Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (34/2001)
Afgańscy talibowie po raz kolejny złamali prawo i obyczaje międzynarodowe. Na początku sierpnia rządzący krajem fundamentaliści islamscy aresztowali grupę pracowników organizacji humanitarnej Shelter Now International (SNI). Czterech Niemców, dwoje Amerykanów i dwoje Australijczyków oraz ich 16 afgańskich współpracowników oskarżono o nawracanie muzułmanów na chrześcijaństwo. Mimo licznych starań uniemożliwiono także kontakt z pojmanymi zachodnim dyplomatom. Talibowie twierdzą, że spotkanie z zatrzymanymi nie doszło do skutku, „ponieważ śledztwo nie zostało jeszcze zakończone”. Co więcej, talibowie zasugerowali dyplomatom, aby nie zwlekając opuścili Afganistan.
SNI jest obecna w Afganistanie od agresji sowieckiej w 1979 roku. Na swoich stronach internetowych organizacja oświadczyła, że jej działalność ma charakter humanitarny i nie ma nic wspólnego z prozelityzmem.
Wprowadzane przez reżim talibów islamskie prawo szariatu każe śmiercią odstępców muzułmańskich. Taka sama kara grozi tym, którzy nawracają. A SNI już nie raz posądzano o to, że działalność humanitarna jest przykrywką dla działalności misyjnej. Podczas rewizji w kabulskim biurze Shelter Now talibowie znaleźli Biblię, przetłumaczoną na język dari chrześcijańską literaturę, materiały edukacyjne, CD-ROM, film o życiu Jezusa, a także zakazane w Afganistanie instrumenty muzyczne. Zdaniem ministerstwa wspierania cnoty i walki z występkiem, są to wystarczające dowody zbrodni. Przedstawiciel tego ministerstwa przekonuje ponadto, że dwie z aresztowanych cudzoziemek „przyznały się do winy i poprosiły o przebaczenie”. Na dodatek wszechwładni mułłowie nakazali aresztowanie dzieci przychodzących do biura SNI po jedzenie oraz ich opiekunów, „bo nie dopilnowali, by ich dzieci wyrastały na dobrych muzułmanów”.
Trzeba jasno powiedzieć, iż obecny rząd mułłów w Kabulu traktuje religię instrumentalnie, wykorzystując zastępy fanatyków do budowania państwa totalitarnego. Wiosną tego roku talibowie doszczętnie zniszczyli bezcenne buddyjskie posągi, w parę tygodni później rozpoczęto prześladowania buddystów i hinduistów, m.in. nakazując, aby niemuzułmanie nosili odróżniający ich znak. Akcje przypominające działania stosowane przez nazistów i komunistów nasilają się. Protestują przeciw temu ONZ, UNESCO, opinia światowa, a nawet niektóre kręgi islamskie, ale jak widać wciąż za słabo.
opr. mg/mg