Był sobie łajdak

Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (5/2007)

To tytuł westernu z zabójczo przystojnym, zdaniem wielu kobiet - a była to najsłynniejsza przed Kojakiem łysa czaszka Hollywoodu! - Yulem Brynnerem. Łajdak to niegodziwiec, łotr zdeprawowany do szpiku kości. To mocne słowo - więc nie wolno go nadużywać - ale czasem bardzo potrzebne do opisu rzeczywistości. Jako chrześcijanie mamy jednak potępiać czyny, a nie ich sprawców, więc pozostańmy przy łajdactwie jako zjawisku. Jak inaczej nazwać wykorzystywanie seksualne małych pacjentów przez psychologa skazanego niedawno na osiem lat więzienia? Zwłaszcza że przez wiele lat lansowano go na ikonę polskiej psychologii i swoistego „guru" psychoterapii; bywał także biegłym sądowym w sprawach o... pedofilię. I chyba w końcu uwierzył, że jest kimś nadzwyczajnym, bo w wywiadzie - jeszcze przed wyrokiem - przyznał, że wydawało mu się, iż ma większe prawa niż inni. Uległ manii wielkości tylko dlatego, że przez kilkanaście ostatnich lat prawie nie wychodził z telewizji? To żałosne.

Swój udział w łajdactwie mają również ci, którzy utwierdzali go w tym przeświadczeniu, czyli „kumple po fachu". Medialne tuzy polskiej psychologii zwołały w lipcu 2004 r. skandaliczną konferencję prasową, podczas której prof. Czapiński mówił cynicznie: „Pokażcie mi ofiary, a będę im współczuł". Eichelberger przestrzegał, że atmosfera osaczenia może zepchnąć pedofilów do podziemia, zaś Santorski... przeprosił podejrzanego, a dziś - skazanego. Żaden z nich-to kompromitacja psychologów! - nie zająknął się wówczas ani słowem o skrzywdzonych dzieciach. A tymczasem na sali rozpraw, za zamkniętymi drzwiami, działy się wydarzenia bezprecedensowe w polskim sądownictwie. Matki rozpoznawały na zdjęciach swoje dzieci, zaś maluchy - przesłuchiwane w tzw. niebieskim pokoju - były obserwowane za lustrem weneckim przez adwokatów i sędziów. Może to i dobrze, że nie poznamy drastycznych szczegółów.

Pytam więc: dlaczego teraz, po wyroku, nie zwołano konferencji w tej samej obsadzie? Panowie psycholodzy, zachowajcie się jak mężczyźni! Trzeba przeprosić za niemoralne zachowanie, zarówno ofiary pedofila, jak i dziennikarzy. Brak odwagi, aby stanąć w prawdzie, dyskredytuje Was nie tylko jako psychologów, ale i osoby pretendujące do roli autorytetów moralnych. ■

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama