Wciąż na ławie oskarżonych

Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (38/2001)

Sąd Najwyższy stwierdził, że jeden z dwóch milicjantów oskarżonych o zamordowanie Grzegorza Przemyka będzie sądzony po raz kolejny, ponieważ - wbrew opinii sądu niższej instancji -czyn, który jest przedmiotem postępowania, nie przedawnił się. Ta "dobra" wiadomość (jeśli w takiej sprawie w ogóle możliwe są dobre wiadomości) oznacza jednak również i to, że po osiemnastu latach nie można doczekać się sprawiedliwego wyroku w tak -wydawałoby się - oczywistej sprawie. Mordercy maturzysty nie mieli tyle szczęścia co tylu podobnych im "nieznanych sprawców". W tym przypadku przynajmniej spotkała ich taka niedogodność, jakby zacytować ponury żart Michała Ogórka - skazanie na wieloletnie zasiadanie na ławie oskarżonych. Pisanie o wciąż nie ukaranych sprawcach komunistycznych zbrodni należy do zajęć wyjątkowo niewdzięcznych. Rzecz jest tak moralnie jednoznaczna, że nawet osoby i środowiska, usiłujące - z nie najgorszym skutkiem, niestety - zrehabilitować moralnie komunizm, muszą mniej czy bardziej szczerze dołączyć sakramentalne zdanie: "oczywiście, sprawców zbrodni należy ukarać". Tymczasem sprawiedliwie ukaranych można policzyć na palcach, a upływ czasu zwiększa szanse pozostałych na uniknięcie sprawiedliwości. Można spotkać się z opiniami, że taka jest właśnie cena praworządności: znakiem uczciwego państwa jest to, by nawet pozbawiony skrupułów zbrodniarz miał uczciwy proces. To oczywiście prawda, rzecz w tym, że na tym stwierdzeniu nie można poprzestać. Niemożność ukarania za zbrodnie obraża elementarne poczucie moralne. Mamy obowiązek się z tym nie godzić, nawet jeśli nic konkretnego z tego nie wyniknie. Przynajmniej tyle jesteśmy winni ofiarom. Czy tak musiało się stać? Nie mam wątpliwości, że mordercom byłoby trudniej unikać odpowiedzialności, gdyby zaraz po odzyskaniu niepodległości władze III RP jednoznacznie stwierdziły, że komunizm był ustrojem zbrodniczym. Rzecz jasna ? wbrew temu, co usiłują nam wmówić nie tylko byli komuniści, ale i część dawnej opozycji ? nie oznacza to bynajmniej oskarżenia wszystkich ludzi żyjących w czasach PRL o współudział w jej zbrodniach. Miały one swych wykonawców i inspiratorów. Wyraźne nazwanie zła systemu utrudniłoby im kłamliwe powoływanie się na to, że PRL było państwem jak inne. Teraz pewnie za późno jest na procesy większości zbrodniarzy. Na szczęście nie na wszystkie. Skoro tak wielu z nas nie chce pamiętać o ofiarach komunizmu, niech pamięć tych, którzy zapomnieć nie chcą, sprawi, że zabójcy nie będą mogli osiągnąć pełnego spokoju. To niewiele, ale to przynajmniej od nas zależy.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama