O co właściwie chodzi z eurowyborami? Kogo wybieramy i jakie są zadania europosłów?
Strasburg, Bruksela czy Luksemburg przeciętnemu wyborcy mogą wydawać się odległe, a sprawy tam rozstrzygane oderwane od naszej rzeczywistości. Nic bardziej mylnego - mówi dr Beata Gałek z Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego. Przed nami wybory do europarlamentu - jedynego bezpośrednio wybieranego organu UE.
Parlament Europejski ma trzy siedziby: w Strasburgu, Brukseli i Luksemburgu. Za oficjalną siedzibę przyjmuje się Strasburg, gdzie raz w miesiącu odbywają się sesje plenarne i obrady grup politycznych, a także debata budżetowa. W Brukseli, również raz w miesiącu, mają miejsce minisesje. Tutaj też pracują komisje parlamentarne i znajdują się kluby poselskie. W Luksemburgu natomiast mieści się sekretariat generalny parlamentu.
Decyzje w sprawach unijnych zapadają w trójkącie: Komisja Europejska, parlament oraz Rada UE. W niektórych przypadkach parlament ma rolę współstanowiącą, ale w dużej części spraw - opiniodawczą. Zasadniczo to komisja występuje z wnioskami dotyczącymi nowych aktów prawnych, natomiast parlament i rada je przyjmują.
Ile zarabia europoseł?
Jeżeli chodzi o frekwencję w wyborach, jesteśmy wciąż na szarym końcu wśród państw UE. Brak chęci wsparcia kandydatów potęgują wieści o niebotycznych zarobkach europosłów. Każdy eurodeputowany tej kadencji miesięcznie otrzymywał ponad 7,6 tys. euro brutto, czyli ponad 31 tys. zł. Pensja posła pracującego w Parlamencie Europejskim to jednak nie wszystko. Eurodeputowani otrzymują także dzienną dietę (pod warunkiem, że parlamentarzysta podpisze się na liście obecności) w wysokości około 300 euro na wyżywienie czy zakwaterowanie. Każdy poseł miesięcznie ma zapewnione jeszcze dodatkowo 4 tys. euro na prowadzenie biura poselskiego. Ma też opłacane przeloty z domu do pracy.
Posłowie do Parlamentu Europejskiego nie zasiadają w delegacjach narodowych, ale łączą się w ponadnarodowe grupy według kryterium podobieństwa poglądów politycznych. Grup jest siedem, a w każdej z nich muszą się znaleźć reprezentanci co najmniej sześciu narodowości. Do głównych frakcji należą: chrześcijańscy demokraci, socjaliści i liberałowie. - Nie ma polskich, niemieckich czy francuskich frakcji politycznych. Wynika to z faktu, że PE jest jedyną instytucją Unii, która pochodzi z powszechnych wyborów i z założenia ma reprezentować interesy obywateli oraz odzwierciedlać ich różnorodne poglądy polityczne. Poza tym trudno sobie wyobrazić, by było możliwe stworzenie polskiej delegacji narodowej, w skład której wchodziłaby np. posłanka Anna Fotyga z PiS i Kazimiera Szczuka kandydująca z listy Europa Plus - zauważa dr B. Gałek z Instytutu Nauk Społecznych i Bezpieczeństwa UPH.
Polacy zasiadają w trzech grupach politycznych: chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej, Europejskich Konserwatystach i Reformatorach oraz w Grupie Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów. - Polska reprezentacja jest najsilniejsza w grupie chadeckiej - liczy 28 osób (PO i PSL). Do konserwatystów i reformatorów należy 15 Polaków (PiS), a do grupy socjalistów - 7 (SLD i Twój Ruch) - wylicza politolog.
To właśnie poszczególne grupy polityczne zgłaszają problemy, którymi, ich zdaniem, powinien zająć się parlament. Zanim jednak to nastąpi, posłowie muszą wypracować wspólne ustalenia na forum grupy politycznej. A to nie zawsze jest łatwe, zwłaszcza gdy trzeba pogodzić sprzeczne interesy przedstawicieli różnych państw. Choć o przeforsowanie własnych inicjatyw najtrudniej w największych grupach politycznych, to one mają największą siłę przebicia w parlamencie. A warto wiedzieć, że 60% prawa, które powstaje w instytucjach europejskich, jest wdrażane do polskiego systemu prawnego.
