Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (28/2007)
Szkoda, że politycy sięgają po coraz bardziej prymitywne środki wyrazu, aby coś zakomunikować, zarówno swoim wyborcom, jak i przeciwnikom politycznym. Wygląda to żałośnie, co udowodniła bitwa na spoty reklamowe. Rozpoczęła ją PO, manipulując liczbami, a PiS zareagował - w równie kiepskim stylu - wypuszczając własny teledysk. Niepotrzebnie, bo najlepszą bronią byłaby próba obrócenia wszystkiego w żart.
Właśnie tak, jako niezły dowcip, przyjąłem informację o krakowskiej próbie reaktywacji Unii Wolności. Widocznie inicjatorzy nie pamiętają, że „partia ludzi mądrych" - jak z wrodzoną skromnością zwykli o sobie mówić jej liderzy - przekształciła się w Partię Demokratyczną i współtworzy teraz LiD. Ale może być jeszcze zabawniej, jeśli dojdzie do procesu o prawo do nazwy. Jednak, póki co, mamy inny powód do śmiechu. Po skreśleniu przez prezydenta z listy znajomych Pawła Zalewskiego - kiedyś posła UD i UW, a ostatnio wiceprezesa PiS - za skrytykowanie minister Anny Fotygi podniosły się głosy ubolewania. Dlaczego PiS odsuwa w cień kolejnego - po Marcinkiewiczu i Sikorskim - rozsądnego polityka? Zatroskał się nawet Marek Borowski, uznając, że Zalewski nie poddał się praniu mózgu i złamaniu kręgosłupa. To zabawne: dopóki jakiś pisowski polityk zajmuje stanowisko rządowe jest krytykowany, a po dymisji okazuje się, że ma licznych fanów w innych partiach.
Powróćmy jeszcze do nieszczęsnych reklamówek, w których obie partie - uchodzące, ponoć, za prawicowe - posługiwały się iście socjalistyczną logiką. Nakręcenie i wyemitowanie teledysków kosztowało przecież niemało pieniędzy. Wydaje się, że czas wreszcie pozbawić ugrupowania polityczne zasiadające w parlamencie dotacji z budżetu państwa. Może wtedy roztropniej będą wydawać partyjne pieniądze, a nam oszczędzą marnych spektakli medialnych? Zwłaszcza, że teledyski przekonywały przekonanych, więc powstały tylko ku pokrzepieniu serc swoich zwolenników, aby im udowodnić, że obie partie trzymają się mocno. Chyba, że „platformersom" zależało również na wyciszeniu wzrastającej aktywności towarzysza Kwaśniewskiego - który może zabrać im część elektoratu - i wywołaniu wrażenia, że na rynku politycznym liczą się nadal tylko te dwie partie? Tylko dlaczego w takim stylu?
opr. mg/mg