Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (26/2006)
Zdziwiło mnie, gdy część nauczycieli wsparła grupki „małolatów", dorabiających sobie ideologiczne uzasadnienie do wagarów. Teraz żądają zmiany ministra resortu edukacji, ale jeśli wkrótce zechcą zmienić dyrektora własnej szkoły - czy i wtedy zyskają poparcie?
Chyba łatwiej iść z uczniami pod gmach ministerstwa, niż pozwolić im na protesty w szkole, w której nie mają wpływu nawet na obsadę woźnego. Czyżby nagły przypływ zrozumienia dla ich niechęci wobec ministra wynikał m.in. z ideowych konotacji Związku Nauczycielstwa Polskiego z SLD?
Dobry żart „tynfa wart", ale o taki niełatwo, toteż często cisną się na usta słowa porzekadła: tobie do śmiechu, a mnie do zdechu. Tak też skomentowałbym jałowe poczucie humoru prezentowane przez tę, która sama siebie uważa - jak wynika z jej strony internetowej - za „pierwszą damę lewicy", czyli Joannę Senyszyn. Znana z popisów oratorskich o „kaczyzmie" usiłowała znowu zwrócić na siebie uwagę podczas parady „kochających całkiem inaczej", parafrazując szyderczo pamiętne słowa Jana Pawła II z placu Zwycięstwa. Sama zapewnia, że uczyniła to, bo słowa Papieża nie odmieniły dostatecznie „tej ziemi". To co: miało być jeszcze bardziej „gejowo"? Nie bardzo jej wierzę, bo na tej samej paradzie znany działacz gejowski i SLD Robert Biedroń wołał: „Nie lękajcie się", a ktoś inni niósł transparent z hasłem „Trwajcie mocno w tolerancji". Czy to tylko kaznodziejska nowomoda, czy dowód braku oryginalności i polotu, aby wymyślić własne hasła?
Senyszyn mówi, że nie jest przeciw wierze, tylko Kościołowi, który jest pięć razy „be": bezduszny, bezczelny, bogaty, bezideowy i bezkarny. I usiłuje się stroić - cóż za megalomania! - na polską Orianę Fallaci, prześladowaną za obrazę islamu. Ona zaś chciałaby być męczennicą - ale nią nie zostanie - a jest tylko kiepską skandalistką. O tym, czy jest „damą lewicy" nie wypada mi dyskutować, choć kiedyś powtarzano, że na lewicy nie ma żadnych panów i pań - więc tym bardziej dam - tylko sami towarzysze. A gdyby tak została damarzyszką?
opr. mg/mg