Jak wyglądały pierwsze dni odzyskiwania niepodległości przez Polskę w 1918 roku i jak dziś postrzegamy patriotyzm?
W 1918 r. Polska po 123 latach niewoli odzyskała niepodległość. Był to proces stopniowy, który wieńczał wysiłek wielu pokoleń. Dzień 11 listopada, w którym Niemcy we francuskim Compiègne podpisali rozejm kończący I wojnę światową i pieczętujący ich klęskę, stanowi ważną cezurę w naszej historii. Tego dnia Rada Regencyjna przekazała Józefowi Piłsudskiego władzę wojskową. Zaledwie dzień wcześniej komendant powrócił do Warszawy z więzienia w Magdeburgu.
Wielka wojna, jak ją nazywali współcześni, przyniosła klęskę trzem państwom zaborczym - Rosji, Austrii i Niemcom. O wojnę powszechną za wolność ludów modlił się już Adam Mickiewicz. Tak przez niego oczekiwany konflikt zmienił mapę Europy środkowej. W jej wyniku niepodległość odzyskała Polska, w skład której weszły ziemie należące do trzech państwa zaborczych. Była to jednak dla nas wojna tragiczna, która skutkowała nie tylko ogromnymi stratami materialnymi, poniesionymi wskutek prowadzenia na naszym terenie działań militarnych. Trwałe okazały się podziały polityczne, które - ukształtowane jeszcze przed wojną - położyły się cieniem na życiu społecznym II Rzeczypospolitej. Wojna przyniosła ze sobą walkę bratobójczą, którą toczyli Polacy walczący pod różnymi sztandarami. Wielu z nich, często wbrew własnej woli, przyszło służyć w armiach państw zaborczych. Tragizm tej sytuacji najlepiej oddał Edward Słoński w wierszu „Ta co nie zginęła”: „Rozdzielił nas, mój bracie,/ zły los i trzyma straż/ w dwóch wrogich sobie szańcach/ patrzymy śmierci w twarz”.
W pamięci społecznej dramat wojny przysłoniła jednak radość z odzyskanej niepodległości. Odbudowa państwowości nie byłaby możliwa bez konfliktu zbrojnego, w której naprzeciwko siebie stanęły armie państw zaborczych. „Koncert” trzech cesarzy pogrzebały sprzeczne interesy polityczne, których wyrazem było powstanie dwóch bloków polityczno-militarnych - Trójprzymierza i Trójporozumienia. W skład pierwszego wchodziły Niemcy i Austria. Natomiast do drugiego przynależała Rosja. Przebieg wojny spowodował jednak, że wszystkie trzy państwa zaborcze znalazły się wśród pokonanych. Rosję z wojny wyeliminowała rewolucja, która pogrążyła państwo w chaosie. W wyniku klęski rozpadła się również wielonarodowa monarchia austro-węgierska. Niemcy zmuszeni do prowadzenia wojny na dwa fronty nie byli wstanie odnieść sukcesu na zachodzie, w starciu z połączonymi siłami francusko-angielskimi, które po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do wojny wspierał korpus amerykański.
Rzadko w naszej historii zdarzają się politycy, którzy realnie potrafią ocenić skomplikowaną sytuację. Do nich bez wątpienia zaliczyć należy J. Piłsudskiego, który potrafił przewidzieć rozwój wypadków. Za głównego przeciwnika sprawy polskiej, zgodnie z tradycją dziewiętnastowieczną, uznawał Rosję. Nie było w tym zresztą żadnej przesady. W granicach państwa rosyjskiego znalazło się bowiem najwięcej ziem przedrozbiorowej Rzeczypospolitej. Rosja przez lata prowadziła wobec Polaków brutalną politykę wynaradawiania. Jednym z zasadniczych jej elementów była walka z Kościołem katolickim. W przeddzień wybuchu wielkiej wojny Rosja była jednak sojuszniczką Francji i Anglii. W ocenie Piłsudskiego z przyszłej konfrontacji zbrojnej zwycięsko wyjdzie Francja i Anglia. Z tego powodu uznał, że należy dołożyć wszelkich starań, aby wcześniej wyeliminować Rosję. Wojna rosyjsko-japońska, która toczyła się w latach 1904-1905, pokazała, że Imperium Rosyjskie to kolos na glinianych nogach. Przykładem niekompetencji rosyjskich dowódców był incydent na Dogger Bank. Rosyjska flota zdążająca ku wyspom japońskim ostrzelała na Morzu Północnym brytyjskie kutry rybackie, które zostały wzięte za japońskie torpedowce. Upokarzające klęski na froncie spowodowały wybuch rewolucji, która ogarnęła całe Imperium. Piłsudski przewidywał, że z podobnym skutkiem zakończy się kolejna wojna, w której Rosji przyjdzie zmierzyć się z nowoczesną armią niemiecką. W zbliżającym się konflikcie zbrojnym należy zatem poprzeć najpierw państwa centralne, a po wyeliminowaniu Rosji zwrócić się przeciw nim. Nieprzypadkowo kryzys przysięgowy miał miejsce kilka miesięcy po wybuchu rewolucji w Rosji. W nowej sytuacji politycznej bezcelowe było dalsze wspieranie wysiłku wojennego państw centralnych. Piłsudski na zajętych przez wojska niemieckie i austriackie terenach konsekwentnie rozbudowywał działającą w podziemiu Polską Organizację Wojskową, którą w przyszłości zamierzał wykorzystać przeciwko swoim dotychczasowym sojusznikom. Jesienią 1918 r. ta konspiracyjna organizacja odegrała istotną rolę w rozbrajaniu niemieckich i austriackich żołnierzy oraz tworzeniu polskiej administracji.
