Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (23/2003)
Przytłaczająca większość afer zdaje się mieć u nas tylko początki - potem wszystko się jakoś rozchodzi po kościach. Proces Grzegorza Wieczerzaka, który się po długim przygotowaniu rozpoczął w ubiegłym tygodniu w Warszawie, stanowi na tym tle ewenement. Proszę zwrócić uwagę, że oto, wbrew buńczucznym zapowiedziom Leszka Millera z pierwszych miesięcy jego urzędowania, jedyną rozliczaną aferą z czasów rządów AWS okazuje się ta, za rozliczanie której wziął się sam AWS. Bo przecież prezesa Wieczerzaka zdjęła ze stanowiska minister Sowińska, a aresztował go minister Biernacki. Miller zdarł gardło, krzycząc o aferach Buzka, przedstawił nawet w pewnym momencie całą listę nieprawidłowości w spółkach Skarbu Państwa, które jakoby zamierzał rozliczyć, ale po czasie okazało się, że był to jeszcze jeden pic - w żadnej z ogłoszonych spraw w końcu nie wszczęto nawet śledztwa, bo nie było ku temu podstaw.
Na tle swego poprzednika Miller prezentuje zupełnie inny styl. Aferę Rywina usiłował zataić, twierdząc, że próba jej wyjaśnienia przyniesie SLD szkody. Podejrzenia, ciążące na wysokich urzędnikach, do ostatniej chwili nie zmniejszają poparcia, jakiego im udziela. Chronieni przez niego bohaterowie afer, kpiąc sobie z nas w żywe oczy, ani myślą o dymisji, oczywiście przez wzgląd na dobro kraju, który by na ich odejściu ogromnie stracił. A dyżurny propagandysta, którego odziedziczył Miller jeszcze po Jaruzelskim, wykonuje na łamach partyjnej gazety „ataki uprzedzające” na tropiących afery dziennikarzy, gdy już wiadomo, że znowu się do czegoś dogrzebali. W taki sposób broniła „Trybuna” przed nie postawionymi jeszcze zarzutami Aleksandra Naumana, w ubiegłym tygodniu zaś rozpoczęła kampanię na rzecz Leszka Millera juniora.
Warto też pamiętać, że kiedy pod koniec rządów AWS zaczęła Polsce zagrażać dziura budżetowa, pierwszym, który przed nią ostrzegał, był minister Bauc. Miller, który w półtora roku zadłużył państwo do granic możliwości i którego nieudolne rządy wiodą kraj, w zgodnej opinii fachowców, ku finansowej katastrofie, chowa głowę w piasek i zasłania się Kołodką, który tryska optymizmem bez pokrycia i wykonuje coraz to nowe kabotyńskie gesty, ignorując niewygodne pytania i przestrogi ekonomistów.
Centroprawica, która u schyłku poprzedniej kadencji przyznawała się do niepowodzeń i afer, wykopała sobie w ten sposób polityczny grób i utorowała drogę obiecującemu rozliczenia SLD (a przy okazji wszystko, czego tylko ktokolwiek sobie zażyczył). Widząc, co dziś prezentuje lewica, wyborcy powinni serdecznie nieboszczkę AWS przeprosić.
opr. mg/mg