Jeśli nie będzie rządzenia...

Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (9/2000)

Spore polityczne zamieszanie wywołał w ubiegłym tygodniu list Lecha Wałęsy do Mariana Krzaklewskiego. Zanim doszło do spotkania nadawcy z adresatem, treść listu politycy AWS uznali za political fiction. Dopiero potem okazało się, że były prezydent nie proponował Krzaklewskiemu wprost wsparcia w kampanii prezydenckiej w zamian za stanowisko premiera dla siebie, ale współpracę z AWS w wyjściu z kryzysu. Etapami tego procesu byłyby: reforma klubu AWS, zmiana premiera i rządu oraz wyłonienie kandydata na prezydenta. Do dyskusji merytorycznej jednak nie doszło, zaś Lech Wałęsa oświadczył: „Niestety, nasze drogi chyba się rozchodzą”.

Drogi rozeszły się już dość dawno i gdyby nawet nie było zbyt pośpiesznej oceny listu, jest bardzo wątpliwe, by doświadczenia i urazy z przeszłości pozwoliły choćby na taktyczną współpracę. Ten list przypomina natomiast AWS, iż reforma klubu, rządu i wybór kandydata na prezydenta wciąż czekają na decyzje. W sytuacji przedłużającego się kryzysu, ich podejmowanie według wcześniej przyjętego harmonogramu wygląda po prostu na chęć uniknięcia trudnych, a więc i konfliktogennych wyborów, przedłużenia, a najlepiej zachowania status quo. Wątpliwa to jednak metoda na wygranie wyborów prezydenckich, a później parlamentarnych.

„Jeśli nie będzie rządzenia, to będzie klęska” — tak Lech Wałęsa ujął to, co od dość dawna jest realnym niebezpieczeństwem. Od września ubiegłego roku w sondażach preferencji wyborczych wykonywanych na zlecenie „Rzeczpospolitej” przez Pracownię Badań Społecznych w Sopocie, SLD otrzymuje dwukrotnie wyższe poparcie niż AWS. I nie jest to wyłącznie efekt błędów we wprowadzaniu czterech reform, ale konfliktów w AWS, trudności z uzgodnieniem stanowisk między rządem a klubem Akcji i koalicją oraz słabością awuesowskiego premiera. Wydaje się jednak, że podjęcie radykalnych decyzji, które proponują SKL i ZChN, łącznie z wymianą premiera i rządu, będzie coraz trudniejsze. Po głosowaniu nad wotum zaufania dla ministra Wąsacza całkiem realne jest, że przy powoływaniu nowego gabinetu mogłoby zabraknąć koalicyjnych głosów, a to oznacza rozwiązanie parlamentu i przyspieszone wybory. W tej sytuacji większość, mimo świadomości zagrożeń, może wybrać trwanie wprowadzając mało istotne kosmetyczne zmiany.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama