierny jest bliski i konkretny. Chce, byśmy byli Jego świadkami tu i teraz. Byśmy — uzdolnieni przez Niego — umieli nieść ludziom Boga Żywego, rezygnując codziennie z własnego egoizmu, zauważając biednego sąsiada czy może tylko gorszy dzień męża, żony, dziecka, mamy czy brata. Wtedy iskra miłosierdzia Bożego wyjdzie także od nas.
opr. mg/mg