KO
Gdy powstawała Wspólnota Europejska, PE miał charakter ciała doradczego i opiniodawczego, ale od połowy lat 80 jego ranga systematycznie wrastała. - Zasadniczo w systemie instytucjonalnym UE inicjatywa ustawodawcza jest po stronie Komisji Europejskiej, a kluczową kompetencją Parlamentu Europejskiego jest stanowienie prawa wspólnie z radą. PE posiada jednak instrument wpływania na aktywność legislacyjną komisji poprzez tzw. pośrednie prawo inicjatywy legislacyjnej - może on żądać od KE przedłożenia projektów aktów prawnych, których ustanowienie uważa za niezbędne w celu wykonania postanowień traktatów - wyjaśnia dr B. Gałek.
Na szczególne podkreślenie zasługuje fakt, że PE ma także kompetencje do rozpatrywania petycji indywidualnych. - Każdy obywatel Unii, jak również każda osoba fizyczna lub prawna, której miejsce zamieszkania lub statutowa siedziba znajduje się w jednym z państw członkowskich, ma prawo kierowania petycji do parlamentu - indywidualnie lub wspólnie z innymi obywatelami bądź osobami. Petycja może dotyczyć każdej kwestii objętej zakresem działalności UE, która bezpośrednio dotyczy wnoszącego petycję - zaznacza politolog. Może być ona wniesiona w każdym z języków urzędowych Unii za pośrednictwem poczty lub w formie elektronicznej, na specjalnym formularzu dostępnym na stronie internetowej PE. Petycjami zajmuje się jedna ze stałych komisji parlamentu -Komisja Petycji.
Dodatkowo kompetencje Parlamentu Europejskiego, zrównując je z radą, w skład której wchodzą przedstawiciele rządów państw członkowskich, wzmocnił pakt unijny, jakim jest Traktat Lizboński. - W tej sytuacji nie możemy sobie pozwolić na ignorowanie wyborów do PE. Sami pozbawilibyśmy się wpływu na proces decyzyjny, a wstępując do Unii, każdy z nas podlega prawu współtworzonemu przez PE. Warto pamiętać, że nasi europarlamentarzyści za swoje działania, bądź za bezczynność, odpowiadają przed nami - wyborcami i powinni być adekwatnie za wszystko ocenieni, właśnie 25 maja przed urnami - podsumowuje dr B. Gałek.
Warto pamiętać o tym, że oddając głos w wyborach europejskich, wywieramy wpływ na skład parlamentu i na decyzje podejmowane przez instytucje europejskie przez kolejne pięć lat.
Liczba eurodeputowanych z danego państwa członkowskiego jest uzależniona od liczby jego mieszkańców. Nasz kraj reprezentować będzie 51 posłów. - W PE zasiada obecnie 50 europarlamentarzystów z Polski. Jednak Traktat Lizboński, obowiązujący od 1 grudnia 2009 r., przewiduje zwiększenie liczby eurodeputowanych z naszego kraju do 51, a wszystkich europosłów do 751 - wyjaśnia dr Beata Gałekz z UPH. Najwięcej posłów pochodzi z Niemiec (99), Francji (74), Włoch (73) i Wielkiej Brytanii (72). Nasz kraj będzie miał o trzy mandaty mniej niż Hiszpania (54).
Polska została podzielona na 13 dużych okręgów wyborczych, odpowiadających obszarowi jednego lub dwóch województw (jedynie woj. mazowieckie rozdzielono na dwa okręgi). W odróżnieniu od wyborów do sejmu, liczba posłów wybranych w poszczególnych okręgach wyborczych do PE nie jest ustalona, a zależy od rozkładu głosów. - Państwowa Komisja Wyborcza ustala metodą d'Hondta wyniki głosowania w skali kraju i stwierdza, które listy okręgowe komitetów wyborczych spełniają warunek uprawniający do uczestniczenia w podziale mandatów - wyjaśnia dr B. Gałek. Następnie, przy użyciu metody największych reszt Hare'a-Niemeyera dokonuje się podziału wszystkich mandatów między komitety wyborcze, proporcjonalnie do łącznej liczby głosów ważnych oddanych na listy okręgowe danego komitetu wyborczego. Zaś mandaty uzyskują kandydaci, którzy na danej liście otrzymali największą liczbę głosów.
KO
Echo Katolickie 20/2014
opr. ab/ab