Pierwszym polskim ośrodkiem władzy była Rada Narodowa Śląska Cieszyńskiego, która powstała 19 października 1918 r. Zadaniem jej było przejęcie władzy w Księstwie Cieszyńskim po rozpadzie Austro-Węgier. W nocy z 31 października na 1 listopada przy pomocy żołnierzy polskich stacjonujących w Cieszynie rozbrojono żołnierzy austriackich. 31 października z rąk austriackich władzę w Krakowie przejęła również Polska Komisja Likwidacyjna. Na obszarze Królestwa Polskiego okupowanego przez Austriaków akcja rozbrajania żołnierzy trwała już od początku listopada. Polska Organizacja Wojskowa jeszcze przed podpisaniem rozejmu w Compiègne prowadziła działania, których celem było przygotowanie się do rozbrajania żołnierzy niemieckich. Zawarcie rozejmu było sygnałem do przeprowadzenia tej akcji, która nie wszędzie przebiegała w sposób pokojowy. Jednym z głośniejszych wydarzeń były „krwawe dni Międzyrzeca”. Niemcy w odwecie przeprowadzili pacyfikację miasta, w trakcie której zginęły co najmniej 44 osoby. Pod koniec listopada 1918 r. wolna była już większość terenów Królestwa Polskiego, Galicji Zachodniej i Śląska Cieszyńskiego.
Nie było jeszcze rządu centralnego w Warszawie, kiedy rozpoczęła się walka o granice. 1 listopada rozgorzał polsko-ukraiński spór o wschodnią Galicję. Wkrótce doszło również do konfliktu z Litwą. Walki toczone na wschodzie nazwać możemy wojną o sukcesję po przedrozbiorowej Rzeczypospolitej. Konflikty zbrojne przekreśliły możliwość zbudowania państwa federacyjnego, które narodom wchodzącym w jego skład zapewniłoby trwałe bezpieczeństwo. Podobnie o kształcie granicy zachodniej w znaczniej mierze zadecydowała także wola samych Polaków. Wyrazem jej było zarówno powstanie wielkopolskie, jak i kolejne powstania śląskie. Proces kształtowania się granic odrodzonego państwa polskiego trwał blisko cztery lata i zakończył się w czerwcu 1922 r., wraz z przyłączeniem części Górnego Śląska.
Zręby ustroju odrodzonego państwa polskiego tworzono w skomplikowanej sytuacji militarnej i politycznej. 14 listopada 1918 r. Rada Regencyjna przekazała J. Piłsudskiemu całość władzy państwowej. Trzy dni później powołał on pierwszy rząd, którego kierowanie powierzył Jędrzejowi Moraczewskiemu, politykowi galicyjskiemu. Najważniejszym osiągnięciem tego gabinetu było ustanowienie ośmiogodzinnego dnia pracy, zalegalizowanie działalności związków zawodowych, zagwarantowanie prawa do strajku, wprowadzenie inspekcji pracy i ubezpieczeń zdrowotnych, wprowadzenie powszechnego prawa wyborczego oraz przyznanie kobietom prawa głosu. Ustawodawstwo socjalne rozładowało napięcia społeczne i powstrzymało groźbę wybuchu rewolucji. Już 28 listopada ogłoszono wybory do sejmu ustawodawczego, które odbyły się 26 stycznia następnego roku. Po raz pierwszy sejm zebrał się 10 lutego 1919 r., a dziesięć dni później uchwalił małą konstytucję. Skład sejmu wraz ze stabilizacją terytorialną państwa ulegał poszerzaniu. Ostatnią grupę posłów dokooptowano 24 marca 1922 r. 17 marca 1921 r. sejm ustawodawczy uchwalił konstytucję marcową, która określała ustrój państwa polskiego.
W 1918 r. państwo polskie odzyskało niepodległość dzięki wysiłkowi wielu Polaków, walczących w czasie wojny pod różnymi sztandarami, którzy umieli wykorzystać dogodną koniunkturę międzynarodową. Święto Niepodległości, które obchodzimy 11 listopada, po II wojnie światowej zniosła Krajowa Rada Narodowa. Komunistom nie udało się jednak wymazać go ze świadomości społecznej. W latach 80 ubiegłego wieku Polacy gromadzili się tego dnia w kościołach, aby nie tylko uczcić pamięć tych, którzy polegli w walce o niepodległość, ale również domagać się przywrócenia niepodległego bytu ojczyźnie.
Echo Katolickie 44/2016
opr. ab/ab