W szkole podstawowej w Golasowicach od 25 lat przed lekcjami odmawiana jest modlitwa. Nagle komuś zaczęło to przeszkadzać, a ktoś inny stwierdził, że wstyd mu, że coś takiego ma miejsce w szkole publicznej. Komu tak naprawdę powinno być wstyd?
W szkole podstawowej w Golasowicach na Górnym Śląsku uczniowie zaczynali pierwszą lekcję od modlitwy do Ducha Świętego. Na ten zwyczaj poskarżył się ojciec jednego ucznia i wywołał spór, w który włączyli się — co zupełnie naturalne — rodzice i nauczyciele, ale też śląski kurator oświaty, pani minister edukacji i wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Krzysztof Baszczyński. Ten ostatni powiedział m.in.: „Jestem zawstydzony, że coś takiego ma miejsce w szkole publicznej”. Jak rozumiem, wiceprezes zawstydzony jest faktem modlitwy, która ma w tej szkole 25-letnią tradycję.
Ja też jestem zawstydzony, ale komentarzem wiceprezesa, szczególnie użytym słowem, którego bym nie bagatelizował. Wstydzić się można czegoś złego. Odkąd to modlitwa do Ducha Świętego odmawiana wspólnie przez dzieci katolickie i ewangelickie, bo jedne i drugie chodzą do szkoły w Golasowicach, jest czymś złym, a więc wstydliwym? Grzechu należy się wstydzić, nie modlitwy. Wiem, wiceprezes zaraz zaprzeczy, że nie o samą modlitwę mu chodzi, ale o to, że jest odmawiana w szkole publicznej, na przykład na początku matematyki.
Warto wiedzieć, że zarządzenie Ministra Edukacji pozwala na modlitwę w szkole, byle tylko była ona wyrazem wspólnego dążenia uczniów i nauczycieli oraz taktu i delikatności. Wiceprezes zapewne o tym wie, wydaje mi się, że nie o samo przestrzeganie przepisu tu chodzi. Ferment wywołany głosem jednego niezadowolonego rodzica ma o wiele głębsze podłoże. A jest nim właśnie fałszywie rozumiany wstyd.
Parę miesięcy temu ukazała się niewielka książeczka Leszka Kołakowskiego pt. „Jezus ośmieszony”, którą bardzo polecam. Ten zmarły parę lat temu filozof, który nigdy nie przyznał się do wiary, napisał w niej m.in.: „Krótko mówiąc: w wykształconych lub półwykształconych klasach naszych społeczeństw być chrześcijaninem to wstyd”. Komentarz pana Baszczyńskiego zdaje się potwierdzać diagnozę postawioną przez filozofa. Rodzicom, dzieciom, nauczycielom i władzom lokalnym dziękuję za obronę zdrowego rozsądku. Prosta modlitwa w naturalny sposób odmawiana przez tyle lat jest przecież przejawem zdrowego rozsądku. W Golasowicach na szczęście mają go jeszcze bardzo dużo.
opr. mg/mg