Pomoc w walce o zdrowie

O Fundacji Pomocy dla Dzieci Poszkodowanych w Wypadkach Drogowych


Kinga Ochnio

Pomoc w walce o zdrowie

Wypadek drogowy często oznacza dla dziecka pozostające na całe życie kalectwo. Dla rodziców to początek walki o każdy przejaw powrotu do zdrowia. Stara się im pomóc ogólnopolska Fundacja Pomocy dla Dzieci Poszkodowanych w Wypadkach Drogowych działająca w Siedlcach.

Wypadki drogowe z uczestnictwem dzieci i młodzieży są wciąż problemem społecznym. Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, w 2009 r. w Polsce doszło do ponad pięciu tysięcy wypadków drogowych z udziałem dzieci. Zginęło w nich 128 najmłodszych uczestników ruchu drogowego w wieku do 14 lat, a ponad pięć tysięcy zostało rannych. Najwięcej zdarzeń ma miejsce na trasie dom - szkoła - dom. Dużo wypadków zdarza się także w dni wolne od zajęć lekcyjnych, w czasie weekendów i podczas wakacji. W przedziale wieku od 7 do 14 lat najwięcej ofiar stanowią piesi - 39,7 % wszystkich poszkodowanych w tej grupie wiekowej.

Ból rodzinnych tragedii

- Proszę mi wierzyć, to są ludzkie tragedie. Rozmiar ludzkiego nieszczęścia w przypadku dziecka jest niesamowity - mówi Marek Jedlak z działającej w Siedlcach Fundacji. To przez jego ręce przechodzą listy od rodziców ofiar z prośbą o pomoc. Oprócz medycznej dokumentacji i potwierdzenia od organów ścigania, że dziecko doznało uszkodzeń w wyniku wypadku drogowego, często przelewają na papier historię swojego życia i cały swój żal. - Proszę spojrzeć na ten list - kierownik biura Fundacji kartkuje gruby segregator. Jedna z kobiet pisze: „Córka z zięciem jechała samochodem. Wzięła jeszcze młodszego syna. Tylko on ocalał. Po roku zmarł mój mąż”. - Z tych listów wyłania się bezmiar nieszczęścia, jakie dotknęło ludzi. Każda z tych historii gdzieś w człowieku zapada - przyznaje. O ciarki na plecach przyprawia go również ilość doznanych obrażeń, opisanych za pomocą terminów medycznych. - Często informację o tym, że dziecko jest odżywiane doustnie, można uznać za sukces - dodaje M. Jedlak.

Odnieść efekt i przynieść poprawę

Do siedleckiej Fundacji zwracają się rodzice z całego kraju. Wiadomo - kiedy ktoś potrzebuje pomocy, szuka jej wszędzie. I choć Fundacja nie ma swojej strony internetowej, telefon do niej można znaleźć bez problemu. Do jej głównych zadań należy niesienie pomocy materialnej dzieciom poszkodowanym w wypadkach. Nie jest jednak kolejną instytucją pomocy społecznej. - Możemy przyznać pieniądze, przesłać je na adres domowy i powiedzieć: „Mamy poczucie satysfakcji, że pomogliśmy”. Ale tak naprawdę nie wiemy, czy pomogliśmy, bo trudno ocenić, na co te fundusze poszły - wyjaśnia M. Jedlak. Dlatego zamiast wręczania pieniędzy, Fundacja dopłaca do turnusów rehabilitacyjnych. Koszt jednego turnusu to kwota około pięciu tysięcy złotych, z czego dofinansowanie do nich wynosi trzy tysiące. - Finansując całość, ograniczylibyśmy liczbę osób, którym możemy pomóc. W ciągu roku jesteśmy w stanie przekazać na dotacje 30 tys. zł. A więc skorzysta z nich kilkanaście dzieciaków - wylicza kierownik biura.

Od złożenia wniosku w Fundacji do podjęcia decyzji o skierowaniu dziecka na turnus mija nie więcej niż miesiąc. Z Fundacją współpracuje kilka ośrodków rehabilitacyjnych na terenie całego kraju, w tym w Bydgoszczy, Przeźmierowie czy Złotowie. To do nich wyjeżdżają poszkodowane dzieci i na ich konto bezpośrednio trafiają pieniądze. Zdaniem Jedlaka, daje to gwarancję, że rodzic z dzieckiem skorzysta z opłaconego turnusu. W uzasadnionych wypadkach, o dofinansowanie można ubiegać się nawet dwa razy w ciągu roku. - Turnus nie może być traktowany jak wczasy. Ma odnieść efekt i przynieść poprawę. Sugerujemy więc ponowienie wniosku nie wcześniej niż po sześciu miesiącach, żeby dać również szansę innym - wyjaśnia. Dodaje też, że wprawdzie przemawia przez niego patriotyzm lokalny, ale na szczęście tragicznych wypadków w regionie nie ma. Ostatnio Fundacja przyznała dofinansowanie poszkodowanemu dziecku ze Skierniewic.

