Młyny neomarksistowskiej rewolucji kulturowej pracują szybko, a nawet coraz szybciej. Na tyle wartko, że czasem nawet nie dostrzegamy tego ruchu.
Coś, co szokowało nas wczoraj, dzisiaj budzi pewien niesmak, a jutro może być normalnością. Nawet jeśli nie zaakceptujemy tego osobiście, to może stać się prawem, za nieprzestrzeganie którego będziemy karani. Znamy takie przypadki i przykłady.
A to pastor skazany w Szwecji za cytowanie św. Pawła, a to ludzie, którzy modlą się pod kliniką aborcyjną w Kanadzie, a to nauczyciel biologii w USA, który uczył dzieci, że są dwie płcie etc. A w Polsce? Tylko czekać na tego typu wydarzenia, bo hejtu jest co niemiara - już.
Ideologia lewicowa wkracza w wymiarze światowym, europejskim i naszym polskim nie tylko w przestrzeń kultury, edukacji, ale m.in. również w sferę gospodarki i medycyny. Jeśli idzie o tę ostatnią, to w niedawnym czasie opinię publiczną poruszył przypadek Łukasza Sakowskiego, popularnego dziennikarza i biologa, autora bloga „To tylko teoria”. Rzeczony przypadek został poruszony osobiście przez tego, którego dotyczy. Na swoim blogu p. Łukasz dokonał swoistego wyznania:
Powiem wprost: robię coming-out. Jestem po cofnięciu zmiany płci, czyli po detranyzcji. Gdy miałem 13 lat, zostałem zmanipulowany przez poznanego w Internecie, ok. 40-letniego wówczas transseksualistę, który wmówił mi, że bycie gejem jest złe, nakłonił mnie do utożsamiania się jako osoba transseksualna („transkobieta”), a następnie dawał mi, od 14-stego roku życia, blokery dojrzewania i żeńskie hormony.
Tuż przed 18. rokiem życia trafiłem do psycholożki i psychiatry, a zaraz po 18-stce także do seksuolożki, które sfabrykowały mi diagnozę transseksualizmu – każda z nich zrobiła to podczas jednej lub po jednej krótkiej wizycie, bez żadnych badań diagnostycznych – i skierowały na zmianę płci, w tym prawną zmianę płci (zmiana danych osobowych, zmiana PESELu). Na skutek kilkuletniego zażywania leków do zmiany płci już jako 18-latek miałem depresję, problemy z wątrobą i zaawansowaną osteoporozę.
Szczęśliwie, to lewicowe zawrócenie Marksem Wisły, czyli w tym wypadku naturalnej płciowości, udało się odwrócić. W wieku 22 lat bohater naszej historii przeszedł tzw. tranzycję, czyli procedurę cofnięcia zmiany płci. Niestety szkody psychiczne i somatyczne, pewnie będą mu towarzyszyć już zawsze.
Tak, Drodzy Czytelnicy, Łukasz Sakowski jest Polakiem, mieszka w Polsce i cała ta historia zadziała się w naszej Ojczyźnie – nie w Kanadzie, USA, a nawet nie w Szwecji, która już coraz mniej nas zadziwia w społecznych zastosowaniach lewackiej ideologii. Zatrważające jest to, z jaką łatwością młody człowiek wszedł w posiadanie blokerów dojrzewania. Bulwersuje, jak łatwo i bezrefleksyjnie lekarze sfabrykowali diagnozę transseksualizmu. Bardzo niepokojący jest hejt, jakiemu zostaje poddany blogger ze strony tzw. aktywistów ze środowisk LGBT, choć przypomnijmy, że jest gejem. Zadziwia, że jeden z największych polskich tygodników odmówił publikacji zamówionego wcześniej wywiadu z p. Łukaszem na temat żywności ekologicznej, uzasadniając to jego… sceptycznością wobec zmiany płci (sic!).
O czym to świadczy? O tym, że po 1989 r., w wyniku procesu denazyfikacji, Marks przestał być patronem naszych ulic, ale teraz, na skutek kulturowej rewolucji, staje się patronem wielu polskich domów…
Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 2 | kwiecień-czerwiec 2023