In vitro. Jak wiadomo, Senat większością głosów (46 do 43) przyjął sejmową ustawę. Przyznam, że innego wyniku się nie spodziewałem
Jeszcze raz wrócę do sprawy in vitro. Jak wiadomo, Senat większością głosów (46 do 43) przyjął sejmową ustawę. Przyznam, że innego wyniku się nie spodziewałem.
Platforma ma w Senacie większość i może przegłosować wszystko, nawet to, że ziemia jest płaska. Nie spodziewałem się jednak, że wśród senatorów PO są osoby mające odwagę samodzielnie myśleć i działać. A 9 senatorów tej partii zagłosowało przeciw ustawie. Zaskoczeniem jest dla mnie poziom złej woli wśród zwolenników in vitro.
Łatwość, z jaką przychodzi im nazywanie czarnego białym, musi budzić zaniepokojenie. Mam na myśli m.in. wypowiedź wiceministra zdrowia Igora Radziewicza-Winnickiego. Broniąc rządowego projektu, przekonywał, że „ustawa nie może określać ani że zarodek jest człowiekiem, ani że zarodek nie jest człowiekiem, ponieważ jest to kwestia indywidualna, którą każdy z nas powinien rozstrzygnąć we własnym sumieniu i ustawodawca nie przesądza tego prawa i nie ma prawa tego przesądzać”. Taka wypowiedź musi wynikać ze złej woli, bo trudno przypuszczać, by urzędnik państwowy w randze ministra nie wiedział, że polski ustawodawca dawno to już przesądził. Na przykład artykuł 2. ustawy o Rzeczniku Praw Dziecka mówi bardzo wyraźnie: „(…) dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletniości”. Jeżeli z dzieckiem, czyli człowiekiem, mamy do czynienia od poczęcia, a z zarodkiem też od poczęcia, to zarodek jest człowiekiem. Nie przypuszczam, by tego rodzaju proste rozumowanie było poza zasięgiem możliwości ministra. Artykuł 157a kodeksu karnego też nie pozostawia wątpliwości co do statusu prawnego zarodka: „Kto powoduje uszkodzenie ciała dziecka poczętego lub rozstrój zdrowia zagrażający jego życiu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności (…)”. Warto zauważyć, że gdyby te dwa przepisy były przestrzegane, to lekarze stosujący metodę in vitro już dawno powinni być ścigani. Nie jest chyba trudno udowodnić, że zamrożone od lat zarodki mogą być narażone na „rozstrój zdrowia”. No ale kto by tam przejmował się przestrzeganiem prawa.
Zaraz po przyjęciu przez Senat ustawy Prezydium Komisji Episkopatu Polski wydało krótkie, ale jednoznaczne oświadczenie: „Wyniki głosowania w Senacie w sprawie ustawy dotyczącej procedury in vitro – pod pozorem leczenia niepłodności – legalizują m.in. niszczenie ludzkich embrionów. Wyrażamy temu zdecydowany sprzeciw. Cel nigdy nie uświęca środków; tak jest i tym razem. To wiedza medyczna, a nie światopogląd religijny każe chronić każde życie ludzkie od chwili poczęcia. Osoby wierzące w Chrystusa nie mogą – pod żadnym pozorem – popierać godzącej w życie ludzkie ustawy o in vitro, jeżeli chcą pozostać w pełnej wspólnocie wiary. Zwracamy na to raz jeszcze uwagę, aby nikt nie zasłaniał się niewiedzą czy niezrozumieniem co do konsekwencji podejmowanych decyzji, które zaprzeczają godności i wartości życia ludzkiego”. Tymi i podobnymi słowami Kościół zapisuje piękną kartę swojej historii.
opr. ac/ac