Pieniądze przekazywane są również na zakup sprzętu rehabilitacyjnego. Odbywa się to na zasadzie dofinansowania po otrzymaniu faktur, nie starszych niż sprzed pół roku. Ze wsparcia Fundacji korzystał również Szpital Wojewódzki w Siedlcach, który otrzymane fundusze przekazał oddziałowi chirurgii dziecięcej.

Edukować, aby zmienić statystyki

Niestety, często to sami najmłodsi uczestnicy ruchu drogowego przyczyniają się do kolizji. W ubiegłym roku dzieci w wieku do 14 lat były sprawcami ponad 1,5 tys. wypadków drogowych. Większość stanowią w tej grupie wiekowej piesi uczestnicy ruchu drogowego. A główną przyczyną zdarzeń było nagłe wtargnięcie na jezdnię. Natomiast ponad 560 wypadków spowodowali młodzi rowerzyści. Dlatego Fundacja, chcąc zmienić statystyki, edukuje najmłodszych. Pod jej patronatem odbywa się co roku konkurs plastyczny „Uczeń na drodze”. Jego celem jest podniesienie wiedzy o ruchu drogowym, tworzenie trwałych nawyków i zachowań w bezpiecznym poruszaniu się po drodze oraz pobudzenie do stałych działań na rzecz bezpieczeństwa ruchu drogowego. W ubiegłym roku wpłynęło na konkurs 300 prac uczniów ze szkół z całego regionu. Wszyscy uczestnicy dostali dyplomy od Fundacji, a szkoły pomoce dydaktyczne. - Pytamy dyrektorów czy opiekunów, co jest ewentualnie potrzebne. Szkoła w Skórcu zażyczyła sobie sztalugi do malowania. Innej placówce zakupiliśmy małą kamerkę - mówi M. Jedlak. Tegoroczna edycja konkursu odbędzie się jesienią, z finałem pod koniec października. Wystawie prac uczniów towarzyszyć będzie konferencja poświęcona bezpieczeństwu.

Pieniądze z własnej działalności

Siedlecka Fundacja jest jedną z nielicznych na Mazowszu prowadzonych przez samorząd województwa mazowieckiego. Co ma zarówno swoje plusy, jak i minusy. Do tych drugich należy zaliczyć ograniczone możliwości pozyskiwania środków na działalność statutową. - Nie możemy być organizacją pożytku publicznego ze względu na fakt, że jesteśmy fundacją z udziałem samorządu. Odpada zatem możliwość pozyskiwania funduszy z przekazywanego 1% podatku - wyjaśnia kierownik biura. Dlatego Fundacja musi radzić sobie w inny sposób. Do jej majątku należy budynek przy ul. Południowej 1 oraz plac liczący ponad 600 arów. Pieniądze na potrzeby własne Fundacji, a więc koszty administracyjne, utrzymanie księgowej i pracownika, pochodzą z czynszów za wynajmowane pomieszczenia. W siedzibie Fundacji znajduje się Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich w Warszawie Rejon Drogowy Węgrów-Siedlce oraz Przedsiębiorstwo Transportowe „Marwer”.

Na działalność statutową Fundacja zarabia administrując giełdą samochodową, odbywającą się na placu w każdą niedzielę oraz targowiskiem rolniczym - we wtorki. Podczas giełdy, w imieniu miasta prowadzone jest biletowanie oraz całość obsługi, a więc sprzątanie czy ustawianie. Dzięki czemu Fundacja otrzymuje prowizję. - Zależy nam, aby jak najwięcej osób wjechało na giełdę, bo wtedy nasza prowizja będzie większa - mówi M. Jedlak. Jego zdaniem, jednym z rozwiązań, które usprawniłyby działalność statutową, byłoby sięganie po nawiązki czy świadczenia sądowe pochodzące od sprawców wypadków drogowych. - Te 100 czy 200 zł wróciłoby do nas w postaci dofinansowania do turnusu dla dzieciaka - przekonuje.

Chwalą się postępami

Zmagania z pozyskiwaniem funduszy są - choć na chwilę - rekompensowane przez przychodzące na adres Fundacji listy od rodziców. - Po powrocie z turnusów dostajemy podziękowania i zdjęcia dzieci. Rodzice chwalą się postępami w walce z urazami - mówi M. Jedlak i przyznaje, że bardzo go to cieszy, ale czeka na wieści, kiedy poszkodowane dziecko wróci do normalnego życia, a więc i do nauki. A to jest niestety w wielu przypadkach daleka droga...

opr. aw/aw



Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama