Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (2/2007)
Balcerowicz musiał odejść i wreszcie odszedł. Nie wiem jak Wy, zacni utracjusze raju, ale ja po nim łez ronić nie będę.
Po ogłoszeniu, że kandydatem prezydenta Kaczyńskiego na „anty-Balcerowicza" jest Sławomir Skrzypek - który do tej pory pełnił obowiązki prezesa PKO BP - pojawiło się sporo krytycznych komentarzy. Jedni dowcipnie przewidują, że złotówka lada chwila zacznie „skrzypieć", drudzy dodają, że „bracia" na pewno zadbają, aby „skrzypek nie wyszedł przed orkiestrę", a jeszcze inni powiadają, że nic się nie wydarzy, bo „skrzypek wprawdzie ważny, ale dyrygent ważniejszy". Słyszałem zaledwie kilka głosów rozsądku wskazujących, że jest to człowiek z doświadczeniem w zarządzaniu, choć nie naukowiec - monetarysta; ale czy to wada, czy raczej atut? Reaktywował się przy okazji, najsłynniejszy uśmiech III Rzeczypospolitej, czyli Leszek Miller, zwany „drogim Leszkiem". Cóż, chyba Kornel Makuszyński nie całkiem miał rację pisząc, że uśmiech to połowa pocałunku - nie zawsze. Tym razem zostaliśmy obdarzeni nie tylko noworocznym uśmieszkiem, ale i rymowanką: Sławomir Skrzypek musi zostać nowym szefem NBP, aby Kazimierz Marcinkiewicz mógł być szefem PKO BP. Powinienem jednak zaznaczyć, że ten wierszokleta to Leszek Miller senior, bo ostatnio w mediach sporo uwagi poświęca się również Leszkowi Millerowi - juniorowi, a także jego małżonce (a więc synowej seniora) oraz ich lewym interesom. Zanim jednak prokuratura ustali skalę przekrętów i to, na ile patronował im Miller senior, zachowajmy powściągliwość. Choć to interesujące, że klucz do sprawy leży gdzieś na Bahamach. Jakby nie było muszę się szczerze przyznać, że dwóch Leszków Millerów w mediach naraz to dla mnie nazbyt dużo szczęścia.
Z kolei inny zasłużony „członek aparatu", towarzysz Szmajdziński, zapytany, czy pieniądze, które otrzymał Miller junior mogły być jakąś formą łapówki, postawił oczy w słup. Bo też kto słyszał, żeby zadawać takie pytania? Wszak Miller senior oświadczył, że dziennikarstwo śledcze „Dziennika", na którego łamach ujawniono sprawę Millera juniora, jest „diabła warte". Po wcześniejszych wywodach p. Senyszyn o piekle coraz bardziej zastanawia mnie fascynacja alegoriami diabolicznymi w słownictwie ludzi SLD.
opr. mg/mg