Nostalgia za Wojtyłą ma swoje uzasadnienie

Polskość nigdy nie była dla Jana Pawła II przedmiotem wstydu. Nie oznaczała jednak zamknięcia na świat, ale lepsze zrozumienie jego problemów z naszej, naznaczonej przez trudną historię, perspektywy

W niedzielę 22 października przypada wspomnienie św. Jana Pawła II. To, że właśnie Polska wydała takiego człowieka na Stolicę Piotrową, jest wciąż powodem naszej dumy. Trochę też nas leczy z nadmiaru kompleksów, że za granicą zawsze wszystko lepsze. Przywiązanie Wojtyły do narodowej tradycji niektórych jednak denerwowało. A było tak na przykład, gdy już jako papież nie rezygnował na Watykanie z polskich zwyczajów świątecznych. Robiono mu sporo przytyków z tego powodu. Niewiele z nich docierało do naszej wiadomości, w Polsce absolutnie nie wypadało takich zagranicznych doniesień powtarzać, a tym bardziej traktować poważnie.

Papież Wojtyła nie spolonizował jednak Watykanu. Potrafił być w duszy jednocześnie polskim księdzem i papieżem Kościoła powszechnego. I udało mu się to zrobić w sposób niezwykle uczciwy zarówno wobec swoich, jak i katolików całego świata. To jest wartość jego pontyfikatu godna podkreślenia właśnie 22 października, gdy przypada niedziela misyjna.

Podobnie na życie Karola Wojtyły patrzy Andrea Riccardi, autor jednej z najlepszych zagranicznych jego biografii. Próbując zrozumieć życie polskiego papieża z perspektywy włoskiego historyka, udało mu się zarysować postać księdza, którego dojrzewanie w polskiej kulturze ukształtowało w nim człowieka otwartego na świat i zdecydowanie rozumiejącego katolicyzm uniwersalny.

Szkoda, że to Wojtyłowe, głęboko przestudiowane i przemyślane połączenie polskiego patriotyzmu i powszechności Kościoła nie zawsze idzie dzisiaj w parze. A przecież powinniśmy być z tego dumni, bo najnowsza historia Kościoła w Polsce właśnie z powodu owych powiązań wiary i kultury jest wciąż powodem podziwu ze strony Europy, a nawet świata. Konsolidują się jednak coraz mocniej środowiska, które narodową wersję polskiego katolicyzmu wynoszą ponad Kościół katolicki, tzn. powszechny i traktują Polaków w kategoriach „narodu wybranego”. A to niestety już nie powód do dumy i nijak się ma do Wojtyłowego nauczania. To tylko krok do niebezpiecznej herezji.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama