Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (5/2003)
Większość zapytanych odpowie zapewne, że kasy chorych, ale to tylko tak wygląda.
Od 1999 roku pieniądze na służbę zdrowia kierowane do powstałych wówczas kas chorych zostały wyodrębnione z płaconego przez nas wszystkich podatku dochodowego od osób fizycznych Było to wówczas 7,5% naszych dochodów osobistych Pozostałą częścią tego podatku dysponuje rząd na inne cele, takie jak policja, wojsko, administracja, ale także na składkę zdrowotną za bezrobotnych, na wysoko specjalistyczne świadczenia medyczne i na ratownictwo.
Poprzedni Rząd zaplanował stopniowy wzrost wydatków na służbę zdrowia, co roku o 0,25% naszych dochodów, aż do 9%, kosztem obniżenia innych wydatków budżetu państwa Oznaczało to, że choć nie mieliśmy więcej płacić, na zdrowie miało być więcej pieniędzy. W 2001 r do kas chorych wpłynęło już 7,75% naszych zarobków. Rząd L. Millera najpierw wstrzymał wzrost składki na rok 2002 (miało być 8%), a obecnie zmienił zdanie i chce ją podnosić, jednak nie poprzez oszczędności w innych dziedzinach, ale poprzez zwiększenie tego, co mamy płacić o 0,25% naszych dochodów co roku Projekt ten otwiera drogę do zwiększania nakładów na służbę zdrowia poprzez zwiększanie podatków
W ubiegłym roku kasy chorych otrzymały za pośrednictwem ZUS i KRUS (rolnicy) z płaconego przez nas podatku prawie 26,5 mld zł. Rząd dołożył na służbę zdrowia ok 1,5 mld, 2-3 mld dokładają samorządy - też z naszych podatków. W ten sposób z płaconych przez nas podatków złożyła się niebagatelna kwota ponad 30 miliardów zł
Tak więc, służbę zdrowia finansujemy zgodnie z prawem My, Podatnicy.
Jest jeszcze Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, która właśnie zebrała 25 milionów zł, czyli mniej, niż jedną tysięczną tego, na co My, Podatnicy, składamy się co roku dla służbę zdrowia
Autor był szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w rządzie prof. Jerzego Buzka
opr. mg/mg