• Niedziela

„Religia internetowa” to bardzo niebezpieczne wody

Coraz częstszym powodem negowania prawd wiary i zasad moralnych jest niski poziom wiedzy religijnej. Niestety treści religijne, które znajdujemy w internecie, są często bardzo wątpliwej jakości, a wręcz mogą być zagrożeniem dla zdrowej religijności

Większość postaw człowieka jest wynikiem wpływu, który wywarli na niego inni ludzie. W życiu młodzieży te postawy kształtują rodzice, rówieśnicy, czasami nauczyciele. Dzisiaj jednak rolę tę w niebezpieczny sposób przejęły media, zwłaszcza te społecznościowe. Sytuacji nie ułatwiają też „modne” obecnie sekularyzacja, czyli wyzwolenie spod wpływów Kościoła, i desakralizacja – zjawisko, w którego wyniku wartości religijne przekształcają się w wartości świeckie, uwolnione spod pieczy religijnych instytucji. Wpływ na postawę wobec wiary ma również swoista „selektywna religijność”, w której wybiera się tylko pewne aspekty wiary, nazwijmy je wygodnymi, a lekceważy Kościół nauczający od ponad 2 tys. lat. Coraz częstszym powodem negowania prawd wiary i zasad moralnych jest niski poziom wiedzy religijnej. Skutkiem takiego stanu jest pycha, która wyrażana jest w słowach: „Co Kościół może mi jeszcze powiedzieć w XXI wieku?”. Momentalnie zamyka ona człowieka na jakiekolwiek argumenty.

„Brak formacji religijnej sprawia, że przeciętny odbiorca mediów internetowych traktuje «religię internetową», jako wielki «kiosk z towarami religijnymi»” – wyjaśnia (na stronach 10-13 Niedzieli 20/2022) ks. prof. Janusz Lekan z KUL. Zaciekawiła mnie jego opinia wygłoszona podczas niedawnego jasnogórskiego spotkania Komisji Maryjnej KEP, poświęconego przede wszystkim, jak powiedział przewodniczący tej komisji abp Wacław Depo: „oczyszczaniu dróg prawdy o Maryi”. Ksiądz profesor Lekan, konsultor tej komisji, zwrócił uwagę na zjawisko nazywane przez socjologów „religią internetową”. Chodzi o coraz bardziej powszechne budowanie przez ludzi swojej duchowości, sposobu przeżywania wiary, na podstawie tego, co usłyszą czy przeczytają w internecie. Ksiądz profesor jest przekonany, że są to „nieraz wręcz treści heretyckie, także w obszarze kultu Matki Bożej”.

Poprosiłem go o pogłębienie tematu, o wyjaśnienie tego zjawiska. Stąd główny temat bieżącego numeru Niedzieli. Czy wiara „praktykowana” w internecie może budować człowieka duchowo, przemieniać jego życie? Przecież wiara wymaga działania, podjęcia odważnych kroków w postawie zaufania do Boga. Ksiądz Lekan nie ma wątpliwości: „Przeżywanie wiary za pomocą internetu sprawia, że staje się ona coraz bardziej anonimowa, a fundamentalna relacja z Bogiem przechodzi w relację wirtualną, która nie przynosi człowiekowi pełnego rozwoju wiary, czyli nie wpływa na jego życie”.

Jak zatem zagarniać w Boże sieci w czasach dominacji internetu? Czy człowiek dbający o swoją duchowość powinien dozować sobie „youtube’owych przewodników”? A może internetowi kaznodzieje są alternatywą dla ugruntowanej doktryny wiary? Czy celebryci, głosiciele „religii internetowej” są bardziej przekonujący w przekazie wiary od proboszczów i wikariuszy w kościele parafialnym lub katechetów w szkole? Pesymiści powiedzą, że to nieuniknione – część katolików traktuje dziś Kościół jak menu w restauracji. Wybierają z wiary to, co im odpowiada, to, co nie budzi sumienia – coś lekkiego, coś, co nic nie kosztuje, nie stawia wymagań. Ciekawe spojrzenie na te kwestie pojawiało się w trakcie debaty, która odbyła się niedawno podczas Warszawskiego Festiwalu Teologicznego na Akademii Katolickiej.

Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jeden ważny temat. Otóż niektóre wypowiedzi papieża Franciszka w sprawie wojny na Ukrainie wzbudzają, łagodnie mówiąc, kontrowersje w pewnych środowiskach. Przez ten medialny hałas nie mają szans przebić się komentarze tych, którzy wyjaśniają postawę Ojca Świętego. Jednemu z nich oddajemy dziś głos (s. 22-23) i obiecujemy powrócić do tematu szerzej i głębiej w kolejnym numerze.

Niedziela 20/2022

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama