Ciemność ze Wschodu

Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (37/2004)

Wobec takiej tragedii, jak ta w Biesłanie, polityka schodzi na dalszy plan. Ale tylko na kilka dni; bo przecież niebawem groby porosną trawą, uwaga dzienników telewizyjnych skieruje się w inną stronę i wrócą polityczne pytania. Pytania o przyczynę tragedii, jej skutki, nade wszystko zaś - o naszą, polską sytuację.

Skupmy się na tej ostatniej. Czeczenia miała być dla Władimira Putina małą, radosną wojenką na prowincji, umacniającą pozycję władcy i pozwalającą mu jednoczyć naród wokół wojennych haseł. Do dziś wszak nie udowodniono, że sprawcami wybuchów w Moskwie, od których zaczęła się druga wojna czeczeńska, byli Czeczeni - wiele zaś poszlak wskazuje na rosyjską FSB. Bestia wymknęła się jednak byłemu czekiście spod kontroli. W sukurs Czeczenom przychodzi, jak się zdaje, międzynarodówka islamskiego terroru. Wyćwiczona w walce z dysponującymi najlepszą techniką i organizacją wywiadami państw zachodnich, w rosyjskim bałaganie ma ona wielkie możliwości i nie cofa się, jak widzieliśmy, przed niczym.

Dla Putina, którego reformy coraz bardziej grzęzną, sytuacja jest nader korzystna. Rosjanie to zasadniczo inny naród niż Hiszpanie, którzy sterroryzowani zamachem zdezerterowali z Iraku i wybrali sobie pod dyktando terrorystów wskazane przez nich władze. Po tragedii teatru na Dubrowce czytałem sondaże, w których znaczna większość mieszkańców Moskwy podpisała się pod stwierdzeniem: choćby wszyscy zakładnicy mieli zginąć, nie wolno było ustępować, bo to by oznaczało upokorzenie Rosji. Jestem pewien, że podobnie odbiorą Rosjanie i tę, i kolejne tragedie. Spirala nienawiści i zbrodni zaczyna się zacieśniać i z dużą dozą pewności można prorokować ewolucję putinoskiej Rosji w stronę faszystowskiej dyktatury, w której wojna z terroryzmem usprawiedliwi każdą podłość. Co gorsza, ponieważ terroryzm jest także wrogiem świata demokratycznego, usprawiedliwienie to będzie przyjmowane także przez Zachód. Polityka światowa wraca, choć nie w tak drastycznej formie, w koleiny sprzed pół wieku: ponieważ Stalin był sojusznikiem przeciwko Hitlerowi, Stalin był przyjacielem Zachodu, i już.

W parze z zamachami i uniżonością Chiraca i Schroedera idzie całkiem już jawna rehabilitacja w Rosji stalinowskiego imperium, jak w filmie, który wyemitowała w rocznicę wybuchu wojny rosyjska telewizja publiczna. Wszystkie te sprawy zbiegły się w ubiegłym tygodniu i powinny one wreszcie obudzić nas z letargu. Dobre czasy dla Polski mają się ku końcowi i trzeba skupić się na budowie silnego państwa, bo tylko takie może nas ochronić, gdy nadciągają ciemne chmury.

Publicysta

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama