Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (36/2000)
Już tylko ponad miesiąc dzieli nas od wyborów prezydenckich. Zapewne, jak zawsze jakaś część wiernych spodziewała się listu — wytycznych Konferencji Episkopatu Polski w tej sprawie. Tymczasem, po dziesięciu latach odbudowywania mechanizmów i instytucji życia demokratycznego, kilku kampaniach wyborczych, w czasie których Kościół hierachiczny ogłaszał listy, mniej lub bardziej wyraźnie wskazujące na kogo głosować, a politycy je instrumentalizowali, jesteśmy, jak się wydaje, świadkami istotnej zmiany. Do tej pory Konferencja Episkopatu nie ogłosiła listu i jest coraz mniej prawdopodobne, by tak się stało. Coraz wyraźniej widać, iż stawia na dojrzałość obywatelską i dojrzałość katolicką członków Kościoła, która winna być kształtowana niezależnie od wszelkich kampanii politycznych.
Tymczasem, stanowisko w sprawie wyborów przyjął Krajowy Instytut Akcji Katolickiej, kierując je do swoich członków, sympatyków i wszystkich ludzi dobrej woli. Władze AK stwierdzając, iż „zdeklarowany ateista nie jest godzien poparcia przez człowieka wierzącego” zachęcają do świadomego wyboru osoby, której profesjonalizm polityczny łączyć się będzie z poprawnością polityczną wypływającą z wiary.
Być może to stanowisko należałoby potraktować jako znak, iż oto w takich właśnie sprawach, jak wybory, nastał czas katolików świeckich, zaangażowanych w pracę stowarzyszeń i organizacji katolickich, chociaż także przy okazji poprzednich wyborów zabierały one głos. W tym przypadku istnieje obawa, że stanowisko Akcji Katolickiej będzie utożsamiane ze stanowiskiem Konferencji Episkopatu, gdyż statutowym jej zadaniem jest przecież ścisła współpraca z hierachią Kościoła. Bez odpowiedzi, przynajmniej na razie, pozostaje również pytanie, czy oświadczenie AK dotrze dalej niż do członków stowarzyszenia oraz do tych, dla których i tak ważne są kwalifikacje moralne kandydata na najwyższy urząd w państwie. Warto bowiem przypomnieć, że przed pięcioma laty, jak wskazywały sondaże, dla 20 procent badanych istotne było, czy kandydat na prezydenta jest osobą wierzącą, a w tym roku już tylko 1 procent uznał to za istotny wyróżnik przy dokonywaniu wyborów. Zaś wśród tych, którzy w badaniu „Rzeczpospolitej” jako najważniejsze cechy kandydata na prezydenta wskazali: wykształcony, uczciwy, przystojny, byli przecież katolicy.
opr. mg/mg